- Kraków...
Ależ się ze mnie przykładna studentka zrobiła. Od rana siedzę na mega nudnych wykładach o spółkach w biznesie i ekonomii i gram sobie w Pou, albo piszę z Maćkiem i Kamilem co tam się dzieje na mamucie gdzie aktualnie odbywa się Puchar Świata w Lotach... I modlę się o wpis obecności na indeksie i spadam stąd jak najszybciej.
Wychodzę z uczelni spokojna i uśmiechnięta pisząc chłopakom sms'a żeby byli ze mnie dumni bo z ćwiczeń mam piąteczkę. Wsiadam do auta i słyszę mój dzwoniący telefon. Mamunia
- No hej mamuś, co tam ?
- Karinka ? Masz kontakt z chłopakami ? - pytała zdenerwowana.
-No rano gadałam z Maćkiem, a co ?
-A teraz nie gadałaś ?
-No nie gadałam bo na trening jechali. Mamuś stało się coś ?
-Jakiś Austriak miał wypadek, zaraz przy wyjściu z progu. Makabra jakaś... Mówię Ci słonko... Ok, pogadamy jak będziesz w domu. - zamarłam. Austriak. Wypadek. O Matko! Odpalam auto, przy okazji włączam radio i lecą akurat wiadomości....
-Austriak Thomas Morgenstern miał groźnie wyglądający upadek na drugim treningu przed zawodami Pucharu Świata w lotach w Bad Mitterndorf. Na razie nie wiadomo, czy odniósł poważniejsze obrażenia, ale ze skoczni został zniesiony dopiero po kilku minutach. - myślałam, że mama dramatyzuje. Ona nie może znieść jakiś wypadków na skoczni, bo jej od razu czarne myśli przychodzą. Zatrzymałam się w zatoce, zdjęłam rękawiczki i próbowałam się dodzwonić do któregoś z chłopaków.
Maciek
-Abonent tymczasowo niedostępny. Prosimy zadzwonić później.
Cholera ...
Kamil.
-Numer aktualnie jest zajęty, zadzwoń później lub poczekaj na linii.
Matko! No co oni robią!
Klimuś
Jeden sygnał... Drugi...Trzeci... Czwarty... Ósmy...
-Halo?
-Klimek ? Co tam się do cholery dzieje ? Co z Morgensternem !?! - krzyczałam
-Łoo... Skąd wiesz ? Pewnie z mediów ? - plątał się.
-Do rzeczy Klimuś, do rzeczy!
-No leciał, wyszła mu narta i pierdolnął łbem w zeskok. Stan ciężki i zabrali go do szpitala. - powiedział. Z kim ty gadasz ? Komu pieprzysz te pierdoły ? Słyszę jakieś głosy w tle...
-Chcesz Gębale ? On wie więcej. - skoczek przekazał słuchawkę fizjoterapeucie.
-Halo? Karinka? No pierdolnął głową z impetem o ten zeskok, ale nie wiemy nic o jego stanie. Jak coś będę wiedział to na pewno do ciebie zadzwonię. Muszę lecieć to papa. - połączenie zostało zakończone...
Taak. Wiem tyle co nic. No cholera co się tam stało ? Stoję jeszcze chwilę na światłach awaryjnych, bo nie wiem jak złapać tą kierownicę. Znowu ktoś do mnie dzwoni... Ale zanim to do mnie dotarło dźwięk już się wyciszył. Odpaliłam auto i znowu ktoś się do mnie dzwoni. Trochę spokoju ludzie...
Kamil Stoch
-Halo ?
-No halo. Co tam ? Dzwoniłaś do mnie. - mówi z uśmiechem. Przynajmniej tak wywnioskowałam z tonu głosu.
-Dzwoniłam się zapytać co z Thomasem bo słyszałam w wiadomościach i w ogólne... - mówię smutno. Wyczuł to.
-Karina. Jebnął w zeskok, ale on nie z takich rzeczy wychodził... Ja rozumiem, że to Twój przyjaciel i się martwisz, ale wyjdzie z tego. - żebyś ty wiedział co się działo kiedy wróciłam z biegania... - I powiedz mamie, że nie wszystkim się takie wypadki zdarzają. - zaśmiał się.
-Mojej mamie ?
-Tak, bo nie mogła się do Maćka dodzwonić to do mnie dzwoniła.
-Jejkuuu... Ona zawsze panikuje.
-Dobra, daj jej spokój. Karcia ej no bo jest sprawa. - zaczyna się jąkać. - Jutro jest Gala Mistrzów Sportu ...
-No wiem, jesteś nominowany, sama czytałam maila.
-No tylko, że Kinga moja siostra miała iść, ale ona nie może i pomyślałem... Znaczy razem z chłopakami wymyśliłem czy może ty byś nie poszła ?
-Jako kto niby ?
-No jak jako kto ? Jako moja menadżerka.
-Aha, no no tak... Dobra pójdę.
-Super! Karcia, wszytko ok ?
-Tak, Kamil sorry, ale jadę autem. Zdzwonimy się później papa. - zakończyłam. Zawróciłam autem w stronę Krakowa, napisałam Jance że wpadam na kawę i odjechałam.
Sobota - Gala Mistrzów Sportu.
Cholera! Czuję się tutaj jak piąte koło u wozu. Wszyscy tacy jacyś celebrycowaci, a ja ? Skromna mała czarna,szpilki, wyprostowane włosy i grzywka na bok. Przywitałam się z prezesem oraz z innymi ludźmi ze związku.
-Pani Karina ? Siostra Krzyśka ? - usłyszawszy odwróciłam się. - Agata Kruczek.
-Karina Miętus.- wyciągnęłam dłoń.
-Ohh jak dobrze że panią poznałam. Tyle się o pani nasłuchałam od Łukasza, chłopaków i to w samych superlatywach! Jak dobrze, że oni panią mają, nawet Łukasz jest teraz mniej zapracowany. Mówi że ma w pani wielką pomoc.
-Ahhh nie no myślę, że nie jestem nie zastąpiona. I proszę mi nie mówić pani - Karina.
-Agata.
Zajęłyśmy miejsca wśród całej świty ze związku. Na prawdę nie czułam się tam dobrze. A apogeum tego wszystkiego było kiedy zbliżaliśmy się do wręczenia nagrody w kategorii odkrycie roku czy jakoś tam. Prowadzący gale na scenę zaprosił prezesa.
-Myślę, że tej nagrody nie powinienem odbierać ja a fotografka naszej reprezentacji, menadżerka Kamila, Janka, Dawida i Stefka, dobry duch naszej kadry, prawa ręka trenera. Karina można cię prosić. - że co ? że mnie ? Jeszcze Agata kiwa mi głową i szepcze idź, idź
-Nie spodziewałam się odbioru nagrody w tej kategorii. To jest mój debiut na tego typu imprezach, więc za wszystkie gafy przepraszam. Myślę, że pan prezes mnie troszkę przechwalił. W ubiegłym sezonie, jeszcze z nimi nie pracowałam. - zaśmiałam się. - A ja tutaj nie będę produkować podziękowań. Oddaję głos tym co na to zasłużyli.
Na telebimie pojawili się skoczkowie, którzy podziękowali kibicom za wyróżnienie .
Męczący tydzień. Kursy między Krakowem a Zakopanym i jeszcze całe noce spędzone na skoczni w celu ostatnich ustaleń przed Pucharem Świata w Polsce. W czwartek Wisła, w sobotę i niedziele Zakopane - moje miasto. I skacze mój braciszek. Brawo!
-Kawy ? - do mojej kanciapy wparowali Stefek z Kamilem a z nimi 3 kupki - i to szklane! - ze świeżo parzoną kawą. To zupełnie inny smak niż ta z automatu.
-Oo TAK! Znowu mi dupę ratujecie! - uśmiechnęłam się znad stosów dokumentów. Skoczkowie rozsiedli się wygodnie - Stefek na krześle a Kamil na półce. No można i tak.
-Karuś , czy ty aby nie jesteś wykończona ? - pyta prosto z mostu Stefek.
-Przystopuj trochę, bo ja cię spod skoczni zbierał nie będę jak padniesz.
- I vice versa panie Stoch. Jestem już dużą dziewczynką, tatusia mam jednego. Dwóch przyszywanych nie jest mi potrzebnych. - uśmiechnęła się kiedy Kamil powstał z półki i kopnął kubek, który stał na podłodze koło stosu teczek, prosto na sprawozdania z Klingenthal, Kussamo i Titisse. Karina tylko wypuściła powietrze.
-A jebnąć ci ? - zapytała wściekła. - Kurwa! Dwa dni nad tym siedziałam. A przyszedł wielki pan idioto-skoczek, mistrz świata pierdolony i całą moją robotę diabli wzięli! - podejrzewam, że gdyby nie Stefek, który mnie powstrzymał to bym go zabiła na miejscu i dupa z medalu w Sochi.
Tłum ludzi z biało-czerwonymi czapkami, flagami, szalikami i wszelkimi innymi gadżetami stali pod skocznią w Wiśle Malince dopingując swoich rodaków.
-Kalinnaaa! Jak dobrze Cię widzieć. - kiedy przechadzałam się koło domków skoczków trafiłam wprost w ramiona Krafta, a później Michiego.
-Co tam ? Wiecie już jak to będzie z nowym trenerem.
-A ja tam nie wiem. Michi to tutaj jest mądry. Wiesz co mi Alex powiedział ? Że jestem nie wyrośniętym, głupim i zadufanym w sobie dzieciakiem i żebym zapomniał o igrzyskach. Chuj jebany! - nawet nie wiecie jak to fajnie brzmi po niemiecku hahahahahha... Razem z Hayboeckiem już laliśmy z młodszego kolegi.
-Dobra Stefciu, proszę bez nerwów i idź już na górę. - no i poszedł. Michael też już chciał iść, ale musiałam go zatrzymać.
-Michi! Poczekaj. Co z Morgim, jak on się trzyma ? Co z igrzyskami ?
-Nie wiem Karcia, nie mam pojęcia. Pytał o Ciebie. Podobno, bo to akurat mówił Gregor. Może chcesz pojechać do Austrii. A jedziesz do Sapporo ?
-Tak, jadę z rezerwowym składem i Grześkiem.
-Jak coś to dzwoń! - powiedział i musiał już lecieć na górę.
-Ta mała niemiecka małpa wyprzedziła Kamila o 0,3 metra! Te dzieci to teraz w ogóle kultury nie mają . - denerwowała się Janka.
-Janka! Boże, daj spokój ma przecież podium.
-Ale mógł mieć pierwsze!
-Ale ma drugie.
-A weź idź Karina te zdjęcia porób bo się nie dogadamy!
Stał pod skocznią i udzielał wywiadu. Wiedział, że ten powrót na podium to dzięki niej. Chociaż często na treningach się na niego darła, umiała z nim pogadać jak nikt inny. Tak, to dzięki niej.
-Panie Kamilu, tak mało brakowało do zwycięstwa. - mówi dziennikarz.
-Ale jest drugie miejsce, jest podium. Bardzo się z tego cieszę, ponieważ ostatnio na Turnieju Czterech Skoczni nie szło mi zbyt dobrze. To podium to duża zasługa mojej menadżerki. Tej drzypapie, która nie tylko mnie, ale i chłopaków stawia do pionu podczas zawodów. Karcia, wielkie dzięki.
Ciekawe czy to słyszała....
*************
Witam! Po jakimś miesiącu Witam. I już nie obiecuję, że będę częściej bo nie wiem jak to będzie. Mam tylko nadzieję, że uda mi się przez 2 miesiące doprowadzić do końca :) Bo przecież w listopadzie zaczynamy sezon, a z nowym sezonem nowe pomysły:)
Także ten mamy złoto! Gratulacje dla chłopaków!
A! I mam dla Was pewną niespodziankę... Ale to jeszcze chwilka :)
Buziaki :*
Kamil Stoch
-Halo ?
-No halo. Co tam ? Dzwoniłaś do mnie. - mówi z uśmiechem. Przynajmniej tak wywnioskowałam z tonu głosu.
-Dzwoniłam się zapytać co z Thomasem bo słyszałam w wiadomościach i w ogólne... - mówię smutno. Wyczuł to.
-Karina. Jebnął w zeskok, ale on nie z takich rzeczy wychodził... Ja rozumiem, że to Twój przyjaciel i się martwisz, ale wyjdzie z tego. - żebyś ty wiedział co się działo kiedy wróciłam z biegania... - I powiedz mamie, że nie wszystkim się takie wypadki zdarzają. - zaśmiał się.
-Mojej mamie ?
-Tak, bo nie mogła się do Maćka dodzwonić to do mnie dzwoniła.
-Jejkuuu... Ona zawsze panikuje.
-Dobra, daj jej spokój. Karcia ej no bo jest sprawa. - zaczyna się jąkać. - Jutro jest Gala Mistrzów Sportu ...
-No wiem, jesteś nominowany, sama czytałam maila.
-No tylko, że Kinga moja siostra miała iść, ale ona nie może i pomyślałem... Znaczy razem z chłopakami wymyśliłem czy może ty byś nie poszła ?
-Jako kto niby ?
-No jak jako kto ? Jako moja menadżerka.
-Aha, no no tak... Dobra pójdę.
-Super! Karcia, wszytko ok ?
-Tak, Kamil sorry, ale jadę autem. Zdzwonimy się później papa. - zakończyłam. Zawróciłam autem w stronę Krakowa, napisałam Jance że wpadam na kawę i odjechałam.
Sobota - Gala Mistrzów Sportu.
Cholera! Czuję się tutaj jak piąte koło u wozu. Wszyscy tacy jacyś celebrycowaci, a ja ? Skromna mała czarna,szpilki, wyprostowane włosy i grzywka na bok. Przywitałam się z prezesem oraz z innymi ludźmi ze związku.
-Pani Karina ? Siostra Krzyśka ? - usłyszawszy odwróciłam się. - Agata Kruczek.
-Karina Miętus.- wyciągnęłam dłoń.
-Ohh jak dobrze że panią poznałam. Tyle się o pani nasłuchałam od Łukasza, chłopaków i to w samych superlatywach! Jak dobrze, że oni panią mają, nawet Łukasz jest teraz mniej zapracowany. Mówi że ma w pani wielką pomoc.
-Ahhh nie no myślę, że nie jestem nie zastąpiona. I proszę mi nie mówić pani - Karina.
-Agata.
Zajęłyśmy miejsca wśród całej świty ze związku. Na prawdę nie czułam się tam dobrze. A apogeum tego wszystkiego było kiedy zbliżaliśmy się do wręczenia nagrody w kategorii odkrycie roku czy jakoś tam. Prowadzący gale na scenę zaprosił prezesa.
-Myślę, że tej nagrody nie powinienem odbierać ja a fotografka naszej reprezentacji, menadżerka Kamila, Janka, Dawida i Stefka, dobry duch naszej kadry, prawa ręka trenera. Karina można cię prosić. - że co ? że mnie ? Jeszcze Agata kiwa mi głową i szepcze idź, idź
-Nie spodziewałam się odbioru nagrody w tej kategorii. To jest mój debiut na tego typu imprezach, więc za wszystkie gafy przepraszam. Myślę, że pan prezes mnie troszkę przechwalił. W ubiegłym sezonie, jeszcze z nimi nie pracowałam. - zaśmiałam się. - A ja tutaj nie będę produkować podziękowań. Oddaję głos tym co na to zasłużyli.
Na telebimie pojawili się skoczkowie, którzy podziękowali kibicom za wyróżnienie .
Męczący tydzień. Kursy między Krakowem a Zakopanym i jeszcze całe noce spędzone na skoczni w celu ostatnich ustaleń przed Pucharem Świata w Polsce. W czwartek Wisła, w sobotę i niedziele Zakopane - moje miasto. I skacze mój braciszek. Brawo!
-Kawy ? - do mojej kanciapy wparowali Stefek z Kamilem a z nimi 3 kupki - i to szklane! - ze świeżo parzoną kawą. To zupełnie inny smak niż ta z automatu.
-Oo TAK! Znowu mi dupę ratujecie! - uśmiechnęłam się znad stosów dokumentów. Skoczkowie rozsiedli się wygodnie - Stefek na krześle a Kamil na półce. No można i tak.
-Karuś , czy ty aby nie jesteś wykończona ? - pyta prosto z mostu Stefek.
-Przystopuj trochę, bo ja cię spod skoczni zbierał nie będę jak padniesz.
- I vice versa panie Stoch. Jestem już dużą dziewczynką, tatusia mam jednego. Dwóch przyszywanych nie jest mi potrzebnych. - uśmiechnęła się kiedy Kamil powstał z półki i kopnął kubek, który stał na podłodze koło stosu teczek, prosto na sprawozdania z Klingenthal, Kussamo i Titisse. Karina tylko wypuściła powietrze.
-A jebnąć ci ? - zapytała wściekła. - Kurwa! Dwa dni nad tym siedziałam. A przyszedł wielki pan idioto-skoczek, mistrz świata pierdolony i całą moją robotę diabli wzięli! - podejrzewam, że gdyby nie Stefek, który mnie powstrzymał to bym go zabiła na miejscu i dupa z medalu w Sochi.
Tłum ludzi z biało-czerwonymi czapkami, flagami, szalikami i wszelkimi innymi gadżetami stali pod skocznią w Wiśle Malince dopingując swoich rodaków.
-Kalinnaaa! Jak dobrze Cię widzieć. - kiedy przechadzałam się koło domków skoczków trafiłam wprost w ramiona Krafta, a później Michiego.
-Co tam ? Wiecie już jak to będzie z nowym trenerem.
-A ja tam nie wiem. Michi to tutaj jest mądry. Wiesz co mi Alex powiedział ? Że jestem nie wyrośniętym, głupim i zadufanym w sobie dzieciakiem i żebym zapomniał o igrzyskach. Chuj jebany! - nawet nie wiecie jak to fajnie brzmi po niemiecku hahahahahha... Razem z Hayboeckiem już laliśmy z młodszego kolegi.
-Dobra Stefciu, proszę bez nerwów i idź już na górę. - no i poszedł. Michael też już chciał iść, ale musiałam go zatrzymać.
-Michi! Poczekaj. Co z Morgim, jak on się trzyma ? Co z igrzyskami ?
-Nie wiem Karcia, nie mam pojęcia. Pytał o Ciebie. Podobno, bo to akurat mówił Gregor. Może chcesz pojechać do Austrii. A jedziesz do Sapporo ?
-Tak, jadę z rezerwowym składem i Grześkiem.
-Jak coś to dzwoń! - powiedział i musiał już lecieć na górę.
-Ta mała niemiecka małpa wyprzedziła Kamila o 0,3 metra! Te dzieci to teraz w ogóle kultury nie mają . - denerwowała się Janka.
-Janka! Boże, daj spokój ma przecież podium.
-Ale mógł mieć pierwsze!
-Ale ma drugie.
-A weź idź Karina te zdjęcia porób bo się nie dogadamy!
Stał pod skocznią i udzielał wywiadu. Wiedział, że ten powrót na podium to dzięki niej. Chociaż często na treningach się na niego darła, umiała z nim pogadać jak nikt inny. Tak, to dzięki niej.
-Panie Kamilu, tak mało brakowało do zwycięstwa. - mówi dziennikarz.
-Ale jest drugie miejsce, jest podium. Bardzo się z tego cieszę, ponieważ ostatnio na Turnieju Czterech Skoczni nie szło mi zbyt dobrze. To podium to duża zasługa mojej menadżerki. Tej drzypapie, która nie tylko mnie, ale i chłopaków stawia do pionu podczas zawodów. Karcia, wielkie dzięki.
Ciekawe czy to słyszała....
*************
Witam! Po jakimś miesiącu Witam. I już nie obiecuję, że będę częściej bo nie wiem jak to będzie. Mam tylko nadzieję, że uda mi się przez 2 miesiące doprowadzić do końca :) Bo przecież w listopadzie zaczynamy sezon, a z nowym sezonem nowe pomysły:)
Także ten mamy złoto! Gratulacje dla chłopaków!
A! I mam dla Was pewną niespodziankę... Ale to jeszcze chwilka :)
Buziaki :*