piątek, 28 marca 2014

IX


         Słoneczne popołudnie w Chorwacji wcale nie było dla skoczków takie słoneczne. Morgenstern wrócił do pokoju z przygnębioną miną. Siadając na zielonej pościeli ukrył twarz w dłoniach. Czuł się taki bezradny. Wiedział że teoretycznie mógłby wylecieć z kadry, ale po pierwsze Pointer byłby idiotą wyrzucając go przed sezonem olimpijskim. A po drugie w tej chwili miał gdzieś swoją karierę zawodową, bardziej martwił się o zielonooką brunetkę. Co teraz robi? Płacze ? Śmieję się ? Jest sama ? Nieee. Na pewno jest u niej, któryś z Polaków. Lepiej żeby on się tam jeszcze nie pchał. 
Ktoś z rozmachem i bez pukania otworzył drzwi pokoju.

-Pukać Cię ośle nie nauczyli? - fuknął wściekły Thomas. A roześmiany jeszcze przed chwilą  Schlierenzauer stał teraz w progu patrząc się z politowaniem na starszego kolegę. 

-Morgusieńku! Ależ ja wchodzę do własnego pokoju. - zakpił sobie z niego. Tsaaaa... Jak się nie wie jak wkurzyć Morgensterna to mów do niego "Morgusieńku". Miał wielką ochotę przywalić w tę świńska buźkę młodszego skoczka. 

-Wszystko w porządku ? - kontynuował uparcie. 

-NIE- wstał wściekle z łóżka i nerwowo chodził po pokoju obgryzając paznokcie. 

-Thomas ? A czy tobie się przypadkiem nasza pani fotograf nie spodobała? Bo wiesz teraz jak już nie jesteś z Kristiną to masz wolną rękę i tak mi jakoś przyszło na myśl... - przybrał poważniejszy ton. 

-Co ty pieprzysz Schlierenzauer ? - zapytał natychmiast zdenerwowany. 

-Powiedzmy że ci wierzę - Gregor uśmiechnął się przebiegle i wyszedł z ich wspólnego pokoju. 



******
Hahhahah zabijecie mnie za to prawda ? Mnie się osobiście jakość rozdziału podoba [chyba po raz pierwszy :)], tak wiem jestem mega skromna :D. 

Kartkówki... Testy... Konkursy itd... Jednym słowem SZKOŁA. I chociaż rozdziały są napisane ręcznie to nie mam kiedy ich wklepać do komputera. 
Mam nadzieję że ten krótki parcik (bo nie wiem czy to można nazwać rozdziałem) osłodzi Wam trochę pierwszy weekend bez skoków :) 

Jakimś rodzajem rekompensaty za to krótkie coś wyżej będzie kolejny rozdział we wtorek :)

Aha i zmieniłam też kontaktowy adres mailowy. W razie potrzeby proszę pisać pod ten adres (nie gryzę więc spokojnie możecie pytać itd...:)) 

magie.rose90@gmail.com

POZDRAWIAM ;** I do następnego <3

środa, 19 marca 2014

VIII


 ♪ ♪ Coldplay - Paradise

Przyglądający się tej całej maskaradzie skoczkowie nie wiedzieli czy mają już ich rozdzielać czy jednak obędzie się bez rękoczynów. 
Karina spojrzała tylko na Stocha... Jej spojrzenie kipiało złością a jego nienawiścią. A co mu ta dziewczyna takiego zrobiła ? 
Nic...
Odwróciła napięcie i ile sił w nogach pobiegła na górę do swojego pokoju. 

Nie uszło to uwadze Austriakom. A tym bardziej Thomasowi. Natychmiast chciał lecieć na pomoc przyjaciółce. Na drodze stanął mu jednak Kot...

-Nieeee! Morgi... Ona teraz potrzebuje spokoju, odpuść- szepnął trzymając skoczka za barki.

-Ale do diabła weź mi powiedz czemu płakała... Albo przez kogo!?! - gorączkował się Austriak.

-No bo ten... Bo Kamil... No Kamil ...pff- jąkał się Kot. Niestety nie dane mu było dokończyć bo Morgenstern wyminął go szybko i zadał silny cios Kamilowi.

-To za Karinę - krzyknął i chciał już odejść ale został obdarzony silnym ciosem w głowę.Tym razem ze strony polskiego skoczka.

Fetter i Hula starali się rozdzielić tą dwójkę. Ale to wszystko szło na marne. Pech ciał jednak że korytarzem przechadzał się Kruczek z Pointerem i Klimanowskim.

Cholera...

-Co tutaj się dzieje panowie! - krzyknął Alex.

-Kamil już! Zostaw go! - rzekł w ojczystym języku Łukasz. Cała sytuacja wydawała się kosmiczna. Jakby z jakiegoś filmu...

-Proszę Was do konferencyjnej! Pędzikiem- wrzasnął zdegustowany całą tą sytuacją austriacki trener.

-Was Stefcio i Manuel też zapraszam - przepuścił wszystkich zainteresowanych w drzwiach.

Tych dwóch oskarżonych czuło się jakby byli w szkole. Pobili się o głupią zabawkę i teraz siedzieli na dywaniku u dyrekcji.
Jednak Karina nie była zabawką, oni byli dorosłymi mężczyznami a poważna rozmowa z selekcjonerami nie wróżyła nic dobrego...

-Panowie! Co to do jasnej cholery miało znaczyć! COO? - krzyknął wściekły Kruczek, wściekły na swojego podopiecznego. Po kim jak po kim ale po Kamilu by się tego nie spodziewał...

-To on zaczął! - z wszystkich zarzutów Stoch chciał się natychmiast oczyścić. Ale tak łatwo nie będzie.

-Thomas to prawda ? - tym razem głos zabrał Pointer, któremu na głowie pulsowała nie znaczna żyłka.

-Tak - odpowiedział ze spuszczoną głową. Ujrzawszy iż jego trener chcę coś powiedzieć dodał

-Ale trenerze ja tylko broniłem Kariny! Kamil na nią na wrzeszczał i obwiniał ją o śmierć żony.Po ponad roku! Czy to ze mną jest coś nie tak ?

Wszyscy spojrzeli wymownie na Kamila, który siedział z głową w dłoniach. To właśnie tam starał się ukryć wyrzuty sumienia. Tak! On też miał sumienie.

-Kamil... Ja rozumiem że straciłeś żonę, zawaliłeś część poprzedniego sezonu ale tym że nakrzyczysz na tę biedną dziewczynę, która nie jest niczemu winna nie wróci życia Ewie! Nie rozumiesz tego ? Może już czas na jakąś sesje z psychologiem? - trener starał się być jak najbardziej delikatny. Chciał załagodzić sytuacje, która wydawała się konfliktowa między jego podopiecznym a fotografką Austriaków.

-NIE! - odpowiedział krótko i tyle go widzieli...

Zmienił się. Tak bardzo się zmienił. Ten kulturalny chłopak miły dla każdego, umiejący utrzeć nosa dziennikarzom stał się chamskim i aroganckim typkiem.

Poszedł do pokoju. W ogóle nie zwrócił uwagi na Stefana, który rozmawiał z małżonką przez skype. Wyszedł głośno trzaskając drzwiami. Nie uszło to uwadze Marcysi.

-A temu co ? -

-Aaaaaa - machnął ręką Stefan. - Pobił się o Karinę.

A gdzie wyszedł ? Tego nie wie nikt ...











 Wpadła do swojego pokoju. I znów musiała przez niego płakać!
Wyszła na balkon. Z przypływu emocji nie zauważyła nawet padającego nad Chorwacją deszczu. Była cała mokra.
Usłyszała ciepły głos, który zawsze ją pocieszał.

- Ej przeziębisz się mała. - to był Stefan.

-Chodź tu! No chodź do wujka Stefcia. - wyciągnął ręce przed siebie tak by Miętusówna mogła się spokojnie w niego wtulić.

-Aleś ty zimna i mokra!

-Dlaczego on mi to robi!?!- było jej obojętne czy jest mokra czy jest sucha czy zdrowa czy chora.Chociaż choroba może i pozwoliłaby jej się stąd wyrwać...

-Nie wiem Karuś. Sam go nie ogarniam... -gładził dłonią jej czarne włosy i zastanawiam się czy warto jej mówić o bójce Kamila i Morgiego.






     Tułał się po zatłoczonych ulicach Chorwacji. Nie wiedział co robić. Musiał się zmienić. Przecież na dłuższą metę to  zaszkodzi jego skokom.... A tylko to mu zostało. Nie ma już Ewy...
Poczuł wibracje w lewej kieszeni spodni. Sms... Ale że od Janki ? Był zdziwiony nadawcą tego sms'a. Dlatego od razu go odczytał.

>>Czy Was już do reszty pierdzieli !?! 
Matko Kamil ogarnij bo zaraz nikt z Tobą nie wyrobi!
Bić się z Morgensternem ?!
I to o co? A raczej O KOGO ?
Cytuję pismaki:
"O siostrę przyjaciela Stoch a jednocześnie 
fotografkę austriackiego teamu..."
Co wy tam odwalacie ? <<

Nie spodziewał się że prasa tak szybko połknie tą bójkę. Ale skąd oni to wszystko wiedzą ? Ktoś im doniósł ? Austriacy ? Słoweńcy ? Czy jego koledzy ...?
Ruszył na plaże. Na zachód słońca, który to Ewcia tak uwielbiała. Siadali na ławeczce nas Morskim Okiem i obserwowali to zjawisko...
Myślał...Chyba za dużo myślał.
Ale to przez nią! Bo to ona mu tak bardzo ją przypominała! Przypominała o wypadku... Też jest fotografką. Gdyby tylko miała blond włosy byłaby jej lustrzanym odbiciem.
Widział uśmiechnięte pary zakochanych pstrykające sobie zdjęcia, spacerujące brzegiem morza.
Wśród tłumów ujrzał blondynkę z aparatem... Takim samym jak posiadała jego żona. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę, uśmiechnęła się przyjaźnie. Była prawie taka sama jak pani Stoch. Pstryk... Oślepił go blask lampy błyskowej. Przymrużył oczy. Jednak gdy już je otworzył dziewczyny nie było...


______________________________________

Witajcie kochane! 
Myślałam że rozdział wyjdzie krótszy ale wyszedł taki sobie :)
Mam nadzieję że Wam się będzie podobał bo ja mam do niego mieszane uczucia...


No to od piątku Planica... Niby fajnie bo zobaczymy Kamila z Kryształową Kulą [pewne na 99,9%] 
ale koniec sezonu :/ I co my wtedy będziemy oglądać ? 

Jak mi się uda  to oddam w wasze ręce kolejny rozdział - taki na osłodę po zakończonym sezonie :)
już w poniedziałek :D 

Ściskam i do następnego :D 






środa, 12 marca 2014

VII

Ze specjalną dedykacją dla Karoliny
Jest dłuuuuuugi!


***



Pod drzwiami stał Kamil. Tak ten sam. We własnej osobie Kamil Stoch. 

-Mogę ? - zapytał trochę  nie śmiało. Wpatrywała się w niego ze zdziwieniem. Przez ułamek sekundy była gdzieś tam w innym świecie. Nie myślała. Po chwili wróciła i wpuściła skoczka do pokoju.
Jego wzrok przyciągnął laptop dziewczyny i zdjęcia z przed dwóch lat z LGP w Wiśle.
Zdjęcie na którym on przytulał swoją małą blondyneczkę. Jego Ewunie. 

-Robisz to specjalnie !?! - odwróciła się w jego stronę. Spojrzenia się krzyżowały. Ale były zupełnie inne. 
Jego było przesiane nienawiścią. A jej totalnym zaskoczeniem. 

-Świat się nie kręci wokół pana, panie Stoch. A ja wróżką nie jestem żeby przewidzieć że akurat ty się u mnie zjawisz! -krzyknęła - A teraz coś jeszcze czy możesz już wyjść ? 

Nie odpowiedział. Wyszedł. Trzasnął drzwiami tak głośno że dziewczyna wzdrygnęła....
Nie dała rady... Nie wyrabiała już psychicznie. A był to dopiero pierwszy dzień. 
Zsunęła się po żółto-błękitnej hotelowej ścianie i się popłakała. Tak bardzo, bardzo...








*





    Obudziły go promyki wpadającego do pokoju słońca. Rozglądał się po pomieszczeniu poszukując jakiegoś zegarka czy czegoś co wskazywało godzinę. 
Sfrustrowany faktem braku zegarka wziął swój telefon. Tam zegar analogowy wskazywał 7:30. Jego uwagę przykuła również wiadomość. Od Amelki


>>Hej:) Gadałam wczoraj z Kotkiem bo ty nie raczyłeś odebrać. 
Podobno z ''Autami" jest ta dziewczyna z wypadku?
Wszystko ok? 
Całuski i miłego dnia Kamyk ;*<<

Mina mu zrzedła.Przypomniał sobie wczorajszą kłótnie z dziewczyną. Chociaż ona nic nie zrobiła to on zrobił jej kosmiczną aferę. Ale ta dziewczyna działała na niego jak płachta na byka! Tylko się pojawiała a już wracały wspomnienia! Ahhh te cholerne wspomnienia!
Może powinien ją przeprosić. Nie wiedział. Usiadł na łóżku i myślał i wspominał. Dosłownie przez 5 minut, czekając aż Stefan opuści łazienkę. Ale te poranne myśli już spieprzyły mu cały dzień...



     Zasnęła wczoraj w ciuchach. Nie miała siły przebrać się w piżamę. Aktualnie przebywa w morzu zapłakanych chusteczek higienicznych zwanym potocznie łóżkiem.  Obudziło ją dopiero skrzypienie drzwi, których zapomniała wczoraj zamknąć. 

-Nie nauczyli że się puka! -krzyknęła w ojczystym języku bo spodziewała się że będzie to jakiś polak.Albo Krzysiek albo Piotrek albo Maciej albo Stefan. Istniała możliwość że wszyscy na raz. 

-Sory - wydusili chórem Morgi, Manu i Schlieri. Spojrzała na nich spod brwi. Że oni to zrozumieli?!?

-No wiesz jak się pije z Piotrkiem Żyłą to nawet polskiego trochę umiemy.-zażartował Gregor. 
Parsknęła śmiechem.

-Powiem Ci że wyglądasz strasznie - powiedział z przekąsem Thomas. 

-Dzięki Morgi! Umiesz prawic komplementy-puściła mu buziaka w powietrzu. 


-Szykuj się na śniadanie! Widzimy się na dole. -rzekł Manuel i wyszli. 





    Schodząc na dół na śniadanie minęła się z polską drużyną. Byli chyba wszyscy oprócz Stocha i Titusa.
-Hej Inka! Jak miło Cię widzieć niemalże codziennie! - uśmiechnął się do niej Stefek Hula. 

-Łooołooołooo! Bo będziemy zazdrośni!- roześmiali się Austriacy! Na co Karina przewróciła teatralnie oczami.

-Może i ona jest waszą fotografką. I tylko fotografką! - powiedział Hula z naciskiem na słowo objaśniające stanowisko dziewczyny w Austriackiej kadrze.  -Ale jest moją Karusią - dodał i dał Karinie całuska w policzek.

-Tee! Stefan a ty nie masz przypadkiem żony ? - szepnął mu Fetter. Na co skoczek i fotografka roześmiali się serdecznie. A austriacki skoczek znowu wyszedł na idiotę.

-Wiesz Manu, pytania to ty.... ty...zadajesz niemiłosierne. Nawet....hahahhahahah ..... nie umiem tego.... tego ... hahahhahaha ....opisać - nie umiał skleić poprawnego zdania. Dusił się ze śmiechu a wraz z nim cała kadra polska i austriacka.

Spojrzała w kierunku schodów. Już od jakiegoś czasu czuła na sobie czyjś wzrok. Zobaczyła tam Kamila wraz z Krzyśkiem. Z bananem na twarzy obserwowali istniejący tam cyrk.
Zdziwiło ją to że nawet Stoch się śmiał. Rozpamiętując opowieści Maciejki Jak to się Kamil zmienił po śmierci Ewki to podobno od jej śmierci prawie wcale się nie śmiał...

W końcu Grzesiek Sobczyk ustawił skoczków do pionu. Rozkazał by wchodzili na stołówkę bo główni
trenerzy o czymś żywo dyskutowali. Widać to wszytko było przez szklaną szybę sali konferencyjnej.



Myślała że wchodzi ostatnia jednak ktoś silny pociągnął ją za ramie. Nigdy nie wpadła by na to że mógł być to Kamil Stoch. Widząc że ma zamiar coś powiedzieć. Pewnie zaprotestować rzekł szybko

-Przepraszam.

-A co uświadomiłeś sobie że świat nie kręci się wokół Ciebie ? - zapytała z wyrzutem.

-Ja wiem że nie powinienem ci niczego zarzucać no ale czy ty nie rozumiesz....- nie dane było mu dokończyć bo brunetka mu przerwała

-Dobra już mi się nie chce słuchać twoich wyjaśnień. Przeprosiny przyjęte- chciała już iść ale ten ponownie złapał ją za ramie.

-Poczekaj! To co na pojednanie jakaś sesyjka ? Austriacy cię puszczą ? - zapytał uśmiechając się do niej chyba po raz pierwszy, ale inaczej... Tak szczerze.

-Ewa lubiła chodzić ze mną na sesje. Zwłaszcza jak jeszcze jeździła na konkursy,zgrupowania- wspominał kurczowo gapiąc się w podłogę. Ona prychnęła.

-Wiesz co Kamil.... Chłopaki mnie nie puszczą sory... - szepnęła przełykając, głośno ślinę.
Poszła do stołówki na śniadanie. Zostawiając go kompletnie samego.




*




     Doszedł do stolika swojej kadry. Był wściekły. Bardzo. Nie uszło to uwadze ani Krzyśka ani Stefka ani wszystkich. No może po za wyjątkiem Kota,który był sfrustrowany faktem że ktoś mu zeżarł dżem wiśniowy.

-I co gadałeś z nią ? - szepnął mu Stefek, bo wiedział tylko on. Reszta nie wiedziała o jego konfrontacji z bratem fotografki.

-Tsaaa... Ale jestem takim idiotą. Wspomniałem o Ewce. - mówił jednocześnie chcąc polać sobie kanapkę ketchupem. Jednak wylał go na spodnie.

-Cholera jasna- wrzasnął rzucając nóż na talerzem i robiąc tym hałas, który rozszedł się po całej stołówce.
Wyszedł ze stołówki prawie wywracając stolik



*





Austriacy obserwowali każdy jej ruch. I jak rozmawiała ze Stochem i odeszła wściekła. Przyszła do nich i zrobiła sobie kanapkę z dżemem . Spojrzała w stronę stolika polskiej kadry gdyż usłyszała mnóstwo przekleństw ze strony Kamila.

-Wszystko ok ? - spytał szeptem Andi Kofler biorąc dzbanek z kawą i nalewając do filiżanki dziewczyny.

-Tak, jest ok. Na prawdę. - posłała mu wysilony uśmiech i delektowała się smakiem gorącej kawy.

-Muszę iść później do trenera zapytać kiedy mogę zabrać was w Chorwację! - zamrugała zabawnie brwiami i uśmiechnęła się szeroko.






*




Wszedł do pokoju. Był strasznie zdenerwowany, wściekły zły na siebie. Nie umiał znaleźć sobie miejsca.
Kopnął w swoją torbę tylko dla tego by za chwilę zwijać się z bólu, żeby sobie ulżyć.
Przecież ona nie jest niczemu winna! Dlaczego on przy niej nie umie się normalnie zachowywać !?!
To ten cholerny tętniak ją zabił!!!!
Nawet już chłopaki z kadry zauważają co on odwala, jak ją traktuje. A braciszek... no co on broni siostry.

Przypomniał sobie rozmowę z Krzyśkiem. Tuż przed wyjściem na śniadanie.

  Krzysiek, który powstrzymywał się już od wczoraj by przyjść do  Stocha i tak po prostu dać mu w mordę. Wpadł do jego wkurzony jak nigdy przycisnął go do ściany i rzekł :

-Co żeś zrobił mojej siostrze że przez Ciebie płakała ? 

-Płakała? - zapytał kiedy te słowa do niego dotarły.  Czyżby sumienie go ruszyło?

-Tak! I wiesz co Ci powiem!?! Jesteś cholernym skurwielem! I widzisz tylko czubek swojego nosa! Od śmierci Ewki nic ani nikt  się dla Ciebie nie liczy! I nie umiesz zrozumieć że życie idzie dalej! - po cichu w kadrze chodziły słuchy że Kamil się zmienił. Niestety żaden z chłopaków nie miał odwagi mu tego powiedzieć. Krzysiek pewnie też by mu tego nie powiedział jednak sytuacja go to tego zmusiła. 

-Nie wiedziałem że tak... no że tak zareaguje - jąkał się. -Muszę ją przeprosić. 

Krzysiek prychnął. Siedzieli tak chwilę tocząc jakąś walkę spojrzeń. Wrogich spojrzeń. A przecież byli przyjaciółmi. 

-Skąd wiesz że płakała ? - przerwał ciszę szatyn. 

-Miała przyjść do mnie i do Maćka wczoraj wieczorem. Ty przyszedłeś do pokoju wkurwiony a Stefek się do nas ulotnił. No a jak Maniek z Żyłą zadzwonili do niej to miała głos jakby płakała. No a Stefan powiedział że byłeś u niej. To wspólnie wpadliśmy  na to że ryczała przez Ciebie. -zakończył Miętus - obrońca i najlepszy brat na świecie. 

-"No w sumie to jeden z Was by na to nie wpadł ale wspólnie..." - pomyślał Kamil, jednak nie odzywał się ani nie skomentował słów kolegi. 

Wyszli z pokoju i ujrzeli jak fotografka przytula Stefana. Była cała otoczona Polakami i Austriakami. 
W przeciągu jednego dnia zrobiła mega furorę. 


Nie wyszedł z pokoju do wieczora. Koledzy dobijali się do drzwi. Stefan prawie je wyważył. W końcu chciał dostać się chociaż po telefon. Kamil założył sobie słuchawki na uszy wziął książkę. Kolejną część jakiejś sagi. Miał wszystko i wszystkich w dupie!

Stanie pod drzwiami pokoju Kamila im się znudziło. Raczej żaden z nich nie ogarniał całej sprawy, Stefan się domyślał a Krzysiek wiedział tylko trochę. Postanowili iść do Kariny jakoś łagodnie wypytać się o to co się stało. Przez korytarz hotelu przechadzał się więc sznur skoczków narciarskich idących i szturchających się. Żywo dyskutowali jakby to Karinki zapytać o jej relacje z Kamilem , których tak szczerze powiedziawszy nie było. Pukali do jej pokoju.
 Stali tam od dobrych piętnastu minut. Nic, głucha cisza...  Maciek wyjął swój telefon i napisał jej wiadomość.  "Gdzie jesteś? " długo nie musiał czekać na jej odpowiedź. Dźwięk telefonu Kota przerwał próby chłopaków do włamania się do pokoju dziewczyny. "Na dole :)" - odpisała.

-Idziemy na dół. Tam jest Karina - klasnął w dłonie i skoczkowie kierowali się w stronę windy.
Do windy się jednak wszyscy nie zmieścili. Zeszli więc szybciutko schodami.
Kiedy zobaczyli brunetkę natychmiast zaczęli zamęczać ją pytaniami...

-Pokłóciłaś się z Kamilem - wręcz Krzyknął Janek Ziobro.

-Nie zabijecie się przez te dwa tygodnie no nie ? Sezon olimpijski teraz będzie... Jak to bez Mistrza Świata - lamentował łapiący się za głowę Piotrek Żyła. Maciek nie zauważalnie szturchnął go w ramie.

-No co mnie szturchasz idioto. Przecież wiem co mówię no nie... Ja to nie jestem takim debilem jak ty Skarbeńku! - wrzasnął skoczek z Wisły.

Karina wraz z pozostałymi parknęła śmiechem. Jednak chłopcy szybko zamienili uśmiechy na swoich twarzach na dziwny grymas. Coś w rodzaju ciekawości, współczucia i smutku.

-No co jest? Chłopaki! Umarł ktoś ? - zapytała fotografka widząc nagłą zmianę nastroju u chłopaków.

-Tak... Ewa! Bo akurat musiałaś jechać tą drogą wtedy gdy ona straciła panowanie... - warknął wściekły Stoch, który przed chwilą pojawił się za fotografką.


***
Jak już napisałam wyżej rozdział dedykowany Karolinie, która nie mogła znieść tak krótkiej długości poprzedniego rozdziału. To jak podoba się ? <3 


Wiecie co? Miało być jeszcze dłuższe... Ale już tutaj są 3 rozdziały w jednym!!! 
Nie mogłam też wykorzystać wszystkich zwrotów akcji no więc jest tak :)
To jak ? Już zadowolone z długości rozdziału ? :)
No i tak jak wiele z Was podejrzewało [w komentarzach] jej gościem był Kamil :)

Dziękuję Wam bardzo za dużą ilość miłych komentarzy pod poprzednim postem :))

Jejciu jak myślę że jeszcze tylko loty i Planica to aż... Ugh.. ;< Ryk w poduszkę i czekać na LGP...

A i jeszcze dziś 12 marca a co za tym idzie urodziny Dawida Mustafa Roszpunki Kubackiego! No więc 
Stoooooo lat Dejvi <3

No to wysokich lotów w Harrachovie dla chłopaków a my dmuchaaaaamy pod narty już chyba od czwartku :-) 

A tym czasem trzeba przeczytać "Lalkę" - moja pani profesor meeega umiliła mi pierwsze dni wiosny ;-) 

Ściskam!!!! ^^


























poniedziałek, 3 marca 2014

VI



          Ostatecznie postawiła na to trzecie. 
-Cześć-odpowiedział chłodno z kamienną twarzą. Jego mina mówiła sama za siebie. 
"To twoja wina"  - przynajmniej tak to wyglądało z odczuć dziewczyny.

Wszystkie myśli , spojrzenia Kamila i ta wrogość z jego twarzy tliły się w głowie Miętusówny aż do wieczora.

Ktoś zapukał do drewnianych drzwi pokoju 259. Wypuściła głośno powietrze, wstała z łóżka gdzie aktualnie panował wielki chaos. Laptop , płyty , karty pamięci, teczki z notatkami.
Puszczając kilka przekleństw pod nosem ruszyła otworzyć.

-Witaj piękna. - powiedział brunet o czekoladowych oczach, niegdyś wielka miłość fotografki.
On rozsiadł się wygodnie w zielonym fotelu , który stał pod oknem w jej pokoju.
Stała chwilę przy drzwiach trochę zszokowana że ten malkontent zwany Kotem , Maciejem Kotem nie zaczął rozmowy od: Znowu jest do dupy.
Wróciła do pracy przy komputerze.
-Czemu się nie pochwaliłaś pani official photographer - zapytał biorąc w swe łapska identyfikator i cytując napis na nim.
-Trzeba było dać znak że żyjesz , odpisać na maila, przyjść do Krzyśka jak byłam w Zakopcu, co ty się mojego ojca boisz? - zapytała unosząc głowę znak ekranu laptopa i przecierając oczy.
-No sorcia Karuś - zrobił "kocią" minę. Dziewczyna wybuchła śmiechem.

-Karuś a jak relacje z Kamilem - zapytał wpatrując się w podłogę jakby była ona czymś naprawdę interesującym.
-Nijak - wzruszyła ramionami.
-Dobra spadam bo jakieś zebranie mamy mieć w konferencyjnej. -uśmiechnął się i przytulił na pożegnanie.
-Maciuś! Przekaż Titusowi że jego siostra mieszka w 259 - puściła mu oczko a on przytaknął głową i już go nie było.


Miała dużo pracy, musiała przeczytać plan spotkań i konferencji na których jej obowiązkiem było robienie zdjęć , kiedy ma zrobić im sesje do kartek na których będą podpisywać autografy i jeszcze parę innych pierdułek. A to wszytko napisane w niemieckim, którego wręcz ale biegle się nim posługiwała.
W końcu jej się to znudziło. Zebrało jej się na wspomnienia. Odszukała folder Wisła i zaczęła oglądać zdjęcia z Pucharu Świata.

Na jednym gdzieś w tle ujrzała blondynkę przytulającą wówczas zwycięzcę kwalfikacjii - Kamila Stocha. Wróciły wspomnienia. Boże znowu! Czy one są jak boomerang ? Jej rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi. Była niemal pewna że to Krzysiek , jednak pomyliła się...

************
No to tak po pierwsze Lewandowska-Janowicz-Winiarska nie zabijaj mnie że taki krótki!!!! :)
Ale mam nadzieje że jest trochę weselszy niż te pierwsze cztery ;)

No a wczorajszy konkurs to z jednej strony fajnie że Kamil wygrał i wgl... No ale Jasiek nie zakwalifikował do II serii. Maciek , Piotrek i Klimer wgl nie przeszli kwalfikacjii no cóż ... szkooooda!
Ale miejmy nadzieje że jutro będzie lepiej no i żółtą koszulkę będzie miał KAAMIL!!
No to nie zaszkodzi dmuchać chłopakom pod narty!!!!!!

Edit [4 marca 2014, 19:05] No to Koupio znowu nasze!!!! Brawo Kamil!!!!!!! 
A Maciuś się nawet uśmiechnął... Ahhh *-*



Buziaki i do następnego !! ;***