♪ ♪ Coldplay - Paradise
Przyglądający się tej całej maskaradzie skoczkowie nie wiedzieli czy mają już ich rozdzielać czy jednak obędzie się bez rękoczynów.
Karina spojrzała tylko na Stocha... Jej spojrzenie kipiało złością a jego nienawiścią. A co mu ta dziewczyna takiego zrobiła ?
Nic...
Odwróciła napięcie i ile sił w nogach pobiegła na górę do swojego pokoju.
Nie uszło to uwadze Austriakom. A tym bardziej Thomasowi. Natychmiast chciał lecieć na pomoc przyjaciółce. Na drodze stanął mu jednak Kot...
-Nieeee! Morgi... Ona teraz potrzebuje spokoju, odpuść- szepnął trzymając skoczka za barki.
-Ale do diabła weź mi powiedz czemu płakała... Albo przez kogo!?! - gorączkował się Austriak.
-No bo ten... Bo Kamil... No Kamil ...pff- jąkał się Kot. Niestety nie dane mu było dokończyć bo Morgenstern wyminął go szybko i zadał silny cios Kamilowi.
-To za Karinę - krzyknął i chciał już odejść ale został obdarzony silnym ciosem w głowę.Tym razem ze strony polskiego skoczka.
Fetter i Hula starali się rozdzielić tą dwójkę. Ale to wszystko szło na marne. Pech ciał jednak że korytarzem przechadzał się Kruczek z Pointerem i Klimanowskim.
Cholera...
-Co tutaj się dzieje panowie! - krzyknął Alex.
-Kamil już! Zostaw go! - rzekł w ojczystym języku Łukasz. Cała sytuacja wydawała się kosmiczna. Jakby z jakiegoś filmu...
-Proszę Was do konferencyjnej! Pędzikiem- wrzasnął zdegustowany całą tą sytuacją austriacki trener.
-Was Stefcio i Manuel też zapraszam - przepuścił wszystkich zainteresowanych w drzwiach.
Tych dwóch oskarżonych czuło się jakby byli w szkole. Pobili się o głupią zabawkę i teraz siedzieli na dywaniku u dyrekcji.
Jednak Karina nie była zabawką, oni byli dorosłymi mężczyznami a poważna rozmowa z selekcjonerami nie wróżyła nic dobrego...
-Panowie! Co to do jasnej cholery miało znaczyć! COO? - krzyknął wściekły Kruczek, wściekły na swojego podopiecznego. Po kim jak po kim ale po Kamilu by się tego nie spodziewał...
-To on zaczął! - z wszystkich zarzutów Stoch chciał się natychmiast oczyścić. Ale tak łatwo nie będzie.
-Thomas to prawda ? - tym razem głos zabrał Pointer, któremu na głowie pulsowała nie znaczna żyłka.
-Tak - odpowiedział ze spuszczoną głową. Ujrzawszy iż jego trener chcę coś powiedzieć dodał
-Ale trenerze ja tylko broniłem Kariny! Kamil na nią na wrzeszczał i obwiniał ją o śmierć żony.Po ponad roku! Czy to ze mną jest coś nie tak ?
Wszyscy spojrzeli wymownie na Kamila, który siedział z głową w dłoniach. To właśnie tam starał się ukryć wyrzuty sumienia. Tak! On też miał sumienie.
-Kamil... Ja rozumiem że straciłeś żonę, zawaliłeś część poprzedniego sezonu ale tym że nakrzyczysz na tę biedną dziewczynę, która nie jest niczemu winna nie wróci życia Ewie! Nie rozumiesz tego ? Może już czas na jakąś sesje z psychologiem? - trener starał się być jak najbardziej delikatny. Chciał załagodzić sytuacje, która wydawała się konfliktowa między jego podopiecznym a fotografką Austriaków.
-NIE! - odpowiedział krótko i tyle go widzieli...
Zmienił się. Tak bardzo się zmienił. Ten kulturalny chłopak miły dla każdego, umiejący utrzeć nosa dziennikarzom stał się chamskim i aroganckim typkiem.
Poszedł do pokoju. W ogóle nie zwrócił uwagi na Stefana, który rozmawiał z małżonką przez skype. Wyszedł głośno trzaskając drzwiami. Nie uszło to uwadze Marcysi.
-A temu co ? -
-Aaaaaa - machnął ręką Stefan. - Pobił się o Karinę.
A gdzie wyszedł ? Tego nie wie nikt ...
Wpadła do swojego pokoju. I znów musiała przez niego płakać!
Wyszła na balkon. Z przypływu emocji nie zauważyła nawet padającego nad Chorwacją deszczu. Była cała mokra.
Usłyszała ciepły głos, który zawsze ją pocieszał.
- Ej przeziębisz się mała. - to był Stefan.
-Chodź tu! No chodź do wujka Stefcia. - wyciągnął ręce przed siebie tak by Miętusówna mogła się spokojnie w niego wtulić.
-Aleś ty zimna i mokra!
-Dlaczego on mi to robi!?!- było jej obojętne czy jest mokra czy jest sucha czy zdrowa czy chora.Chociaż choroba może i pozwoliłaby jej się stąd wyrwać...
-Nie wiem Karuś. Sam go nie ogarniam... -gładził dłonią jej czarne włosy i zastanawiam się czy warto jej mówić o bójce Kamila i Morgiego.
Tułał się po zatłoczonych ulicach Chorwacji. Nie wiedział co robić. Musiał się zmienić. Przecież na dłuższą metę to zaszkodzi jego skokom.... A tylko to mu zostało. Nie ma już Ewy...
Poczuł wibracje w lewej kieszeni spodni. Sms... Ale że od Janki ? Był zdziwiony nadawcą tego sms'a. Dlatego od razu go odczytał.
Ale to przez nią! Bo to ona mu tak bardzo ją przypominała! Przypominała o wypadku... Też jest fotografką. Gdyby tylko miała blond włosy byłaby jej lustrzanym odbiciem.
Widział uśmiechnięte pary zakochanych pstrykające sobie zdjęcia, spacerujące brzegiem morza.
Wśród tłumów ujrzał blondynkę z aparatem... Takim samym jak posiadała jego żona. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę, uśmiechnęła się przyjaźnie. Była prawie taka sama jak pani Stoch. Pstryk... Oślepił go blask lampy błyskowej. Przymrużył oczy. Jednak gdy już je otworzył dziewczyny nie było...
______________________________________
Witajcie kochane!
Myślałam że rozdział wyjdzie krótszy ale wyszedł taki sobie :)
Mam nadzieję że Wam się będzie podobał bo ja mam do niego mieszane uczucia...
No to od piątku Planica... Niby fajnie bo zobaczymy Kamila z Kryształową Kulą [pewne na 99,9%]
ale koniec sezonu :/ I co my wtedy będziemy oglądać ?
Jak mi się uda to oddam w wasze ręce kolejny rozdział - taki na osłodę po zakończonym sezonie :)
już w poniedziałek :D
Ściskam i do następnego :D
-Nieeee! Morgi... Ona teraz potrzebuje spokoju, odpuść- szepnął trzymając skoczka za barki.
-Ale do diabła weź mi powiedz czemu płakała... Albo przez kogo!?! - gorączkował się Austriak.
-No bo ten... Bo Kamil... No Kamil ...pff- jąkał się Kot. Niestety nie dane mu było dokończyć bo Morgenstern wyminął go szybko i zadał silny cios Kamilowi.
-To za Karinę - krzyknął i chciał już odejść ale został obdarzony silnym ciosem w głowę.Tym razem ze strony polskiego skoczka.
Fetter i Hula starali się rozdzielić tą dwójkę. Ale to wszystko szło na marne. Pech ciał jednak że korytarzem przechadzał się Kruczek z Pointerem i Klimanowskim.
Cholera...
-Co tutaj się dzieje panowie! - krzyknął Alex.
-Kamil już! Zostaw go! - rzekł w ojczystym języku Łukasz. Cała sytuacja wydawała się kosmiczna. Jakby z jakiegoś filmu...
-Proszę Was do konferencyjnej! Pędzikiem- wrzasnął zdegustowany całą tą sytuacją austriacki trener.
-Was Stefcio i Manuel też zapraszam - przepuścił wszystkich zainteresowanych w drzwiach.
Tych dwóch oskarżonych czuło się jakby byli w szkole. Pobili się o głupią zabawkę i teraz siedzieli na dywaniku u dyrekcji.
Jednak Karina nie była zabawką, oni byli dorosłymi mężczyznami a poważna rozmowa z selekcjonerami nie wróżyła nic dobrego...
-Panowie! Co to do jasnej cholery miało znaczyć! COO? - krzyknął wściekły Kruczek, wściekły na swojego podopiecznego. Po kim jak po kim ale po Kamilu by się tego nie spodziewał...
-To on zaczął! - z wszystkich zarzutów Stoch chciał się natychmiast oczyścić. Ale tak łatwo nie będzie.
-Thomas to prawda ? - tym razem głos zabrał Pointer, któremu na głowie pulsowała nie znaczna żyłka.
-Tak - odpowiedział ze spuszczoną głową. Ujrzawszy iż jego trener chcę coś powiedzieć dodał
-Ale trenerze ja tylko broniłem Kariny! Kamil na nią na wrzeszczał i obwiniał ją o śmierć żony.Po ponad roku! Czy to ze mną jest coś nie tak ?
Wszyscy spojrzeli wymownie na Kamila, który siedział z głową w dłoniach. To właśnie tam starał się ukryć wyrzuty sumienia. Tak! On też miał sumienie.
-Kamil... Ja rozumiem że straciłeś żonę, zawaliłeś część poprzedniego sezonu ale tym że nakrzyczysz na tę biedną dziewczynę, która nie jest niczemu winna nie wróci życia Ewie! Nie rozumiesz tego ? Może już czas na jakąś sesje z psychologiem? - trener starał się być jak najbardziej delikatny. Chciał załagodzić sytuacje, która wydawała się konfliktowa między jego podopiecznym a fotografką Austriaków.
-NIE! - odpowiedział krótko i tyle go widzieli...
Zmienił się. Tak bardzo się zmienił. Ten kulturalny chłopak miły dla każdego, umiejący utrzeć nosa dziennikarzom stał się chamskim i aroganckim typkiem.
Poszedł do pokoju. W ogóle nie zwrócił uwagi na Stefana, który rozmawiał z małżonką przez skype. Wyszedł głośno trzaskając drzwiami. Nie uszło to uwadze Marcysi.
-A temu co ? -
-Aaaaaa - machnął ręką Stefan. - Pobił się o Karinę.
A gdzie wyszedł ? Tego nie wie nikt ...
Wpadła do swojego pokoju. I znów musiała przez niego płakać!
Wyszła na balkon. Z przypływu emocji nie zauważyła nawet padającego nad Chorwacją deszczu. Była cała mokra.
Usłyszała ciepły głos, który zawsze ją pocieszał.
- Ej przeziębisz się mała. - to był Stefan.
-Chodź tu! No chodź do wujka Stefcia. - wyciągnął ręce przed siebie tak by Miętusówna mogła się spokojnie w niego wtulić.
-Aleś ty zimna i mokra!
-Dlaczego on mi to robi!?!- było jej obojętne czy jest mokra czy jest sucha czy zdrowa czy chora.Chociaż choroba może i pozwoliłaby jej się stąd wyrwać...
-Nie wiem Karuś. Sam go nie ogarniam... -gładził dłonią jej czarne włosy i zastanawiam się czy warto jej mówić o bójce Kamila i Morgiego.
Tułał się po zatłoczonych ulicach Chorwacji. Nie wiedział co robić. Musiał się zmienić. Przecież na dłuższą metę to zaszkodzi jego skokom.... A tylko to mu zostało. Nie ma już Ewy...
Poczuł wibracje w lewej kieszeni spodni. Sms... Ale że od Janki ? Był zdziwiony nadawcą tego sms'a. Dlatego od razu go odczytał.
>>Czy Was już do reszty pierdzieli !?!
Matko Kamil ogarnij bo zaraz nikt z Tobą nie wyrobi!
Bić się z Morgensternem ?!
I to o co? A raczej O KOGO ?
Cytuję pismaki:
"O siostrę przyjaciela Stoch a jednocześnie
fotografkę austriackiego teamu..."
Co wy tam odwalacie ? <<
Nie spodziewał się że prasa tak szybko połknie tą bójkę. Ale skąd oni to wszystko wiedzą ? Ktoś im doniósł ? Austriacy ? Słoweńcy ? Czy jego koledzy ...?
Ruszył na plaże. Na zachód słońca, który to Ewcia tak uwielbiała. Siadali na ławeczce nas Morskim Okiem i obserwowali to zjawisko...
Myślał...Chyba za dużo myślał.Ale to przez nią! Bo to ona mu tak bardzo ją przypominała! Przypominała o wypadku... Też jest fotografką. Gdyby tylko miała blond włosy byłaby jej lustrzanym odbiciem.
Widział uśmiechnięte pary zakochanych pstrykające sobie zdjęcia, spacerujące brzegiem morza.
Wśród tłumów ujrzał blondynkę z aparatem... Takim samym jak posiadała jego żona. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę, uśmiechnęła się przyjaźnie. Była prawie taka sama jak pani Stoch. Pstryk... Oślepił go blask lampy błyskowej. Przymrużył oczy. Jednak gdy już je otworzył dziewczyny nie było...
______________________________________
Witajcie kochane!
Myślałam że rozdział wyjdzie krótszy ale wyszedł taki sobie :)
Mam nadzieję że Wam się będzie podobał bo ja mam do niego mieszane uczucia...
No to od piątku Planica... Niby fajnie bo zobaczymy Kamila z Kryształową Kulą [pewne na 99,9%]
ale koniec sezonu :/ I co my wtedy będziemy oglądać ?
Jak mi się uda to oddam w wasze ręce kolejny rozdział - taki na osłodę po zakończonym sezonie :)
już w poniedziałek :D
Ściskam i do następnego :D
Kamilowi naprawdę jest ciężko, o tym wiedzą chyba wszyscy. Ale to oczywiście nie jest powód, żeby wyżywać się na biednej Karinie.
OdpowiedzUsuńBójka rzeczywiście jak w szkole. Przypomniały mi się stare dzieje^^ niby dorośli mężczyźni, a tu proszę, jakie dzieci. Godne politowania, naprawdę.
Kamil ma sumienie? Oho. Wyrzuty tego narządu się odezwały? A niechby i go zjadły.
Szkoda dziewczyny.
Nie ma co rozpamiętywać przeszłości. Życie idzie do przodu.
Pozdrawiam ;)
Dobry wujek Stefcio mnie rozbroił^
Dobry wujek Stefcio musiał być! ^^
UsuńNo tylko ciekawe czy to sumienie będzie kazało mu przeprosić Karinkę ?
Dziękuję pięknie za komentarz i pozdrawiam ;*
Kiedy zobaczyłam w szkole, że dodałaś nowy rozdział już chciałam na Ciebie krzyczeć, że jest za krótki i w ogóle, ale wróciłam do domu i ... rozdział nie wyszedł aż tak strasznie krótko, więc cieszę się z tego niezmiernie! :-)
OdpowiedzUsuńJejku, Kaaaaamil, przestań się wyżywać na biednej Karinie za śmierć Ewy. Minął już rok, no helloł! Trzeba zacząć żyć na nowo, a nie wspomnieniami. No kurde, że aż bójka z tego wynikła. Widzisz Stoch, co żeś narobił! Marsz mi przeprosić Karinę, bo nie wiem co! A Morgi, Morgi... no cóż, tylko chciał ją obronić (chociaż czy uderzenie było tak bardzo konieczne? Ale widać, że Austriakowi w jakimś stopniu na niej zależy). Ach, wujek Stefcio mnie rozwalił, haha. No ale chociaż w nim może mieć oparcie :-)
Next, kochana, next! :*
Jesteś i ty!
UsuńMówiłam Ci już że uwielbiam Twoje komentarze (który nawet kiedyś był dłuższy od rozdziału :D)
Przestanie! Już nie długo :D
Nie umiałabym zrobić ze Stefcia takiego gbura jak zrobiłam ze Stocha :)
Będzie jak napisze :D Jak dam radę to w poniedziałek :**
Całuski!!! ;* <3
No dobra mówiłaś a raczej pisałaś że tęsknisz za moimi komentarzami a raczej że brakuje ci moich komentarzy, to więc jestem, jestem... A skoro tęskniłaś za moimi komentarzami, to teraz jebytne ci taki kom że aż, nie wiem co lecz napiszę ci koma...
OdpowiedzUsuńNo dobra lecąc do tego rozdziału. Kamil, Kamil co z ciebie wyrosło, no co, no powiesz mim ja wiem ze nie łatwo się pozbierać po tym jak ci żona umarła ale kurcze chłopie, dasz radę, wierzymy w ciebie. A bicie się z Morgim, powiem ci że myślałam że Morgi ci tak dowali że nie wstaniesz, ale kurcze zadziwiłeś mnie, no...
Hula zachowywujący się jak starszy brat, biorę go...
Pozdrawiam i całuje
Weroooo...
Ps. przepraszam ze krótki ale muszę iść się uczyć
Bo mi brakuje czytelniczek, które były i się zmyły :) Ale miło że wróciły :D
UsuńTylko żeby nie było że przeze mnie pałe dostaniesz:P
Dzięki za komentarz :D
O jejku ! Kamil na prawdę się zmienił i to bardzo ... nie wygląda na takiego , ale jednak ;(
OdpowiedzUsuńMorgenstern zachował się słusznie .. tez bym tak postąpiła :) ( chodź bardzo ubóstwiam Kamila ) <3
Wujek Stefan taki dobry :D
Czekam nn :3
Zapraszam do siebie i również czekam na Twoje komentarze ♥
Buziaki Klaudia :***
Ja tam nie wiem jaki on jest.
UsuńTak go po prostu wykreowałam :)
Jeśli znajdę czas to wbije do Ciebie :)
Pozdrawiam ;**
Właśnie, co będziemy wtedy oglądać? Bez skoków to nudno. Pozostaną nam opowiadania. Btw. Jeeeny, co za Kamil... co za istota. Heh. A Morgiego da się zrozumieć, właściwie trzeba go zrozumieć.
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. ;)
I nie będzie tego czekania do weekendu i chodzenia w nerwach :/
UsuńRozumiemy :)
Dziękuję za komentarz ;)
ej, no eeeeeej! Pobili się o Karinkę? :oo Kamilku, proszę cię, wybierz się w końcu do psychologa.... Ogólnie, rozdział świetny :) Czekam na następny i zapraszam na czwóreczkę do siebie http://so-kiss-me-like-you-wanna-be-loved.blogspot.com/ :) // Melody.
OdpowiedzUsuńNa pewno wejdę na tą czwóreczkę :)
UsuńDziękuję za komentarz :D
No to się porobiło.. Kamil zdecydowanie przesadza, nie radzi sobie z nerwami, z samym sobą i może powinien posłuchać Łukasza i udać się do tego psychologa? W przeciwnym razie zatruje życie sobie i wszystkim wokoło.. A najbardziej poszkodowana jest Karina, może gdyby nie przypominała mu żony, to nie wyżywałby się na niej na każdym kroku? Plus dla Morgensterna, że jej bronił, może Kamil potrzebował takiej bójki, żeby w końcu coś zrozumieć?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
P.S. u mnie nowość, http://czas-naprzerwe.blogspot.com/ zapraszam ;)
Przesadza, niewątpliwie :) Ale się zmieni ... Kiedyś :D
UsuńMorgi i Stefan są fajni :P
Dzięki za komentarz :*
Uuu no to się działo ... Morgi wspaniały chłopak ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Kamil tak cierpi, ale Kruczek chyba ma rację..
Stefan również wspaniały, taki przyjaciel to skarb.
Czekam z niecierpliwością na kolejny
Buziaki ;**
Oj działo się działo :)
UsuńKamil cierpi swoją drogą ale nasza biedna Karina :(
Stefcio nie może być nie wspaniały :D
Również całuski i dziękuję :P
Bardzo oryginalne opowiadanie, jeszcze nie spotkałam takiego w którym jednym z głównych bohaterów był Kamil... Zazwyczaj jest to Maciek, Gregor lub Krzysiu. Miła odmiana, będę na pewno śledzić ta historie, dodaje do obserwowanych ;)
OdpowiedzUsuńP.S. dobrze piszesz :)
Cieszę się że mam kolejną czytelniczkę :)
UsuńTylko że nie mogę wejść do Ciebie bo mam odmowę uprawnień.
Więc jak możesz to w opisie masz kontakt do mnie :D
Dzięki i pozdrawiam :*
Uch... A między nimi nic się nie poprawia.
OdpowiedzUsuńMożna zrozumieć Kamila, no można. Z wielkim trudem. Trochę irracjonalne jest, że obwinia Karinę o śmierć Ewy, ale bardzo cierpi, a w takiej sytuacji nie odpowiada się za swoje zachowanie.
Tylko że to wszystko nie zmienia faktu, że Karina sobie na to nie zasłużyła. I bardzo mi jest jej szkoda. Bardzo.
[the-world-you-live-in.blogspot.com - zapraszam na nowy rozdział]
buziaki :**
Mnie też...
UsuńDziękuję bardzo za komentarz :)
A co on, przepraszam, z psychologiem nie miał jeszcze w swoim życiu do czynienia? Soraski, ale to są takie sprawy, z którymi spotykamy się dość wcześnie i przypuszczam, że każdy doskonale wie jak wielką krzywdę można zrobić drugiemu człowiekowi, jeśli wyładowuje się na nim swoje negatywne emocje. A Kamil, z racji wykonywanego zawodu i związaną z tym konkretną opieką psychologiczną, naprawdę nie powinien odstawiać takich numerów!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
[lucky--loser]
Obrona Kariny odsłona ... Któraś tam :)
UsuńCoś mi się wydaje że muszę zmienić tego Kamila zanim go do reszty znienawidzicie :)
W którymś rozdziale pisałam że po śmierci Ewy nie uczestniczył w sesjach z psychologiem :)
Dziękuję ślicznie za komentarz i również pozdrwiam ;*
O rany to się pobili... pięknie... Kamilem powinien ktoś porządnie potrząsnąć bo to się źle skończy. Ale on jest biedny... brakuje mu Ewy... eh mam nadzieję, że jakoś sobie ułoży życie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam serdecznie do mnie:
http://koty-chodza-wlasnymi-sciezkami.blogspot.com/
http://orlykruczka2.blogspot.com/
O proszę proszę :)
UsuńObrona Kamila - odsłona pierwsza :)
Znalazła się chociaż jedną, która broni Stocha :D
Jak ja lubię Twoje komentarze :)
Buziolki ;*