środa, 26 lutego 2014

V


Czerwiec 2013

          Niska brunetka siedziała w holu hotelu w Chorwacji. 
To właśnie tutaj reprezentacje Polski,Austrii i Słowenii odbywały letnie przygotowanie do sezonu zimowego i LGP 2014. 
      
         Karina dostała angaż w ekipie austriackiej jako ich fotograf w czasie przygotowania w Chorwacji. Z początku ona sama i jej rodzina na czele z bratem ubolewali że nie może pracować z Polakami. Jednak kiedy dowiedziała się że przygotowanie oba zespoły będą odbywać w tym samym miejscu i czasie uśmiech mimowolnie malował się na jej twarzy.
Noga dziewczyny lekko podrygiwała. Było to spowodowane wielkimi nerwami przed przyjazdem nad Morze Adriatyckie. Już od tygodnia nie mogła spac a od 3 dni nic nie jadła. 
Zaczęła przeszukiwac swoją wielką szarą torbę w poszukiwaniu butelki wody. Czynność tą przerwał jej głos brata. 

-No to siostrzyczko! Wiedz że jestem z ciebie mega dumny! - stanął na baczność, uniósł głowę i kontynuował. Dziewczyna musiała się powstrzymywac by nie parknąc śmiechem. 
-I nadal ubolewam że nie pracujesz z nami, no ale jakoś będę musiał przeżyc... A oto tam twoja kadra - wskazał ręką na czwórkę chłopaków prawie płaczących ze śmiechu oraz starszego pana starającego się ich uspokoić. 

-Dzień dobry-powiedziała nie śmiało po niemiecku i wyciągnęła rękę w stronę Pointera.
-Witam, Aleksander Pointer - przedstawił się odwzajemniając jej gest. 
-Karina Miętus.-była pewna że wiedział kim jest no ale wypadało się przedtawic. 
-Miło, a oto tutaj moja droga najgorsza w zachowaniu kadra skoczków narciarskich z Austrii, którymi mordkami zaśmiecisz sobie kliszę. - uśmiechnął się i wskazał na swoich podopiecznych.


        Skoczkowie zaczęli jej się przedstawiac. Był Gregor Schlierenzauer, Andreas Kofler, Stefan Kraft,
Wolfgang Loitzl, Manuel Fetter a na końcu Thomas Morgenstern. 
-Thomas Morgenstern , miło mi. -blondyn podał jej dłoń i posłał w jej stronę swój uśmiech."Oj ten uśmiech będzie mi towarzyszył przy zdjęciach" - pomyślała.
-Karina Miętus, mi również jest miło - odwzajemniła uśmiechy Austriaków. 
-Miętus ?!- zdziwił się Kofler
-Jak ten jeden skoczek z Polski - dodał Kraft.
Ona uśmiechnęła się i spojrzała w roześmianą kadrę polaków. 
-To twój mąż ? - zapytał chłopak stojący obok Thomasa, z tunelami w uszach. 
Fotografka tylko parsknęła śmiechem. 
-Krzysiek Miętus jest moim bratem - uśmiechnęła się do Fettera a on stał tam biedny zdezorientowany i zawstydzony całą sytuacją. 

Chłopcy stali jeszcze chwile i wpatrywali się w nią jak zahipnotyzowani. 

-No to nieźle se to wykombinowałaś! - uśmiechnął się do niej Morgi ale ta popatrzała na niego spod brwi. 
-No bo tyś taka ładna. Będziesz nas rozpraszac a twoi Polacy będą lepiej skakać.- parsknęła śmiechem.
-Nie musicie się o nic martwic, naprawdę. - uśmiechnęła się. 
-Kałina, Kaaroli... Jakie ty masz trudne imię! - stwierdził Gregor. 
-Zawsze możecie do mnie mówic Karla bądź Inka. Takie moje zdrobnienia. - posłała w ich stronę kolejny uśmiech tego dnia. 
-Niiisia! - ktoś rozdarł się po całym hotelu. Był to jej brat Krzysiek. 
-O a to zdrobnienie też możemy stosowac. - tym razem pytanie zadał Andreas. Swoją drogą bardzoo dużo pytań zadają ci skoczkowie.
-NIEE ! Tylko my możemy mówic do niej Nisia - powiedział Krzysiek i porwał siostrę. 



***


      Dziewczynie z zaciekawieniem przyglądał się Kamil Stoch. 
Wiedział że na pewno gdzieś ją kiedyś widział. Jednak nie mógł przypomnieć sobie gdzie. 
-A ty co Kamyk? Siostra Miętusa ci się spodobała ? -śmiał się Dawid Kubacki.
Kamil stał jeszcze chwilę wpatrując się w nowy nabytek Austriaków jakby słowa kolegi do niego nie docierały.
-To jest siostra Krzyśka!? - zapytał zdziwiony. 
-No i to ta sama i jedyna Kamil - spod ziemi nagle pojawił się Miętus idąc z Kariną w stronę Stocha , Kubackiego i Murańki. 

-Karina - przedstawiła się dziewiętnastolatkowi z Zakopanego. 
-Hej, Klemens.- uśmiechnął się i podał jej rękę jednocześnie był w stanie gotowości jakby coś nie daj boże odbiło Kamilowi.
-Niśka! Dziecko ty moje kochane! Od Zakopanego w tamtym sezonie cię nie widziałem! - przytulił ją Mustaf.
-Dawidku! Ja jestem aż rok starsza od ciebie więc nie mów na mnie DZIECKO! - skarciła przyjaciela i uśmiechnęła się. Nadal wisząc na szyi Kubackiego przyglądała się zaskoczonemu Kamilowi. 
Oderwała się się od blondyna i chcąc nie chcąc musiała przywitać się ze Stochem. 
-Cześc Kamil - wydukała i teraz nie wiedziała co zrobić. Czy uśmiechnąć się czy podac dłoń czy może poczekać na jego reakcje. 

___________________________________________
UFF... NAPISAŁAM!
Rozdział z przygodami. Mianowicie chciałam zadowolic Was już wczoraj i dodac rozdział z telefonu no ale dodałam niepoprawiony. No i zamiast tylko usunąc z publikacji ja usunęłam całkowicie. A nie miałam kopii zapasowej na kompie. Miałam tylko napisaną ręcznie - na szczęście! 
No więc WCALE mi się nie podoba ten rozdział i nawet go nie lubię za to co on nawywijał (Bo oczywiście nie była to moja wina- wcaaaaale ;)  ) No i jeszcze w kompie nie działają mi niektóre polskie znaki więc bardzo przepraszam za niedociągnięcia 
A więc zostawiam Was z tym czymś u góry :-)
Pozdrawiam ;**

Ps. Powtarzam po raz któryś z kolei. Jeśli już mnie informujecie o rozdziałach na waszych blogach to albo tu albo tu. Mi naprawdę przychodzą powiadomienia że ktoś coś na spamie na poprzednim blogu :)
:***



piątek, 21 lutego 2014

IV




 Ten dzień chciałby wymazać z pamięci. Nie był świadomy.Wcale. Wiedział tylko że gdyby nie Kinga  nie zdołałby się ubrać na jej pogrzeb. Ubrany w czarny garnitur stał w pokoju swojego rodzinnego domu wpatrując się w ich wspólne zdjęcie podczas wycieczki do Doliny Pięciu Stawów.Była  uśmiechnięta , promieniała!

A teraz ? Teraz jej ciało leży w zimnym pomieszczeniu. Nawet nie potrafił pomyśleć a co dopiero powiedzieć że jego Ewunia , sens jego życia leży teraz w kostnicy a nie przy nim.
Usłyszał stukot szpilek. Do pokoju weszła najstarsza Stochówna.

-Amelka z Andim pojechali już do kościoła. A ty pojedziesz z nami. Masz , połknij to. - rozkazywała bratu aż w końcu podała białą malutką tabletkę i szklankę wody. Jak się domyślił było to coś na uspokojenie.
Wziął leki posłusznie. Przecież nie mógł tam zemdlnąć.

-Kinia! Wytłumacz mi dlaczego ona? Czemu? -usiadł na swoim łóżku i schował twarz w dłoniach.
Dopiero dziś w dzień pogrzebu chciał płakać. Tak bardzo, bardzo... Wszystkie odczucia, to że nic nie przeżywał dziś się ukazały.
Kinga była tak bardzo bezradna że nie miała pojęcia jak ma go pocieszyć.
Wzruszyła ramionami.
-Kamil nie wiem , naprawdę nie wiem co mam ci powiedzieć - tylko na to było ją stać.

*
Wytrzymał cały pogrzeb by się nie rozpłakać. Stał koło trumny. Patrzył z cholernym spokojem jak ciało jego żony zostaje wpuszczone do dołu.
Nie mógł się rozpłakać.Musiał pokazać jej że jest silny.
Zobaczył jej matkę odzianą w czarne ubranie. Płakała. Tak strasznie płakała.

Na pogrzeb Ewy przyszła masa ludzi. Jego fani , klienci z zakładu fotograficznego, ci co ją znali i nawet ci którzy nie mieli pojęcia kim była. Tak bardzo chcieli towarzyszyć im w ostatniej drodze.
Byli też jego koledzy. Był Maciek , Janek , Stefan i Marcysia , Klimek , Piotrek z żoną , Dawid, Krzysiek Miętus w towarzystwie jakiejś brunetki. Miał wrażenie że skąś ją zna. Ale nie był na tyle świadomy by przypomnieć sobie skąd.

Koło bramy stały siostry Kamila wraz z ich rodzicami. Po przez kiwnięcie głowy dał im znak że mogą już iść. Zostawić go sam na sam z Ewą.
-Widziałem  wczoraj Izę z Polcią. Mała rośnie jak na drożdżach. Miałaś być jej chrzestną. Jest bardzo podobna do Ciebie i do twojego brata. - opowiadał o bratanicy żony posilając się o uśmiech.
-Oni wszyscy pytają mi się jak się trzymam!! Ewka nie radzę sobie! Pomóż mi!!!!! - nie wytrzymał... Rozpłakał się jak niemowlak , któremu odebrano zabawkę. Bo przecież odebrano mu jego ukochaną , sens życia. Zrobił by dla niej wszytko. Oddał by dusze diabłu by mogła z powrotem  do niego wrócić. 
-Ewa zopiekuj się mną. Proszę! - łkał. Siedział tam tak dobre półgodziny w ciszy , którą tak lubili.
-Przepraszam kochanie! Wrócę wkrótce - wstał i szybko gdzieś pobiegł. 

Biegł ile sił w nogach.
Nareszcie dotarł do celu. Nad Morskie oko. Tam gdzie poszli na pierwszą randkę w 2006 roku. Miesiąc po tym jak poznali się Planicy. Ona pojechała tam robić zdjęcia a on kończył najlepszy jak dotąd sezon. 
Po raz pierwszy od jej śmierci uśmiechnął się na myśl o wspomnieniach.

-Zawsze będę Cię kochała. Ale pamiętaj że masz być jeszcze szczęśliwy ... - usłyszał gdzieś w przestrzeni gór. 



Nie mów mi że nigdy nie będziemy razem
Przecież możemy być wielokrotnie
Możemy być na zawsze…

*
ROK PÓŹNIEJ 

Przez miniony rok nie chciał nawet słyszeć o powrocie na skocznie. Nie zakończył sezonu ani nie rozpoczął nowego . Stoch więc skończył studia , obronił pracę magisterską. Jego wolny czas pochłaniały robótki techniczne w garażu. Sprzedał ich mieszkanie. Wyprowadził się do domu rodzinnego. Wsparciem w tym trudnym okresie były siostry. Kinga - ta z którą mieszkał i która po pracy siadała z herbatą i słuchała go godzinami. Oraz dwudziestodwuletnia Amelka, jego mała słodka Milcia z którą zarywał noce gadając na skypie bo ta mieszkała z ukochanym w Niemczech.


A dziś ? 
Równe 365 dni po jej śmierci wspomina wydarzenia sprzed roku. Wspólnie z przyjacielem Stefkiem i jego żoną no i oczywiście siostrą przemierzają krótką jednak dla niego niemiłosiernie długą i trudną drogę na cmentarz.
Pomodlili się w ciszy. Kamil na pewno odbył rozmowę z żoną. Robił to ilekroć tutaj przychodził.
Stefan bał się poruszać temat, który ciążył mu już 2 miesiące. Mianowicie powrót Stocha na skocznie. 
Podjął szybką i spontaniczną decyzje- zrobi to dziś po wyjściu z cmentarza. 
Siedzieli tam już godzinę. I nie było im zimno chociaż była to końcówka lutego. Kamil podniósł się z ławki jako pierwszy i ruszył bez słowa w kierunku bramy.



I widzisz sama, gdy Ciebie mam,
to siebie tak mi jakoś brak
Przeklinam nas i kochy odrazam nas, 
nie umiem odejść, nie wiem jak

Przekroczyli bramę cmentarza. Skoczek bardzo się denerwował. Nie umiał dobrać słów aby od razu nie zniechęcić Kamila. 
-Kamil! Proszę cię wróć do skoków. Minął już rok.Ewa by tego chciała. - skoczek nie reagował. Patrzył się w ziemię i nie miał zamiaru podnosić wzroku. 
-Kamil ... - powtórzyła Marcelina. Dopiero wtedy spojrzał się na przyjaciół. Kiwnął głową.
-Tak ... Macie racje... Muszę skakać dla niej... Nie mogę się poddać. Dzwonię do Łukasza- nawet się uśmiechnął, wyjął telefon i w kontaktach odnalazł numer do trenera.

***********************
Czy wy też macie takie coś że jak startujecie z jakimś opowiadaniem to najchętniej byście publikowały rozdział codziennie ? Na razie jak mam napisane kilka rozdziałów do przodu no to chęć publikowania jest meeeega! Jednak nie obiecuję że będzie tak dalej :) 
Jednak teraz cieszymy się z przypływu mojej weny i łapcie kolejny rozdział już dziś! :)

Jest dramatyczny rozdział. Nawet długi, ale pisało się go fajnie i łatwo:)
Dużo zwrotów akcji. Inne bardziej dramatyczne oblicze Kamila. Dziwiłyście się że on to tak dobrze znosi to macie trochę smutanka :D
W kolejnym rozdziale już więcej naszej głównej bohaterki. Mam nadzieję że do wtorku wytrzymam :D
I jeszcze bardzo dziękuję za miłe komentarze pod poprzednim postem :)

ps. A tak jeszcze z innej beczki:) Czy tylko mi ta scenka wydaje się kosmiczna ?




wtorek, 18 lutego 2014

III



  Leżała w białym pomieszczeniu gdzie było czuć bardzo sterylny zapach. Nadal nie mogła zrozumieć słów lekarza
"Ta kobieta nie żyje.,,
Jakby lekarz nie mówił do niej po polsku.

Krzyki , ciężki chód... I śmiech w połączeniu z nerwami. Nikt inny nie mógł kierować się w stronę pokoju poszkodowanej jak tylko jej brat ze Stefanem.
No to się zacznie  - pomyślała

-Oczywiście bez pukania. Bo matka nie nauczyła ? - naskoczyła na brata zaraz na wejściu.
-Oo a podobno macie tą samą matkę. - Stefan starał się być zabawny ale po informacji , którą przekazał mu Kamyk nie potrafił.

-Karinko jak miło że mnie pamiętasz. I widzę że nic ci nie jest.... - kochał jej docinać. I nawet w takich momentach!
-No też się cieszę - A panna Miętus nie dała sobie w kasze dmuchać. No cóż taka już była.
-Krzyś ... - nagle posmutniała.
-... Taka kobieta z wypadku nie żyje. Podobno jej mąż ma tylko przecięty łuk brwiowy ale on zginęła. - powiedziała jednym tchem tak by się nie rozpłakać. Nie dała rady.
Brat przytulił ją i starał się jakoś uspokoić. Ale z jednej strony to nawet dobrze bo da upust emocją.

Stefan obserwował rodzeństwo ale myślami wciąż był przy Kamilu. Starał się to zrozumieć... Ale dlaczego akurat Ewka ?
Myślał i myślał ... WYMYŚLIŁ !!!!!!

-Krzysiek chodź na chwilę teraz - klasnął w dłonie pospieszając go. Wywołany pokręcił głową. No tak wspaniałe wyczucie czasu ma jego przyjaciel .
Tamten spojrzał przepraszająco na Karinę a ona pokręciła głową.

Przysiedli na chwilę na czerwonych plastikowych krzesłach. Nie wiedział na początku jak ubrać swoje myśli i przepuszczenia w całość.
-To ten sam wypadek - zaczął. Krzysztof spojrzał na niego ze zdziwieniem.
-No Kamila , Ewy i Kariny. Rozumiesz ? -zapytał. Młodszy skoczek wstał. Był zdziwiony. Takiego obrotu sprawy nie spodziewał się.
Dopiero teraz uświadomił sobie że poszkodowaną śmiertelnie jest 28-letnia Ewa Bilan-Stoch.
-To dlatego Kamil siedzi na dole - powiedział nagle.
-No brawo geniuszu ! Jezu on będzie załamany... Ja nie wiem co robić. Do cholery jasnej !!!

Stefan był na skraju załamania ? Niee. To po prostu były nerwy nie do opisania. Znając Stocha- a znał go dość długo i dobrze. Wiedział że on się załamie. Nie dziś ... Nie jutro ale za jakiś czas będzie KATASTROFA !!
A co jak przestanie skakać ? A polska drużyna wzbija się na czołówki !!!!
Nie wiedział co robić. Był taki bezradny ...

Najpierw ruszyli w stronę windy. Jednak szybko z niej zrezygnowali. Zbiegli szybko na dół z nadzieją że Stoch jeszcze tam będzie. Kamień z serca im spadł kiedy ujrzeli siedzącego skoczka z głową w dłoniach.
Usiedli nie wiedząc nawet czy on ich widzi. Czy wie że są. Siedzieli tak w ciszy przez dobre 15 minut.
Dręczyło ich natłok myśli. Tą ciszę przerwał Kamil.

-Miała tętniaka! Rozumiecie ! Była chora...Nic mi nie powiedziała. Niby lekkie uderzenie ale spowodowało śmierć. Że też do cholery ja nie mogłem jechać ! - był wściekły. Nie załamany jak zazwyczaj ludzie robią w takich sytuacjach. Miał żal do siebie że nie on prowadził , gdzieś w nim tliła się też złość na Ewe. Bo dlaczego nie powiedziała że jest z nią źle !?!
Koledzy obserwowali go. Nie odzywali się nic bo jeszcze by coś palnęli.
-Dobra czas się ogarnąć. - wstał i już chciał ruszyć w stronę toalet. - No i muszę sprawdzić rozkład jakiś autobusów do Zakopca. - dodał.
-Nie musisz. Marcela przyjedzie tutaj z rodzicami Miętusów.Zabierzesz się z nią. - powiedział.
-CO ? A po co tutaj rodzice Titusa ? - zdziwił się.
-Bo moja siostra miała wypadek. To w nią wjechało wasze auto. Ale jest w dobrym stanie- po raz pierwszy odezwał się Krzysiek. Kamil kiwnął głową i ruszył w stronę toalety.

Internet w telefonie - dobra rzecz. Cały pogrzeb, ceremonię uzgodnił przez telefon. Tylko będzie musiał pojechać i podpisać kilka świstków.
Marcela nie odzywała się. Przysłuchiwała się tylko jak Stoch załatwia wszystkie formalności.
Jednak kiedy skończył rozmawiać zaczęła do niego mówić.

-Kamil. - spojrzał się w stronę brunetki.
-Ja bym tak nie potrafiła , i nie ogarnęła bym się tak szybko nie załatwiłabym i to przez telefon. - powiedziała pełna podziwu.
-Marcyś  ja muszę tera póki jest ok. Później będzie tylko gorzej. - wytłumaczył zdziwionej i zrospaczonej żonie przyjaciela.
-A podobno czas leczy rany. - powiedziała i spojrzała na Stocha. A  w jego oczach zakręciła się łza.


***
Jestem załamana! Medal był w zasięgu ręki... Miało być tak pięknie,  miał być chociaż brąz. A jest to najgorsze miejsce dla sportowca na ważnej imprezie - 4.
Szkoda mi jest chłopaków. Oglądając wczoraj wywiady z chłopakami to aż się serce krajało jak patrzyłaś na łzy w oczach Janka , czy to beznadziejne kłamstwo Kamila że jest okey. Piotrek Żyła wgl się nie pokazał...
Nawet ja chodzę jak struta.
Ale nic się nie stało! Kibicujemy dalej! W końcu sezon się jeszcze nie skończył :)

A im trzeba podziękować za dostarczenie tylu emocji podczas tych skocznych igrzysk. I pomimo tego że nie udało się zdobyć medalu w drużynie  - dla nas i tak są NAJLEPSI !!!!


2 złota Kamila
7 i 12 miejsce Maćka
13 i 15 miejsce Janka
34 miejsce Piotrka
i 30 lokata Dawida!

Za to wszystko dziękujemy !!!

Kolejny rozdział w weekend ;-)



sobota, 15 lutego 2014

II


Na lotnisku było cicho. Cholernie cicho. Nawet cisza go denerwowała. Nie wiedział co się z nim dzieje. Miał złe przeczucia. Ale nie zadzwonił by nie przyjeżdżała. Rozdzwonił się jego telefon.
Numer zastrzeżony.

-Witam. Szpital w Krakowie. Pana siostra Karina Miętus miała wypadek. Przebywa w naszym szpitalu na internie. - stałą formułkę wypowiedziała pielęgniarka. SZOK ! Nie był wstanie cokolwiek powiedzieć. 
Stefan przejął jego telefon. 

-Dzień dobry. Krzysztof Miętus. Dobrze bardzo dziękuję za informacje. Zaraz powinienem być w szpitalu. Bardzo proszę o adres. - skłamał. Tylko tak mógł się wszystkiego dowiedzieć. 
-A w jakim stanie jest moja siostra? - bał się odpowiedzi. Choć Karina była tylko przyjaciółką jego i jego  żony to tak bardzo bał się o nią jak o własną siostrę. Jeszcze kiedyś brano ich za parę. Wszędzie pojawiała się z Hulą. Jednak później poznała pewnego bruneta... I coś się zmieniło. Od tamtego czasu są przyjaciółmi. Najlepszymi. Na zawsze. 
Nie mógł jej stracić !  Spojrzał na przyjaciela , który prawie płakał. 

-Żyje ? - zapytał łamiącym się głosem. Stefek jeszcze nigdy nie widział go w takim stanie. 
-Tak , stan stabilny. Zbieraj manatki i jedziemy do szpitala - rozkazał i wyciągnął telefon by napisać sms'a do żony.

<< Marceluś Karina miała wypadek. Jedziemy z Krzysiem do szpitala. 
Zadzwoń proszę do Grześka. Nie wiem kiedy wrócę. 
Jestem im potrzebny. Kocham Was ;* >>

~*~ 

Kamil siedział pod drzwiami gdzie chwilę temu znikło ciało jego ukochanej żony.Jego Ewci. Nie chciał płakać. Nie teraz. Później. Teraz musi wszystko załatwić. Dopiero wtedy będzie mógł płakać ? 
Pielęgniarki były zdziwione bo on wcale tego nie przeżywał. Był wyjątkowo spokojny. Za spokojny. 

Do szpitala wpadło dwóch skoczków. Wywołali sensacje. Zaraz za nimi pełno paparazii.
Jednak ochrona krakowskiego szpitala szybko sobie z nimi poradziła.
Zauważyli siedzącego Kamila. Znaczy Stefan go zauważył bo Krzysiek prawie wywrócił pielęgniarkę by jak najszybciej dostać się do siostry.

Kamil podniósł głowę by spojrzeć na ten szum. Ujrzawszy kolegów był w szoku.
media już podłapały informacje o jej śmierci ? - pomyślał

-Kamyk co ty tu robisz ? - podszedł do niego Hula klepiąc po ramieniu.
Uniósł głowę ku górze patrząc na skoczka jak na idiotę. Nie umiał dobrać słów.
-Gdzie jest Ewka - zapytał po raz kolejny. Stoch pokręcił bezradnie głową.
-No do cholery jasnej ! Kamil ! Gdzie jest Ewa ? - przyjaciel potrząsnął nim.
-Nie żyje - powiedział na co Hula aż usiadł chowając twarz w dłoniach.

"Rozpadam się, ja rozpadam się
Nie mów że to pozostanie wiecznością
Ty łamiesz mi serce, łamiesz mi serce,,

Krzysiek tymczasem kłócił się z pielęgniarką że to on jest bratem Kariny , kiedy ta zarzuciła mu że ma inny głos niż facet z którym rozmawiała przez telefon. 
-Do jasnej cholery ma pani jakieś jej dokumenty do czemu nie sprawdzi pani czy jestem jej bratem... Ja pierdzielę co za służba zdrowia !!! - denerwował się. Zaczął sie rozglądać zastanawiając się gdzie zgubił kolegę z drużyny. I wtedy zobaczył jego i Kamila.
Co tutaj robi Kamil ? - zapytał w myślach.

Pielęgniarka zrobiła zdjęcie Miętusowi swoim telefonem i gdzieś poszła. Jednak szybko wróciła.
-Pana siostra potwierdza że to pan. Pokój 48. Korytarzem do końca - pielęgniarka nie była zadowolona z tego że Miętus to Miętus. 
-Dziękuję. - powiedział i już go nie było. 

###
No to jakoś wyszedł :)
Niby miałam dostęp do internetu i mogłam go spokojnie dodac w czwartek ale pewnie wiecie jak to jest jak sie gdzieś jedzie z towarzystwem. No nie było czasu :) Przepraszam że musiałyście czekac.

Ale teraz dmuchamy pod narty naszym chłopakom najmocniej jak potrafimy :)
I Kaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaamilowi !
I Mackooooooooooooowi!
I Jaaaaaaaaaaaaaankowi!
I Piooooooooooooooootrokowi! 


No i mamy trzecie złoto Zbigniewa Bródki, i w tym tygodniu jeszcze KOWAAAAAAAALCZYK ! 
Szacun dla niej bo zdobyc złoto ze złamaną stopą to już COŚ!!!!
Brawa należą się też naszym pozostałym biegaczką które w dzisiejszej sztafecie , której wysłuchiwałam w radiu wracając z gór upasowały się na 7 miejscu!
MAMY WSPANIAŁYCH SPORTOWCÓW !!! :-)

No dobra a teraz lecimy przed Tv czekac na medale naszych skoczków :D

Całuski ;*

Ps. A co do informowania mnie o nowych rozdziałach na waszych blogach to proszę info zostawic w opisie
tam wszystko jest napisane, trzeba tylko doczytac :))
Kolejny rozdział koło wtorku :D


Edit: MAAAMY DRUGIE ZŁOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOTO!!!!!
BRAWO KAMIL !!!! <3

Nie wierzyłam do ostatniej chwili!!! JEZUUU MAMY ZŁOTO NOOOO!!!!
Aaaaa !!!! BRAAAWO !!!! Coraz bardziej podoba mi się ten kask !! ;D


Edit2: Po prostu ryczę... Nie mam siły! Najgorsze miejsce jako jest tylko możliwe!?!
Nie wiem.... Chłopaki byli świetni... Gdyby tylko Piotrek w I serii...
Może Schlierenzauer będzie miał nie przepisowy kombinezon :D HAhahahahahah:D
MASAKRA !! ://
A miało być tak pięknie ...


poniedziałek, 10 lutego 2014

I


Krzysiek nie wiedział co ze sobą zrobić. Chodził zdenerwowany po całym lotnisku i obserwował jak znajduje się na nim coraz mniej osób. Po Maćka i Piotrka przyjechał Kuba. Stefan jednak zdecydował się poczekać z nim na Karinę.

Siostra gdzie ty się podziewasz ? - pytał w myślach. Usiadł. Stefan odetchnął z ulgą. Przynajmniej nie będzie go denerwował tym łażeniem. 

-Oj nie denerwuj się tak. Przecież dojedzie. Widzisz jakie są warunki. W ogóle to powinieneś jechać z Kotami a jej zabronić wsiadania za kółko. Szklanka na drodze a dziewczyna jedzie. - wygłosił repremendę przyjacielowi. 
-I nie dzwoń do niej. - powiedział kiedy Miętus wyciągał z kieszeni swój telefon by zadzwonić do siostry. Jednak po interwencji Stefana zrezygnował. 

~*~

Tymczasem państwo Stoch jechali w najlepsze gawędząc o zawodach i sukcesach Kamila.
Ewe bardzo bolała głowa. I już tak od kilku dni. Nie pisnęła słówkiem bo wiedziała że jej mąż najpierw pomyśli że jest w ciąży...A przecież on teraz nie chciał dziecka ! Nie chciał by znało go z telewizji. Ilekroć zaczynała ten temat słyszała tą samą gadkę. A później wybuchała kłótnia.

Straciła panowanie nad sobą i w końcu nad pojazdem. Stoch był sparaliżowany. Nie wiedział jak zapanować nad autem , które właśnie wjeżdża w pojazd nadjeżdżający z naprzeciwka. Nie udało się. 
Zderzyli się z niebieskim mercedesem. 
Nie wiedział co się z nim działo. Pamiętał jak ją reanimują a później jak go zapakowali do karetki i wywożą do szpitala na sygnale. 

~*~
  Huk ! Tyle co pamięta. Nic więcej... O i jeszcze to że nie była w stanie nic zrobić. Obudziła się a nad nią stało kilka postaci ubranych na biało. Kiedy zobaczyli jej otwierające się powieki uśmiechnęli się. 
-Gdzie ja jestem ? - wydukała słabym głosem. Pozbawionym jej barwy. 
-Jest pani w szpitalu. Miała pani wypadek. Oprócz siniaków i zwichniętego nadgarstka jest pani cała. 
Pamięta pani co się stało ? - pokręciła przecząco głową. Lekarz tylko zmarszczył czoło i zlecił dodatkowe badania. 
-A wie pani jak się nazywa ? - zapytał.
-Karina Miętus. - nie odezwał się. Pielęgniarka dała mu do podpisania jakieś dokumenty a on tylko kiwał głową. Irytowało ją to ! 
-Panie doktorze ! - krzyknęła kiedy kierował się do wyjścia. 
-Co z kierowcą auta , które we mnie wjechało ? - przypomniała jednak sobie ! 
-Niestety kobieta , która prowadziła nie żyje. - przekazał jej tą wiadomość. A ją to jeszcze bardziej zdołowało.

***
No to tak dziś bardzo króciótko :)

MAAAAAAAAAMYYYYYY ZŁOTO !!! 
Brawo Kamil ! 
Rozdział obiecałam jeśli wczorajszy konkurs wypadnie pomyślnie. Ale wypadł naprawdę fantastycznie !!! 
No to ten jakże paskudny kask [który mi się wcale nie podoba] przyniósł takie szczęście to ja jestem za! :)
Brawa też należą się Mackowi i Jankowi !!A dla Dawida - więcej szczęścia :)

A co do kolejnego odcinka to nie obiecuje że coś pojawi się w tygodniu. Wyjeżdżam na narty więc nie mam pojęcia czy będzie dostęp do internetu :) Jeśli będzie myślę  że koło czwartku coś się pojawi. A jak nie to czekajcie do soboty :))

Buziaki kochane !! :-)

I macie tutaj jeszcze naszego mistrza !! :D



Ps. A wie ktoś może na jakim kanale w tv można obejrzec dzisiejszą ceremonie medalową ? :) Jeśli tak to proszę o info :D


piątek, 7 lutego 2014

Wstęp


Biały śnieg wieję dziś wieczorem pośród gór
Nie widać żadnych śladów stóp
Wygląda na to, że jestem królową w królestwie izolacji 
Wiatr wyje jakby wirował wewnątrz burzy
Nie mogę go zatrzymać, niebiosa wiedzą że próbowałam

     



Była już dziesiąta trzydzieści a ona nadal była w domu wpatrując się w pogodę panującą za oknem.
Wiedziała że na pewno nie dojedzie na czas. Wiedziała że nie odbierze brązowych medalistów z lotniska. Przecież on ją zabije !?! Do kuchni weszła ich matka. Bała się puścić córkę w tak trudnych warunkach drogowych jakie panowały tego dnia. Nawet podsunęła pomysł bo ktoś inny po nich jechał. Nie chciała się zgodzić. Wsiadła za kółko swojego niebieskiego autka. 


   Na lotnisku w Krakowie był wielki tłum. Wśród tych tłumów brązowi medaliści po przejściach , którzy rozdawali autografy , pozowali do zdjęć lub po prostu rozmawiali z kibicami. Miętus stał pod ścianą wyraźnie zdenerwowany bo jej nadal nie było ! A miała przecież odebrać jego , Stefana i Macieja. Poczuł wibracje w lewej kieszeni spodni. Odczytał sms'a którego nadawcą była Karina. 

"Spóźnię się! Kocham Cię ;**  "

Uśmiechnął się. Nie był już tak zdenerwowany.

  

    Ewa Stoch śmiało przekroczyła próg lotniska.poszukując wśród tłumów swojego męża. Jej złotka. Zauważyła go kiedy podnosił na ręce jakoś małego chłopca i robi sobie z nim zdjęcie. Aż jej się ciepło na sercu zrobiło i na chwilę zapomniała o doskwierającym bólu głowy. 
Zauważył ją. Chciał przepchnąć się przez tłum by przywitać się z żoną. 
Oczywistym cudem byłby fakt iż jego nie zatrzyma jakiś dziennikarz. Musiał udzielić krótkiego wywiadu. 

Do Ewy podszedł Piotrek Żyła. Nie miał transportu do domu. Justyna bała się wsiadać za kółko w taką pogodę jeszcze jego syn był przeziębiony. Nie miała go z kim zostawić. Jego ostatnią deską ratunku byli Stochowie. 
-Ewcia! Jak miło Cię widzieć! Kochana ty moja najdroższa prosi cię Piotr Wiewiór Żyła abyś go do Wisły odtransportowała. To po drodze jest ! Dobra kobieto ..? - zrobił proszącą minkę na co Ewa parsknęła śmiechem.
-Sorry Piotruś. Już mówiłam Justynie że nie dam rady. Jeszcze jedziemy do mojej mamy na obiad.- opowiedziała fotografka kiedy ktoś zasłonił jej oczy. To był Kamil! 
-Hej kochanie - odwróciła się i dała mu buziaka w policzek. 
-Cześć. Żyła dziennikarze cię podobno szukają. To tam wiesz ... Gdzieś tam o są z TVP - powiedział wskazując na Macieja Kurzajewskiego.

-Kamil pojedziemy do mojej mamy na obiad. - za komunikowała mu żona. On nie chciał się dziś kłócić. Dopiero co wrócił z Val di Fiemme. Zgodził się.
Poszli jeszcze pożegnać się ze sztabem i trenerem. A Ewa złożyć gratulacje  chłopakom i trenerowi

~*~
Witam Was na nowym blogu !!!
Tym razem skoczne opowiadanko :D Co wy na to ?
Jeżeli jeszcze nie byliście to zapraszam do zakładki Bohaterowie oraz Opis gdzie znajdziecie szereg informacji na temat tego bloga i kontakt do mnie :-)
Chcecie być na bieżąco z tym blogiem to dodajcie go do obserwowanych lub zostawcie adres spamu  tutaj.
Proszę Was o szczere komentarze, pisać co jest źle a ja będę starała się to poprawić :-)
Wygląd bloga na pewno się zmieni ponieważ czekam na szablon , który wykonuje dla mnie Iza.
No i oczywiście życzę powodzenia w trzymaniu kciuków za naszych drogich skoczków [i nie tylko].
A dla chłopaków wysokich lotów i powtórzenia sukcesów z Val di Fiemme !!!
Całuski moje kochane ! ;**