poniedziałek, 10 lutego 2014

I


Krzysiek nie wiedział co ze sobą zrobić. Chodził zdenerwowany po całym lotnisku i obserwował jak znajduje się na nim coraz mniej osób. Po Maćka i Piotrka przyjechał Kuba. Stefan jednak zdecydował się poczekać z nim na Karinę.

Siostra gdzie ty się podziewasz ? - pytał w myślach. Usiadł. Stefan odetchnął z ulgą. Przynajmniej nie będzie go denerwował tym łażeniem. 

-Oj nie denerwuj się tak. Przecież dojedzie. Widzisz jakie są warunki. W ogóle to powinieneś jechać z Kotami a jej zabronić wsiadania za kółko. Szklanka na drodze a dziewczyna jedzie. - wygłosił repremendę przyjacielowi. 
-I nie dzwoń do niej. - powiedział kiedy Miętus wyciągał z kieszeni swój telefon by zadzwonić do siostry. Jednak po interwencji Stefana zrezygnował. 

~*~

Tymczasem państwo Stoch jechali w najlepsze gawędząc o zawodach i sukcesach Kamila.
Ewe bardzo bolała głowa. I już tak od kilku dni. Nie pisnęła słówkiem bo wiedziała że jej mąż najpierw pomyśli że jest w ciąży...A przecież on teraz nie chciał dziecka ! Nie chciał by znało go z telewizji. Ilekroć zaczynała ten temat słyszała tą samą gadkę. A później wybuchała kłótnia.

Straciła panowanie nad sobą i w końcu nad pojazdem. Stoch był sparaliżowany. Nie wiedział jak zapanować nad autem , które właśnie wjeżdża w pojazd nadjeżdżający z naprzeciwka. Nie udało się. 
Zderzyli się z niebieskim mercedesem. 
Nie wiedział co się z nim działo. Pamiętał jak ją reanimują a później jak go zapakowali do karetki i wywożą do szpitala na sygnale. 

~*~
  Huk ! Tyle co pamięta. Nic więcej... O i jeszcze to że nie była w stanie nic zrobić. Obudziła się a nad nią stało kilka postaci ubranych na biało. Kiedy zobaczyli jej otwierające się powieki uśmiechnęli się. 
-Gdzie ja jestem ? - wydukała słabym głosem. Pozbawionym jej barwy. 
-Jest pani w szpitalu. Miała pani wypadek. Oprócz siniaków i zwichniętego nadgarstka jest pani cała. 
Pamięta pani co się stało ? - pokręciła przecząco głową. Lekarz tylko zmarszczył czoło i zlecił dodatkowe badania. 
-A wie pani jak się nazywa ? - zapytał.
-Karina Miętus. - nie odezwał się. Pielęgniarka dała mu do podpisania jakieś dokumenty a on tylko kiwał głową. Irytowało ją to ! 
-Panie doktorze ! - krzyknęła kiedy kierował się do wyjścia. 
-Co z kierowcą auta , które we mnie wjechało ? - przypomniała jednak sobie ! 
-Niestety kobieta , która prowadziła nie żyje. - przekazał jej tą wiadomość. A ją to jeszcze bardziej zdołowało.

***
No to tak dziś bardzo króciótko :)

MAAAAAAAAAMYYYYYY ZŁOTO !!! 
Brawo Kamil ! 
Rozdział obiecałam jeśli wczorajszy konkurs wypadnie pomyślnie. Ale wypadł naprawdę fantastycznie !!! 
No to ten jakże paskudny kask [który mi się wcale nie podoba] przyniósł takie szczęście to ja jestem za! :)
Brawa też należą się Mackowi i Jankowi !!A dla Dawida - więcej szczęścia :)

A co do kolejnego odcinka to nie obiecuje że coś pojawi się w tygodniu. Wyjeżdżam na narty więc nie mam pojęcia czy będzie dostęp do internetu :) Jeśli będzie myślę  że koło czwartku coś się pojawi. A jak nie to czekajcie do soboty :))

Buziaki kochane !! :-)

I macie tutaj jeszcze naszego mistrza !! :D



Ps. A wie ktoś może na jakim kanale w tv można obejrzec dzisiejszą ceremonie medalową ? :) Jeśli tak to proszę o info :D


10 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, tylko króciutki, no ale cóż dla mnie to mało, mało...
    Wypadek, musiałaś? ja wiem że musiałaś..
    Wszystko okej mnie tylko zastanawia jak to Kamil ogarnie? I czy ogólnie to ogarnie.
    No ale to już wszystko w twoich palcach.
    No to czekam do czwartku lub soboty:*
    Buziak
    Ps. Jeśli ci się nudzi to wpadnij
    na-zawsze-macieju.blogspot.com
    wellinger-andreas.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedno mogę zdradzić - Kamil się nie zabije :))
      Jakoś da chłopak radę :D
      pozdrwiam ;*

      Usuń
  2. O bosz, o bosz, o bosz! Ile akcji w jednym, krótkim rozdziale.. świetnie to wszystko opisałaś. No, ale przechodząc do komentowania (wybacz, to ten wczorajszy konkurs KAMIIIL<3] tak na mnie działa).
    A więc.
    Ewa ni żyje, ehh. Szkoda dziewczyny, bo sądząc po jej rozmyśleniach chiała mieć dziecko i wgl, była taka młoda, a tutaj.. ugh :X Dobrze, że Kamil przeżył. No i nasz Karina! Ciekawe jak potoczą się ich dalsze losy!
    Czekam na nexty! ^^

    PS. nie wiem czy czytałaś, ale zapraszam na 3 rozdział : http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/2014/02/trzeci-rozdzia.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojojć blogger nawalił bo mi się nie wyświetliło :-/
      TAAAK ! W całym tym opowiadaniu jest mi jej chyba najbardziej szkoda... Hah nie nie takiego scenariusza o śmierci Kamila wgl nie brałam pod uwagę... I raczej nie biorę ...
      Buziaki ;* lecę do Ciebie :)

      Usuń
  3. proszę, dodaj zakładkę SPAM, bo nie chcę ci tu śmiecić ;D
    http://majeks.blog.pl/2014/02/14/50-ja-maja-ja-robert/
    Zapraszam na nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Obiecałam i jestem! Jak zaczęłam czytać to na początku pomyślałam sobie, że Ewka Stoch jest głupią babą i nie zasługuje na Kamila a zaraz potem ginie w wypadku. Zaintrygowałaś mnie i na pewno będę czytać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa zołzą ? Naprawdę tak wyszło ? A mi podczas pisania początkowych rozdziałów w związku z jej śmiercią tak przykro robiło ;-(
      Dzięki za komentarz :)

      Usuń
  5. Kurczę, się porobiło. Tu czeka na nią brat, a ona ma wypadek. No i Kamil i jego żona. Jakoś w tym twoim opowiadaniu mi do siebie nie pasowali i nagle już jej nie ma. Intrygujące, wyczuwam jakiś cel w tej śmierci. Oby tylko Kamil się jakoś mocno nie złamał - może pomoże mu w tym właśnie główna bohaterka :) Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już pisałam nie zabije go. Bo to byłoby bez sensu :)
      Załamac ? Zobaczysz w III rozdziale [chyba]. A czy Karina mu pomoże... Ciężkie pytanie :) Nie zdradzę Ci nic!
      Dziękuję za komentarz :D

      Usuń