wtorek, 18 lutego 2014

III



  Leżała w białym pomieszczeniu gdzie było czuć bardzo sterylny zapach. Nadal nie mogła zrozumieć słów lekarza
"Ta kobieta nie żyje.,,
Jakby lekarz nie mówił do niej po polsku.

Krzyki , ciężki chód... I śmiech w połączeniu z nerwami. Nikt inny nie mógł kierować się w stronę pokoju poszkodowanej jak tylko jej brat ze Stefanem.
No to się zacznie  - pomyślała

-Oczywiście bez pukania. Bo matka nie nauczyła ? - naskoczyła na brata zaraz na wejściu.
-Oo a podobno macie tą samą matkę. - Stefan starał się być zabawny ale po informacji , którą przekazał mu Kamyk nie potrafił.

-Karinko jak miło że mnie pamiętasz. I widzę że nic ci nie jest.... - kochał jej docinać. I nawet w takich momentach!
-No też się cieszę - A panna Miętus nie dała sobie w kasze dmuchać. No cóż taka już była.
-Krzyś ... - nagle posmutniała.
-... Taka kobieta z wypadku nie żyje. Podobno jej mąż ma tylko przecięty łuk brwiowy ale on zginęła. - powiedziała jednym tchem tak by się nie rozpłakać. Nie dała rady.
Brat przytulił ją i starał się jakoś uspokoić. Ale z jednej strony to nawet dobrze bo da upust emocją.

Stefan obserwował rodzeństwo ale myślami wciąż był przy Kamilu. Starał się to zrozumieć... Ale dlaczego akurat Ewka ?
Myślał i myślał ... WYMYŚLIŁ !!!!!!

-Krzysiek chodź na chwilę teraz - klasnął w dłonie pospieszając go. Wywołany pokręcił głową. No tak wspaniałe wyczucie czasu ma jego przyjaciel .
Tamten spojrzał przepraszająco na Karinę a ona pokręciła głową.

Przysiedli na chwilę na czerwonych plastikowych krzesłach. Nie wiedział na początku jak ubrać swoje myśli i przepuszczenia w całość.
-To ten sam wypadek - zaczął. Krzysztof spojrzał na niego ze zdziwieniem.
-No Kamila , Ewy i Kariny. Rozumiesz ? -zapytał. Młodszy skoczek wstał. Był zdziwiony. Takiego obrotu sprawy nie spodziewał się.
Dopiero teraz uświadomił sobie że poszkodowaną śmiertelnie jest 28-letnia Ewa Bilan-Stoch.
-To dlatego Kamil siedzi na dole - powiedział nagle.
-No brawo geniuszu ! Jezu on będzie załamany... Ja nie wiem co robić. Do cholery jasnej !!!

Stefan był na skraju załamania ? Niee. To po prostu były nerwy nie do opisania. Znając Stocha- a znał go dość długo i dobrze. Wiedział że on się załamie. Nie dziś ... Nie jutro ale za jakiś czas będzie KATASTROFA !!
A co jak przestanie skakać ? A polska drużyna wzbija się na czołówki !!!!
Nie wiedział co robić. Był taki bezradny ...

Najpierw ruszyli w stronę windy. Jednak szybko z niej zrezygnowali. Zbiegli szybko na dół z nadzieją że Stoch jeszcze tam będzie. Kamień z serca im spadł kiedy ujrzeli siedzącego skoczka z głową w dłoniach.
Usiedli nie wiedząc nawet czy on ich widzi. Czy wie że są. Siedzieli tak w ciszy przez dobre 15 minut.
Dręczyło ich natłok myśli. Tą ciszę przerwał Kamil.

-Miała tętniaka! Rozumiecie ! Była chora...Nic mi nie powiedziała. Niby lekkie uderzenie ale spowodowało śmierć. Że też do cholery ja nie mogłem jechać ! - był wściekły. Nie załamany jak zazwyczaj ludzie robią w takich sytuacjach. Miał żal do siebie że nie on prowadził , gdzieś w nim tliła się też złość na Ewe. Bo dlaczego nie powiedziała że jest z nią źle !?!
Koledzy obserwowali go. Nie odzywali się nic bo jeszcze by coś palnęli.
-Dobra czas się ogarnąć. - wstał i już chciał ruszyć w stronę toalet. - No i muszę sprawdzić rozkład jakiś autobusów do Zakopca. - dodał.
-Nie musisz. Marcela przyjedzie tutaj z rodzicami Miętusów.Zabierzesz się z nią. - powiedział.
-CO ? A po co tutaj rodzice Titusa ? - zdziwił się.
-Bo moja siostra miała wypadek. To w nią wjechało wasze auto. Ale jest w dobrym stanie- po raz pierwszy odezwał się Krzysiek. Kamil kiwnął głową i ruszył w stronę toalety.

Internet w telefonie - dobra rzecz. Cały pogrzeb, ceremonię uzgodnił przez telefon. Tylko będzie musiał pojechać i podpisać kilka świstków.
Marcela nie odzywała się. Przysłuchiwała się tylko jak Stoch załatwia wszystkie formalności.
Jednak kiedy skończył rozmawiać zaczęła do niego mówić.

-Kamil. - spojrzał się w stronę brunetki.
-Ja bym tak nie potrafiła , i nie ogarnęła bym się tak szybko nie załatwiłabym i to przez telefon. - powiedziała pełna podziwu.
-Marcyś  ja muszę tera póki jest ok. Później będzie tylko gorzej. - wytłumaczył zdziwionej i zrospaczonej żonie przyjaciela.
-A podobno czas leczy rany. - powiedziała i spojrzała na Stocha. A  w jego oczach zakręciła się łza.


***
Jestem załamana! Medal był w zasięgu ręki... Miało być tak pięknie,  miał być chociaż brąz. A jest to najgorsze miejsce dla sportowca na ważnej imprezie - 4.
Szkoda mi jest chłopaków. Oglądając wczoraj wywiady z chłopakami to aż się serce krajało jak patrzyłaś na łzy w oczach Janka , czy to beznadziejne kłamstwo Kamila że jest okey. Piotrek Żyła wgl się nie pokazał...
Nawet ja chodzę jak struta.
Ale nic się nie stało! Kibicujemy dalej! W końcu sezon się jeszcze nie skończył :)

A im trzeba podziękować za dostarczenie tylu emocji podczas tych skocznych igrzysk. I pomimo tego że nie udało się zdobyć medalu w drużynie  - dla nas i tak są NAJLEPSI !!!!


2 złota Kamila
7 i 12 miejsce Maćka
13 i 15 miejsce Janka
34 miejsce Piotrka
i 30 lokata Dawida!

Za to wszystko dziękujemy !!!

Kolejny rozdział w weekend ;-)



16 komentarzy:

  1. Świetną muzykę dobrałaś do tego rozdziału *w* Nieźle się wciągnęłam :D
    Chłopaki mieli rację. Lepiej powiedzieć Kamilowi od razu.. Bo taka informacja i tak będzie boleć. :c

    Czekam na kolejną notkę z dużym zniecierpliwieniem <3
    kochajac-reczna.blogspot.com
    skoki-narciarskie-to-kocham.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj żeby odpowiednią muzykę dobrać to jest to bardzo trudne! Trudniejsze od napisania rozdziału. Dlatego przy poprzednim blogu rzadko pojawiała się muzyka :D Dzięki za komentarz :)

      Czekam aż dokończysz notkę u siebie i w końcu ją dodasz :D
      Buziaki ;*

      Usuń
  2. Trochę głupio że był to ten sam wypadek, no ale życie, życie jest przewrotne...
    To jest tylko przypadek, nie prawda, tylko przypadek, ale czy on może zmienić całe życie obojga ludzi?
    Kamil, Kamil nie będę ci mówić żebyś się nie załamywał bo to było by głupie, jak można nie załamać się przy śmierci tak bliskiej osoby...
    Tylko życzę ci żebyś szybko się pozbierał i żeby pomogła ci w tym Karina, bo pomoże co nie?

    Pozdrawiam i całuję
    Werooo...
    i zapraszam cię do siebie na na-zawsze-macieju.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, żal mi ich. Żal Kamila i żal Kariny. Nie jest to zbyt ciekawa sytuacja. Mam tylko nadzieję, że oboje jakoś dadzą sobie z tym rade. A najważniejsze by Kamil dał, bo to on otrzymał najgorszy z najgorszych ciosów. Czekam na kolejną część. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie to jest fakt , nie są w ciekawej sytuacji.
      Dziękuję :) Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Szkoda mi ich i to strasznie.. ;/ On stracił żonę, a ona zyskała poczucie winy za czyjąś śmierć. Oboje cierpią do tego to jak Stoch załatwiał pogrzeb Ewy, ugh ;x Chociaż wypadek to straszna rzecz, myślę, że właśnie dzięki niemu Karina i Kamil się do siebie zbliżą :-)

    another-story-about-ski-jumping.blogspot.com
    ---
    Ach, brąz był blisko, no ale... nie udało się. Na następnych Igrzyskach chłopakom na pewno pójdzie lepiej!<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem czy się do siebie zbliżą ? Napewno dowiesz się wkrótce :)
      Buziole <3

      Usuń
  5. Jestem i ja!!!!!
    Ohh zazwyczaj byłam pierwsza! A tu proszę ile było przede mną.
    No nic.
    Rozdział cudowny! Dramatyczny taki że płakać się chce! Ej ty ładnie piszesz dramaturgie!
    Może i nie umiesz pisać uczuć ale dramaty piszesz zarąbiste ! :D
    Całuski i czekam na więcej perypetii Kamila i Kariny :D

    ;**
    ----
    A o poniedziałkowym konkursie mi się nawet nie chce mówić ,,, :D
    Myyychaaaa ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O i jest i moja Myszka :)
      Hhaha ja i dramaturgia !?!
      No to teraz żeś powiedziałaś ??? Ale powiem Ci że na ten temat z Tobą chętnie popisze na priv :D
      Czekaj i wpadaj :)))))))))

      Usuń
  6. Rozdział jest świetny <33
    Kurczę straaaaasznie szkoda mi Kamila :(
    Biedny ...
    Czekam nn :33
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, że dopiero teraz! ;(
    Szkoda mi ich. Kamil stracił swoją ukochaną Ewę i ma teraz wielkie wyrzuty sumienia. Będzie mu bardzo ciężko. I szkoda mi Kariny, która też to bardzo przeżywa, a chyba jeszcze nie zna prawdy... Boję się, że Kamil będzie ją obwiniać o ten wypadek. A może nie? Nie wiem, na pewno będzie im ciężko, ale mają wspaniałych przyjaciół i rodzeństwo, to też jest ważne.
    Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah! Czy będzie ją obwiniał ? Zobaczymy :)
      Kamil... On ogólnie nie ma takich wyrzutów sumienia jak główna bohaterka :)
      Dziękuję za komentarz :D
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  8. o.o WOW. :D No, ale od początku. :) Nadrobiłam cały blog i muszę powiedzieć, że jestem pod niesamowitym wrażeniem. :] Chociaż, od razu gdy zobaczyłam bohaterów, wiedziałam, że to opowiadanie mi się spodoba. :D Co do tego rozdziału, pewnie nie będę odkrywcza, ale naprawdę genialne muzyka :) Jej, jeszcze tak szkoda mi Kamila... Pozdrawiam. ;* http://arytmia-uczuc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ale to bardzo dziękuję za ciepłe słowa no i cieszę się że mam kolejną czytelniczkę :)
      Na "arytmię" wpadnę na 100% jak będę miała wolną chwile :D
      Pozdrawiam :)

      Usuń