Mróz ściska w objęciach moje rozpadające się serce,
zranione i niepewnie posklejane Twoją miłością.
ONA
- Wzięłaś urlop? - z samego rana Krzysiek wpadł do mojego pokoju i odsłonił rolety. - Czemu nic mi nie powiedziałaś? Wchodzę sobie dzisiaj na skocznie a Maniek coś bredzi, że wzięłaś dwa tygodnie wolnego.
-Muszę odpocząć. - mruczę spod poduszki.
-I też mi nie powiedziałaś, że wróciłaś wcześniej. I że sama przyleciałaś do Katowic. Karcia w co ty grasz ? Znowu się pokłóciłaś ze Stochem ? No bo kurwa on jakiś też dzisiaj był wkurwiony. Bujał w obłokach. Mówisz do niego a ten nic. No i tutaj widzę to samo. Produkuję się a ta sobie śpi. Ja jebie .... - wyszedł z pokoju trzaskając głośno. - Aha i Kamil o ciebie pytał. Zadzwoń do niego. - chyba tego człowieka coś boli. Jakim on w ogóle prawem wbija do mojego pokoju bez pytania ?
Podniosłam się do pozycji półsiedzącej i złapałam w dłoń moją komórkę. Jak na ironię na wygaszaczu widniało nasze zdjęcie. Przytuleni, uśmiechnięci i chyba tacy szczęśliwi. Było miło, magicznie i romantycznie, ale krótko. I się skończyło! Trzeba pozbierać dupę i iść do przodu.
Tylko, że ja nie mogę.... Cholera, cholera no! Nie mogę!
Wyciągnęłam małą torbę podróżną i szybko wrzuciłam w nią najpotrzebniejsze rzeczy. Ubrałam się w byle jakie dżinsy, włosy związałam w kucyk. Zeszłam na dół i chwyciłam jabłko i butelkę wody. Powiedziałam tylko rodzicom, że jadę do Krakowa.
Jest 24 lutego, powinnam właśnie lecieć samolotem do Falun na zawody w ramach Pucharu Świata, a ja wstrzymuję łzy, które tak cholernie cisną się do oczu. Ale nie mogę się tak po prostu rozryczeć za kierownicą.
ON
Dupek, dupek, dupek! Zasrany dupek!
Miała być. Miała zdać Kruczkowi jakieś sprawozdania. Jeszcze przed wylotem do Falun mieliśmy odbyć trening na Wielkiej Krokwi. Przyjechał sam Krzysiek. Jej nie było.
- Kaaaamil! Halo! Ziemia do Mistrza. - dopiero po chwili zauważyłem, że Jasiek macha mi ręką pod nosem. - Mówi się do Ciebie.
-Co ? Sory zamyśliłem się.
-Czy Stoch poznał w tym Sochi jakąś Ruskę ? - zakpił Miętus. Gdyby on wiedział o czym myślę. Gdyby on o wszystkim wiedział ... Dawno dałby mi w pysk.
-Chłopaki! Na skocznie! Raz dwa trzy. - poganiał trener. - Krzysiu nie wiesz co się dzieje z Twoją siostrą ? Bo Kruczek dał jej urlop a sprawozdania z Innsbrucka same się nie napiszą. .
Jak to wzięła urlop?! Dlaczego ?
-Coś ty jej Kamil zrobił, co ? - spytał Jasiek jak reszta chłopaków wyszła. -Ona jest wybuchowa i w ogólne, ale za byle co by nie brała urlopu. I Grzesiek by cię wpuścił do domu. A ile razy u niej byłeś?
-Dwa
-No to do trzech razy sztuka. - Ziobro uśmiechnął się pocieszająco. I trwał przez chwilkę dumny, że poprawie doradził przyjacielowi i że zamierza walczyć, że nawet nie zauważył jak się przebrałem i zapinałem torbę. - Ej a ty gdzie ?
- Powiedz Kruczkowi, że mnie ząb boli i szybko pojechałem do dentysty.
-Coo? Przecież ty się do cholery jasnej boisz dentysty.
-No to wymyśl coś.
Wsiadłem do swojego auta i z prędkością, która była na pewno nie była przepisowa gnałem do Dzianisza. Krzywo zaparkowałem pod bramą i pobiegłem do drzwi.
- Proszę cię nie kłam, że jej nie ma. Wpuścisz mnie ?
-Cześć Kamil, mnie też miło cię widzieć. Co u ciebie ?
-Proszę cię, Grzesiek nie pierdol mi tu, tylko mnie wpuść!
-Ale Kariny nie ma. Pojechała do Janki do Krakowa. A co się stało ? Czemu ona wzięła urlop? Może ty mi powiesz bo tamta milczy jak trumna.
-Kiedyś Ci pewnie powie, ale podaj mi adres Janki.
- Byś musiał dzwonić do Kariny, Krzyśka albo Janki. Ja nie chce żeby mnie później pobili.
- No to mi pomogłeś!
Ponownie odpaliłem auto. Nie, nie pojechałem do Krakowa. Po pierwsze w nocy lecimy do Falun a po drugie nie mam co liczyć na to, że chociażby Janka mnie wpuści... Jeśli oczywiście cokolwiek o tym wie...
_________________________________________
Tak zwana przejściówka w opowiadaniu bo czymś to trzeba było wypełnić. I powiem Wam, że podoba mi się taki żałujący Kamil i rozbita Karina.
Oczywiście z okazji Bożego Narodzenia życzę Wam, Drogim czytelniczką wszystkiego co najlepsze w życiu prywatnym oraz jak najwięcej weny i inspiracji w pisaniu własnych opowiadań :) Wesołych Świąt! :*
Miała być. Miała zdać Kruczkowi jakieś sprawozdania. Jeszcze przed wylotem do Falun mieliśmy odbyć trening na Wielkiej Krokwi. Przyjechał sam Krzysiek. Jej nie było.
- Kaaaamil! Halo! Ziemia do Mistrza. - dopiero po chwili zauważyłem, że Jasiek macha mi ręką pod nosem. - Mówi się do Ciebie.
-Co ? Sory zamyśliłem się.
-Czy Stoch poznał w tym Sochi jakąś Ruskę ? - zakpił Miętus. Gdyby on wiedział o czym myślę. Gdyby on o wszystkim wiedział ... Dawno dałby mi w pysk.
-Chłopaki! Na skocznie! Raz dwa trzy. - poganiał trener. - Krzysiu nie wiesz co się dzieje z Twoją siostrą ? Bo Kruczek dał jej urlop a sprawozdania z Innsbrucka same się nie napiszą. .
Jak to wzięła urlop?! Dlaczego ?
-Coś ty jej Kamil zrobił, co ? - spytał Jasiek jak reszta chłopaków wyszła. -Ona jest wybuchowa i w ogólne, ale za byle co by nie brała urlopu. I Grzesiek by cię wpuścił do domu. A ile razy u niej byłeś?
-Dwa
-No to do trzech razy sztuka. - Ziobro uśmiechnął się pocieszająco. I trwał przez chwilkę dumny, że poprawie doradził przyjacielowi i że zamierza walczyć, że nawet nie zauważył jak się przebrałem i zapinałem torbę. - Ej a ty gdzie ?
- Powiedz Kruczkowi, że mnie ząb boli i szybko pojechałem do dentysty.
-Coo? Przecież ty się do cholery jasnej boisz dentysty.
-No to wymyśl coś.
Wsiadłem do swojego auta i z prędkością, która była na pewno nie była przepisowa gnałem do Dzianisza. Krzywo zaparkowałem pod bramą i pobiegłem do drzwi.
- Proszę cię nie kłam, że jej nie ma. Wpuścisz mnie ?
-Cześć Kamil, mnie też miło cię widzieć. Co u ciebie ?
-Proszę cię, Grzesiek nie pierdol mi tu, tylko mnie wpuść!
-Ale Kariny nie ma. Pojechała do Janki do Krakowa. A co się stało ? Czemu ona wzięła urlop? Może ty mi powiesz bo tamta milczy jak trumna.
-Kiedyś Ci pewnie powie, ale podaj mi adres Janki.
- Byś musiał dzwonić do Kariny, Krzyśka albo Janki. Ja nie chce żeby mnie później pobili.
- No to mi pomogłeś!
Ponownie odpaliłem auto. Nie, nie pojechałem do Krakowa. Po pierwsze w nocy lecimy do Falun a po drugie nie mam co liczyć na to, że chociażby Janka mnie wpuści... Jeśli oczywiście cokolwiek o tym wie...
ONA
Z uwagą śledziłam każdy jego skok. Każde wybicie z progu i każdy telemark. Nawet nikt nie zdaje sobie sprawy jak trudno to wszystko oglądać w telewizji... Przecież mogłam tam być mogłam wtulić się w jego ramiona po każdym udanym skoku, ale nie wyszło. Miałam iść dalej a teraz siedzę w mieszkaniu Janki już od tygodnia. Mam problemy z zasypianiem, czuję jak kręci mi się w głowie, jak mnie mdli... Wolę nawet nie patrzeć na swoje odbicie w lustrze bo wiem, że ujrzę tam zmęczoną, bladą twarz w rozmazanym makijażu.
Była niedziela... Piękna, słoneczna. Przynajmniej tak było w Krakowie. A powinnam być z nimi w Finlandii. I tam spoglądać na zaśnieżoną skocznie, na chłopaków, którzy walczą o najlepsze miejsca by być jak najwyżej w klasyfikacji generalnej. A na to wszystko popatrzeć jedynie mogę w telewizji.
- Karina mogę Twojego laptopa ? Bo muszę wysłać kilka maili. - krzyknęła moja przyszła bratowa z kuchni.
- Pewnie bierz... - opowiedziałam bez totalnego zastanowienia, dopiero po chwili przypomniałam sobie, że miałam otwarte nasze zdjęcia z Sochi. Pobiegłam szybko do pokoju obok. Jednak troszkę za późno. Janka przesuwała zdjęcia i z każdym zdjęciem pojawiało się na jej twarzy zdziwienie.
- Ty sobie chyba ze mnie jaja robisz. Ty i Stoch ? - pyta jąkając się.
- No tak wyszło...
-Tak wyszło ? Karina ty chyba się nie słyszysz. To przez niego jesteś teraz na urlopie, prawda ? Wcale nie chcesz odpocząć ? Po prostu boisz się zaangażować.
-To nie tak Janka. To on to wszystko spierdolił. Ja już się zaangażowałam. On chyba też. No chyba mi nie powiesz, że osobie z ulicy mówi się, że ją kocha. Ale to puste słowa Janka. On nie potrafił mnie po prostu utrzymać przy sobie. - mówiłam i powstrzymywałam łzy, które mimo woli cisnęły się do oczu... Poczułam jak osuwam się na ziemię... Później była już tylko ciemność.
ON
Różnica pucharowych punktów między mną a Prevcem była znikoma. Obiecałem sobie, że zdobędę tą kulę. Dla niej. Każdy skok był dla niej. Starałem się jak nigdy by tylko jej pokazać, że walczę. Tylko zawsze była ta cholerna niepewność. Czy ogląda ? A może wyłącza telewizor specjalnie na mój skok.
Powinna pojawić się w Trondheim bo miną dwa tygodnie jej urlopu. Teraz przyszło mi tylko żyć nadzieją i zwyciężać dla niej..._________________________________________
Tak zwana przejściówka w opowiadaniu bo czymś to trzeba było wypełnić. I powiem Wam, że podoba mi się taki żałujący Kamil i rozbita Karina.
Oczywiście z okazji Bożego Narodzenia życzę Wam, Drogim czytelniczką wszystkiego co najlepsze w życiu prywatnym oraz jak najwięcej weny i inspiracji w pisaniu własnych opowiadań :) Wesołych Świąt! :*