poniedziałek, 22 grudnia 2014

XXV


Mróz ścis­ka w objęciach mo­je roz­pa­dające się ser­ce,
 zra­nione i niepew­nie pos­kle­jane Twoją miłością.



ONA


 - Wzięłaś urlop? - z samego rana Krzysiek wpadł do mojego pokoju i odsłonił rolety.  - Czemu nic mi nie powiedziałaś? Wchodzę sobie dzisiaj na skocznie a Maniek coś bredzi, że wzięłaś dwa tygodnie wolnego.

-Muszę odpocząć. - mruczę spod poduszki.

-I też mi nie powiedziałaś, że wróciłaś wcześniej. I że sama przyleciałaś do Katowic. Karcia w co ty grasz ? Znowu się pokłóciłaś ze Stochem ? No bo kurwa on jakiś też dzisiaj był wkurwiony. Bujał w obłokach. Mówisz do niego a ten nic. No i tutaj widzę to samo. Produkuję się a ta sobie śpi. Ja jebie .... - wyszedł  z pokoju trzaskając głośno. - Aha i Kamil o ciebie pytał. Zadzwoń do niego. - chyba tego człowieka coś boli. Jakim on w ogóle prawem wbija do mojego pokoju bez pytania ?
Podniosłam się do pozycji półsiedzącej i złapałam w dłoń moją komórkę. Jak na ironię na wygaszaczu widniało nasze zdjęcie. Przytuleni, uśmiechnięci i chyba tacy szczęśliwi. Było miło, magicznie i romantycznie, ale krótko. I się skończyło! Trzeba pozbierać dupę i iść do przodu.

Tylko, że ja nie mogę.... Cholera, cholera no! Nie mogę! 

          Wyciągnęłam małą torbę podróżną i szybko wrzuciłam w nią najpotrzebniejsze rzeczy. Ubrałam się w byle jakie dżinsy, włosy związałam w kucyk. Zeszłam na dół i chwyciłam jabłko i butelkę wody. Powiedziałam tylko rodzicom, że jadę do Krakowa.

           Jest 24 lutego, powinnam właśnie lecieć samolotem do Falun na zawody w ramach Pucharu Świata, a ja wstrzymuję łzy, które tak cholernie cisną się do oczu. Ale nie mogę się tak po prostu rozryczeć za kierownicą.


ON 

Dupek, dupek, dupek! Zasrany dupek!

     Miała być. Miała zdać Kruczkowi jakieś sprawozdania. Jeszcze przed wylotem do Falun mieliśmy odbyć trening na Wielkiej Krokwi. Przyjechał sam Krzysiek. Jej nie było.

- Kaaaamil! Halo! Ziemia do Mistrza. - dopiero po chwili zauważyłem, że Jasiek macha mi ręką pod nosem. - Mówi się do Ciebie.

-Co ? Sory zamyśliłem się.

-Czy Stoch poznał w tym Sochi jakąś Ruskę ? - zakpił Miętus. Gdyby on wiedział o czym myślę. Gdyby on o wszystkim wiedział ... Dawno dałby mi w pysk.

-Chłopaki! Na skocznie! Raz dwa trzy. - poganiał trener. - Krzysiu nie wiesz co się dzieje z Twoją siostrą ? Bo Kruczek dał jej urlop a sprawozdania z Innsbrucka same się nie napiszą. .

Jak to wzięła urlop?! Dlaczego ?

-Coś ty jej Kamil zrobił, co ? - spytał Jasiek jak reszta chłopaków wyszła. -Ona jest wybuchowa i w ogólne, ale za byle co by nie brała urlopu. I Grzesiek by cię wpuścił do domu. A ile razy u niej byłeś?

-Dwa

-No to do trzech razy sztuka. - Ziobro uśmiechnął się pocieszająco. I trwał przez chwilkę dumny, że poprawie doradził przyjacielowi i że zamierza walczyć, że nawet nie zauważył jak  się przebrałem i zapinałem torbę. - Ej a ty gdzie ?

- Powiedz Kruczkowi, że mnie ząb boli i szybko pojechałem do dentysty.

-Coo? Przecież ty się do cholery jasnej boisz dentysty.

-No to wymyśl coś.


   Wsiadłem do swojego auta i z prędkością, która była na pewno nie była przepisowa gnałem do Dzianisza. Krzywo zaparkowałem pod bramą i pobiegłem do drzwi.

- Proszę cię nie kłam, że jej nie ma. Wpuścisz mnie ?

-Cześć Kamil, mnie też miło cię widzieć. Co u ciebie ?

-Proszę cię, Grzesiek nie pierdol mi tu, tylko mnie wpuść!

-Ale Kariny nie ma. Pojechała do Janki do Krakowa. A co się stało ? Czemu ona wzięła urlop? Może ty mi powiesz bo tamta milczy jak trumna.

-Kiedyś Ci pewnie powie, ale podaj mi adres Janki.

- Byś musiał dzwonić do Kariny, Krzyśka albo Janki. Ja nie chce żeby mnie później pobili.

- No to mi pomogłeś!

Ponownie odpaliłem auto. Nie, nie pojechałem do Krakowa. Po pierwsze w nocy lecimy do Falun a po drugie nie mam co liczyć na to, że chociażby Janka mnie wpuści... Jeśli oczywiście cokolwiek o tym wie...


ONA 

    Z uwagą śledziłam każdy jego skok. Każde wybicie z progu i każdy telemark. Nawet nikt nie zdaje sobie sprawy jak trudno to wszystko oglądać w telewizji... Przecież mogłam tam być mogłam wtulić się w jego ramiona po każdym udanym skoku, ale nie wyszło. Miałam iść dalej a teraz siedzę w mieszkaniu Janki już od tygodnia. Mam problemy z zasypianiem, czuję jak kręci mi się w głowie, jak mnie mdli... Wolę nawet nie patrzeć na swoje odbicie w lustrze bo wiem, że ujrzę tam zmęczoną, bladą twarz w rozmazanym makijażu. 

    Była niedziela... Piękna, słoneczna. Przynajmniej tak było w Krakowie. A powinnam być z nimi w Finlandii. I tam spoglądać na zaśnieżoną skocznie, na chłopaków, którzy walczą o najlepsze miejsca by być jak najwyżej w klasyfikacji generalnej. A na to wszystko popatrzeć jedynie mogę w telewizji. 

- Karina mogę Twojego laptopa ? Bo muszę wysłać kilka maili. - krzyknęła moja przyszła bratowa z kuchni. 

- Pewnie bierz... - opowiedziałam bez totalnego zastanowienia, dopiero po chwili przypomniałam sobie, że miałam otwarte nasze zdjęcia z Sochi. Pobiegłam szybko do pokoju obok. Jednak troszkę za późno. Janka przesuwała zdjęcia i z każdym zdjęciem pojawiało się na jej twarzy zdziwienie. 

- Ty sobie chyba ze mnie jaja robisz. Ty i Stoch ? - pyta jąkając się. 

- No tak wyszło... 

-Tak wyszło ? Karina ty chyba się nie słyszysz. To przez niego jesteś teraz na urlopie, prawda ? Wcale nie chcesz odpocząć ? Po prostu boisz się zaangażować. 

-To nie tak Janka. To on to wszystko spierdolił. Ja już się zaangażowałam. On chyba też. No chyba mi nie powiesz, że osobie z ulicy mówi się, że ją kocha. Ale to puste słowa Janka. On nie potrafił mnie po prostu utrzymać przy sobie. - mówiłam i powstrzymywałam łzy, które mimo woli cisnęły się do oczu... Poczułam jak osuwam się na ziemię... Później była już tylko ciemność. 

ON 

    Różnica pucharowych punktów między mną a Prevcem była znikoma. Obiecałem sobie, że zdobędę tą kulę. Dla niej. Każdy skok był dla niej. Starałem się jak nigdy by tylko jej pokazać, że walczę. Tylko zawsze była ta cholerna niepewność. Czy ogląda ? A może wyłącza telewizor specjalnie na mój skok. 
Powinna pojawić się w Trondheim bo miną dwa tygodnie jej urlopu. Teraz przyszło mi tylko żyć nadzieją i zwyciężać dla niej...


_________________________________________

    Tak zwana przejściówka w opowiadaniu bo czymś to trzeba było wypełnić. I powiem Wam, że podoba mi się taki żałujący Kamil i rozbita Karina.
    Oczywiście z okazji Bożego Narodzenia życzę Wam, Drogim czytelniczką wszystkiego co najlepsze w życiu prywatnym oraz jak najwięcej weny i inspiracji w pisaniu własnych opowiadań :) Wesołych Świąt! :*



28 komentarzy:

  1. Karina przymusowy urlop? To nie jest dobre posunięcie ! Nie warto uciekać od problemu, bo ono i tak prędzej czy później Nas dopadnie, czy tego chcemy czy nie! Kamil , aj Kamil...powiem Ci, że Ja Ich też takich lubię ! Oj wredna jestem, ale cóż, słodcy są. Karina widać, że boi się zaufać Kamilowi, ale może jednak warto zaryzykować? Trondheim pokarze ! :) Oj Kamil piąteczka kochany ! Ja też boje się dentystów ! Od razu jak czuje ten zapach to mam ochotę się pożegnać i uciekać gdzie pieprz rośnie xD
    Czekam na następny ! Również Wesołych Świąt życzę ! :) Weny !
    Pozdrawiam ;*

    [http://linia-zycia.blogspot.com/]~zapraszam na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona się nie boi mu zaufać co bardziej zaangażować, zwłaszcza po tym jakie akcje z nim miała. Ja też nie lubię dentysty ;)
      Dziękuję za życzenia! Również pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. Ale jak to? Oni mają się pogodzić! Karina, nie możesz tak robić :( Zaufaj mu, proszę Cię.
    Pozdrawiam i Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Karinka jak to Karinka uparta jest ... I będzie :D
      Ciężkie on będzie miał zadanie xD
      Dzięki, również pozdrawiam!

      Usuń
  3. I niech żałuję....jak głupi niech cierpi jak najdłużej, dostanie nauczkę to się przekona. Drugi raz od życia kopa to może się czegoś nauczy...

    Karina bierz się w garść dziewczyno!

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham cię normalnie za te opinie :D Dokładnie mam taką samą. Niech pocierpi.

      Usuń
  4. Super, super, super !! Fantastyczny rozdział. Nie mogę się doczekać następnego <3 A lubisz KaeNa? Ponieważ w wcześniejszym rozdziale widziałam kawałki piosenki <3
    Mam nadzieje że Karina i Kamil zznów będą razem. A on anie jest w ciąży przypadkiem?
    Pozdrowinia !!! :) //Ika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha po czterokrotnym przeczytaniu rozdziału wiedziałam, że ktoś właśnie tak to zinterpretuje :)
      Generalnie to Kaena nie słucham, ale akurat ta piosenka leciała kiedyś w radiu i mi się spodobała. Dziękuję bardzo za komentarz i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej ;)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  5. OHO.
    Będzie mały Kamil / Kamilka? *.*
    Kamil musi o nią jeszcze walczyć. Może nie wszystko stracone. Ona tak naprawdę wcale nie przestała go kochać. Oboje nie mogą się poddać.
    Zdrowych, wesołych Świąt moja droga!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, ale ona mu nigdy nie powiedziała, że go kocha. ;)
      Kamillątko hahahaah :) Kuszące, ale nie.
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  6. Kamil musi o nią walczyć, mam nadzieję, ze Ona da mu jeszcze szansę i wszystko się dobrze skończy. On już tyle przeszedł, teraz musi być tylko dobrze:)

    Pozdrawiam :*
    http://orlykruczka-2.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to nawet nie mam jeszcze pomyslu na zakończenie także zobaczymy w przyszłości :)
      On ma po prostu pecha albo z nim jest coś nie tak. Ale podoba mi sie taki niezdecydowany Kamil jakiego sobie wykreowałam. Dzieki za komentarz. Pozdrawiam!

      Usuń
    2. zapraszam na nowy rozdział na:

      http://kot-stoch-bilan.blogspot.com/
      http://orlykruczka-2.blogspot.com/

      Usuń
  7. Przymusowy urlop Kariny? Nic dobrego z tego nie wyniknie... tak podejrzewam. Moim- skromnym- zdaniem Kari powinna dać Kamilowi drugą szansę ;)
    Pozdrawiam i weny kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko czy ona dysponuje taką ilością szans ? Przyppminam ze jedną już dostał :-) Dziękuję serdecznie za komentarz i za wene - przyda sie ;)

      Usuń
  8. Jak mogłam znaleźć się tutaj dopiero teraz?! :o
    Cudowne opowiadanie i to właśnie tylko ten rozdział wpłynął na moją opinię, ponieważ jak dotąd przeczytałam tylko ten rozdział. Postaram się nadrobić wszystkie pozostałe i przy kolejnym rozdziale chciałabym być już na bieżąco. Mam nadzieję, że tak też będzie. ♥
    Życzę weny i znikam na sam początek. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezmiernie się cieszę, że mam nową czytelniczkę! :) Czekam na szerszą opinie :D Za wenę (nie)dziękuję. Miłego czytania!

      Usuń
  9. A więc zaczne od tego iż w 3 godziny przeczytałam tego bloga i narawde jest super. Jestś bardzo utalentowana piszesz poprostu świetnie. Pozdrawiam cysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 godziny to chyba dość szybko:) Dziękuję bardzo za pochwałę, jednak nie sądzę żeby było aż tak idealnie. Ale miło przeczytać taki miły komentarz :D Pozdrawiam i mam nadzieję, że zostaniesz tutaj na dłużej.

      Usuń
    2. Oczywiście że zostane i zapartym tchem czekam na kolejny :) cysia

      Usuń
  10. Wiesz co? Doszłam do wniosku, że dobrze byłoby odświeżyć sobie pamięć i przez bite 2 godziny ponownie czytałam to opowiadanie, od samego początku aż do ostatniego rozdziału. I wybacz, ale jest po 23 i jestem strasznie zmęczona i nie masz co liczyć na porządny komentarz. Także cała historia odświeżona, a z komentarzem wpadnę pewnie za kilka dni!


    P.S. Sprawdź maila :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jednak się nudziło ;) Wpadaj, wpadaj czekam i już lecę sprawdzić pocztę:D

      Usuń
    2. Witaj,

      Nareszcie mam czas, aby wpaść z porządnym komentarzem, który - mam nadzieję - wynagrodzi brak komentarzy pod tyyyloma rozdziałami.
      Oczywiście skupię się najbardziej na relacji Kamila z Kariną, która zaczęła się polepszać od momentu, gdy właśnie zaczęła się moja przerwa od bloggera. I jestem na siebie zła, bo to ja zawzięcie pisałam o polepszeniu ich relacji pod początkowymi postami, ale cóż, dobrze, że w ogóle się pogodzili. I to w jakim stylu!
      Zaczęło się od typowo przyjacielskich stosunków, kilku pocieszeń, a do czego doszło? Pocałunek na spacerze, a co stało się potem to dobrze wiemy... :) Później, cholerka, wkradła się zazdrość Kamila o Morgiego, którego wręcz uwielbiam, ale w tym opowiadaniu - nie on jest głównym bohaterem, więc niech mi się trzyma od Karinki z daleka! A przynajmniej niech nie okazuje jej żadnych czułości, nawet najmniejszych, bo szanowny Pan Stoch zaraz strzeli focha, czy się obrazi...
      Ale widzę, że zrozumiał swój błąd, tylko, że teraz to Karina nie chce z nim gadać. Dlaczego ona wciąż upiera się przy tym, że słowa "Kocham Cię" wypowiedziane w jej kierunku przez Stocha były kłamstwem (właśnie, ja się baaardzo rozczulałam nad tą sceną, gdy zabrał ją na skocznię i powiedział co czuje, ta sceneria, cała atmosfera... magicznie! Ale za dużo byłoby mojego pisania o tym, a nie to jest tu teraz najważniejsze!)? Toż to najczystsza prawda, tylko minie trochę czasu zanim się o tym przekona. Mam nadzieję, że nie będzie za późno!
      I, hm, czas na moje podejrzenia. Po przeczytaniu zdań z powyższego rozdziału, a mianowicie: "Mam problemy z zasypianiem, czuję jak kręci mi się w głowie, jak mnie mdli..." zaczęłam podejrzewać ciążę, ale może nie będę się nad tym długo rozwodzić, bo to tylko moje głupie domysły :P

      Ale się rozpisałam. Myślę, że takie podsumowanie Cię satysfakcjonuje? :)

      Do następnego, pozdrawiam!

      Usuń
    3. Mega satysfakcjonujące! <3 Dziękuję!

      Usuń
  11. Dotarłam w końcu do Ciebie:) Nie podoba mi się, że Karina ucieka, ehh mam nadzieję, że sobie wszystko wyjaśnią i będzie dobrze:) Życie jest za krótkie na nieporozumienia. Świetnie piszesz, życzę weny, pozdrawiam i zapraszam na nowość <3

    http://nowezyciepodrugiejstronie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też się to nie podoba, ale co zrobisz ? Ej ale gdyby nie nieporozumienia to nudno by było :D

      Usuń
  12. Uwaga! Zjawia się elegancko spóźniona Zoe! ;D (jak zwykle!)
    Nie lubię rozbitej Kariny. Żałującego i cierpiącego Stocha może jeszcze, ale rozbita Karina na pewno nie jest na mojej liście top 10 bohaterek :D
    i czemu ona ucieka? Nie rozumiem... To znaczy, ja wiem, że każdy może się przestraszyć, inaczej zareagować, no ale come on! Przemyślisz sprawę i wiesz co robić :)
    Ja w każdym razie trzymam kciuki za nich oboje i za każde z osobna :)
    Ściskam,
    Z.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej późno niż później. Ja też muszę kiedyś zajść do Ciebie z czymś dłuższym :D Powiem tak: ja też jej czasami nie ogarniam (siebie też nie! Bo to jednak ja piszę). Także dziękuję za komentarz i buziaki! :*

      Usuń