sobota, 3 stycznia 2015

XXVI


ONA

- No nie dzwoń mi po żadne pogotowie. - krzyczałam na Jankę kiedy ta chciała już na 999 zadzwonić. 

-Tak, pewnie i jeszcze mi powiedz, że to, że odleciałaś normalne jest ? - zapyta zażenowana. Kiwnęłam tylko głową. 

-Ty! A może ty w ciąży jesteś. - hahahhahah! Tak bardzo chciałam się zacząć śmiać, ale ona cholera mogła mieć teoretycznie racje ? Ale nie, nie! Po chwili namysłu i przypomnieniu sobie wszystkich dni od powrotu z Rosji wyrzuciłam kompletnie tą możliwość. 

- Pierdolnij się w ten pusty łeb, Janka! 


Od niedzielnego zajścia minęło kilka dni. Janka nie byłaby sobą gdyby nie umówiła mnie do lekarza. W środę po pracy miałyśmy jechać do przychodni. Przeczołgali mnie przez wszelkie możliwe badania. Nie wiem czy byłam zmęczona bardziej dlatego, że źle się czułam czy dlatego, że czułam ten ohydny zapach szpitala, który siłą rzeczy kojarzył mi się ze śmiercią. Wyniki miałam robione na cito także nie musiałam  czekać dni ani tygodni na wyniki tylko kilka godzin.
Lekko przestraszona i podbladła weszłam do gabinetu lekarskiego i na chwilę uwolniłam się od bebłoczącej o mojej nijakiej ciąży Jance. Tak bo mi do szczęścia brakuje małych Kamilątek, kurwa mać! 

 Na całe szczęście w ciąży nie byłam. Jak na razie mamusią nie będę i Janka ciocią też nie. Dzięki Bogu. Bo chybabym z okna wyskoczyła. No, ale te wszystkie omdlenia swoją przyczynę mieć musiały. Radykalny spadek płytek czerwonych czyli anemia. Mam zwolnienie lekarskie do dwudziestego piątego marca. Siłą rzeczy do końca sezonu. Nikogo nie będę musiała oglądać, na nikogo patrzeć i z nikim nie będę musiała się kłócić.

ON 

Trondheim... 

      Zwolnienie lekarskie czy celowe działanie ? Oj ciężko rozgryźć tą dziewczynę. Najpierw kombinuje z jakimś urlopem, teraz L4 rzekomo do końca sezonu czy nawet kilka dniu dłużej. Wykończą mnie te jej gierki kiedyś! Przypomnij sobie, że to przez Ciebie. 

- Karina ma anemie. - rano Jasiek wbił do naszego wspólnego pokoju. 

-Co? 

-Gówno! Rozchorowała się biedna przez Ciebie. 

-Kto ? Na co ? 

-Czy ty jesteś głupszy czy głupszy ? Karina. Ma. Anemie. I. Ma. Zwolnienie. Lekarskie. Do. Końca. Sezonu. Zrozumiałeś ? - tłumaczył. 

-Czyli, co ? Ona w ogóle nie będzie już na żadnych zawodach. - Jasiek pokręcił głową. 

-No z tego co Łukasz mówił to nie.

- Ty chyba oszalałeś ?! Jak nie ?

-Jagnie to jest mała owieczka.

-Boże jak ty mnie wkurzasz idioto!

-Kamil luuz. Bez nerwów.

       Szukałem byle pretekstu by tylko napisać czy zadzwonić do Kariny. No jak ja bym sobie chętnie w łeb strzelił! Po co jej pierdoliłem, że ją kocham jak ja nie wiem co czuje ? Ewcia błagam cię pomóż! 

ONA 

Trzeba było koniecznie się ogarnąć i wrócić do domu. Chłopcy byli już w Oslo i nieubłaganie zbliżało się zakończenie sezonu w Planicy. Janka cisnęła, Marcelina cisnęła i chyba w końcu tam pojadę. Tak po prostu popatrzeć na skoki z bliska a nie za szklanego ekranu.


ON 

Oslo... 

Do zwycięstwa niby tak daleko a jednak tak blisko. Jeszcze tylko jeden przystanek tej karuzeli dzielił nas od zakończenia sezonu w Planicy - Mistrzostwa Świata w Lotach w Harrachovie. 
Po zakończeniu sezonu ostro biorę się za swoje życie prywatne. Takie postanowienie noworoczne, szczegół, że w marcu! 





Do domu wrócił grubo po północy.
Szybko rozpakował torbę. Oddzielił rzeczy do prania od tych zdatnych do użytku, wypił puszkę piwa i poszedł spać.
Jutro miną dwa lata od śmierci jego żony.
Jego ukochanej Ewci.
 Pójdzie na cmentarz i co ? I odpali kolejnego znicza, położy na ciemnym marmurze białą różę i wróci do rzeczywistości. To są ciężkie momenty dla osoby, która straciła kogoś bliskiego. Nikt ani nic nie zastąpi mu tej jednej jedynej miłości. Cząstka jego serca buntowała się bardzo długo żeby przekonał się do tego, że w życiu prywatnym też może być dobrze. Że może zaznać jeszcze smak ust innej kobiety. Były do siebie pozornie podobne. Pozornie ponieważ obie były artystkami. Łączyła je jedna pasja.Tylko czy na­wet uderzające po­dobieństwo daw­nej stra­conej miłości nie
jest w sta­nie wzbudzić ta­kiego sa­mego gorące­go i piękne­go uczucia ? Na dzień dzisiejszy i na tą chwilę tego nie wiedział. Wiedział, że spieprzył może jedyną szansę od losu ? Ale przecież jeśli będzie to prawdziwa miłość to przetrwa, prawda ?
Urywając w pewnym momencie od tego całego zgiełku i myśli o nadchodzącym jutrze zasnął.




ONA


Zakopane...

         Wiedziałam że powinna być teraz z chłopakami   w Oslo na zawodach .
Wszystkie wydarzenia z Sochi – te przyjemne chwile, z Kamilem i ta kłótnia po drużynówce – spowodowały złe samopoczucie, anemie, i zwolnienie lekarskie do końca sezonu. Nie byłam załamana jakoś szczególnie. Nie chciałam po prostu widzieć Stocha. Nie zniosła bym kolejnych spięć.


Skoczek na siłę próbował się ze mną skontaktować. Dzwonił, pisał, przepraszał... Był pod moim domem ale Grzesiek go nie wpuścił. Brat wiele razy pytał o co chodzi, jednak ja  umiejętnie go zbywałam.


Dzisiaj umówiłam się z żonami i panterkami skoczków, aby jakoś ogarnąć wyjazd do Planicy. Wypiłam więc szybką kawę – której oficjalnie pić nie mogłam – wzięłam ze stołu jabłko ubrałam płaszcz i wyszłam zakluczając drzwi wejściowe.

Pogoda w stolicy Tatr zachwycała. Wiosna tutaj przyszła wyjątkowo wcześnie. Słońce świeciło a nad miastem wciąż czuwał śpiący rycerz. Dochodząc do kawiarni zobaczyłam czerwone auto dziewczyny Kubackiego.

-Hej. - krzyknęła blondynka.

-Cześć.

W środku czekała już Angelika z małą Wiwianką i Cysia. Pięć minut później w drzwiach pojawiła się Janka z Dominiką Sobczyk

-Jaka ty jesteś słodka i ładna! – pisnęłam  głaszcząc małą Wiwi po jasnych włoskach.

-Na szczęście wdała się w mamusie a nie w swojego paskudnego tatusia. - skwitowała humorzasta Wyszyńska. Dziewczyny wybuchnęły śmiechem.

-No patrz co ta ciotka mówi. Muszę ci koniecznie zrobić sesje.

-Ale to chyba po Planicy ? - wtrąciła jej mama. Brunetka kiwnęła głową.

-No właśnie Planica dziewuszki. - klasnęła w dłonie Justyna Żyła.

-Mhm... - mruknęła Marcysia – pani cała organizatorka tego przedsięwzięcia- i wyciągnęła z torebki niebieski kalendarz.

-No to tak na pewno jedziemy autem bo nie ma innej opcji. Nie zabierzemy się. I proponuję poprosić starszego Kociaka żeby busa od ojca pożyczył bo ja osobiście nie będę tłukła  do Planicy autem. - reszta dziewczyn przytaknęła.

-No dobra. To dwa lata temu Ewka załatwiła w Harrachowie czapy takie fajne. To Marta odebrałabyś jak będziesz na lotach ? Justyna załatwisz neonowe krasnalki u siebie. Januś szminki! Ty masz do tego wtyki, więc tanio! I ciemny róż! Najmocniejszy. Koniecznie. Zakupy, żarcie i tak dalej ja z Kariną ? – kiwnęłam głową.

-A ty w ogóle jedziesz do Planicy ? - zdziwiła się Wyszyńska.

-Tak, zrobię chłopakom niespodziankę. Tak więc cicho sza!

-Ok. To my ogarniemy żarcie. Stefek nam wszystko przygotuje, grilla i w ogóle bo on jedzie z chłopakami na testowanie skoczni czy coś... I Krzysiu chyba też no nie ? Karcia? Janka ? - jak i ja tak  i narzeczona skoczka nic wiedziały o tych planach.

-Ja jeszcze załatwię takie fajne koszulki co w tamtym roku na  Summer Grand Prix widziałam. Laska miała napis I love ski jumping i ing przekreślone na ers. - wyrwała się Dominika Sobczyk. Cyśka uśmiechnęła się promiennie zapisując któryś tam punkt.

-Dobra dziewczynki, ale ja muszę uciekać bo do biura muszę wbić. – jęknęłam dopijając espresso.

-Podwiozę Cię bo jadę do Targu do teściowej. - uśmiechnęła się cwaniacko dziewczyna Kubackiego.

-Teściowej!? Czy my o czymś nie wiemy ? - podłapała temat Angela.

    No nie wiem. Jak na razie  ja mówię na jego mamę teściowa, ona na mnie synowa, a Dejvi sobie nic z tego nie robi.



           Wsiadłyśmy do czerwonego auta i już za chwilę stałyśmy  w niemiłosiernie długim korku. Miałyśmy aż nadto czasu na rozmowę. Młoda pani psycholog wyczuła już w Sochi że coś między nami jest. Później po powrocie była zaniepokojona całą sytuacją.  Jak i mnie tak i Kamila rozgryzła na poczekaniu.

-Nie boisz się Planicy ?

-Nie... Niby czemu ?

-No wiesz... Kamil tam poznał Ewkę. Jak mu znowu coś odbije ? Będzie nie zdrowo...

-Ee ee tam... Jakoś damy radę.

-No ok, ale teraz na serio. Co się między Wami stało w Sochi ?

-Skąd wiesz?

-Studiuje psychologie. Kochana obrazu jak mi Dawid powiedział, że jesteś na zwolnieniu i że mykłaś z Sochi... Wiedziałam, że na pewno się pokłóciliście... Znowu.

-Przespałam się z  nim... No i on mi później po drużynówce powiedział, że zrobiłam to specjalnie, żeby Morgenstern był zazdrosny! Nie wytrzymałam. Za bardzo się na niego wkurwiłam.

-W sumie to się nie dziwię.

-Martuś, ale proszę Cię nie mów nic Mustafowi. Wiesz jaki on jest...



-No spoko. Jesteśmy. Jak coś to dzwoń. - uśmiechnęła się i pojechała do Nowego Targu.


______________________________________________
      Udało się! Żałowałam tylko, że nie dałam rady jeszcze w 2014, ale witam Was w 2015.
      Jestem zadowolona, że udało mi się go dzisiaj skończyć i opublikować! Nie jestem zadowolona z jednej części rozdziału, ale pisałam ją w fajnym momencie roku 2014 więc jest pewien sentyment. Zakładając tego bloga nie liczyłam, że będę miała Was tutaj tylu i bardzo za to dziękuję!
      Na ten nowy - 2015 rok życzę wam przede wszystkim szczęścia! <3 A sobie by był lepszy niż poprzedni, chociaż na tamten nie narzekam.
      Teraz Was przepraszam i wybywam bo podłapaliśmy z moją ekipą bakcyla do zabawy!

Pozdrawiam! :*

Ps. Jeśli wyłapiecie jakieś błędy to przepraszam. Ewentualne poprawki jutro bądź w poniedziałek.

23 komentarze:

  1. Świetny rozdział :) czekam na kolejny rozdział.
    Szczęśliwego Nowego Roku
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry rozdział :D
    Nie spodziewałam się że Karina może mieć anemie, ale cóż... Zapracowana jest, w zasadzie nie można się dziwić.
    Niech ona się pogodzi już z Kamilem, bo chłopak cierpi w samotności ;)
    Pozdrawiam i Szczęśliwego Nowego Roku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No szkoda go trochę w sumie. Karinka też cierpi. Dzięki bardzo za komentarz i życzenia:)

      Usuń
  3. Ahh się porobiło... Karcia ma anemię, Stoch chce ją przeprosić, wyjazd do Planicy, Dejvi się nie chce oświadczyć... No no ;) Ciekawi mnie strasznie jak będzie w Planicy, bo właśnie Kamilowi może coś tam odwalić ;/ Ale równie dobrze może być w eufori z wygrania PŚ (wahania nastrojów? ;D)...
    Miłeg zabawy, pozdrawiam i czekam na kolejny :* I również wszystkiego dobrego w 2015 roku ♥

    never---give-up.blogspot.com
    tylko-na-ciebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wahania nastrojów ? No ciekawe, ciekawe. Dziękuję, zabawa udana. Pozdrawiam! :)

      Usuń
  4. Jestem bardzo bardzo ciekawa spotkania Kamila i Kariny w Planicy! Oby wszystko się ułożyło :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo ale małe Kamilątka byłyby na pewno prześliczne :D Oby z Kariną już wszystko było dobrze, nie mogę się doczekać jej spotkania z Kamilem <3 Niech się pogodzą:)

    Weny:*

    Zapraszam:
    http://nowezyciepodrugiejstronie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za łatwo by było gdyby się pogodzili tak od razu. Hahha :D

      Usuń
  6. '- Ty chyba oszalałeś ?! Jak nie ?
    -Jagnie to jest mała owieczka.' - Nie mogę z tego dialogu XD
    Jestem bardzo ciekawa ich spotkania w Planicy. Samo to miejsce ma taką wyjątkową, świąteczną aurę, kiedy kończy się tam sezon. Kamil może zrobić dosłownie wszystko. I to mnie trochę niepokoi. Ale, mam nadzieję, że powolutku wszystko wróci do normy.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrócić do normy to muszę ja:) Bo na razie to myślę jak ja się przestawię na wstawanie o 6 ;)
      Hhaha to mnie kolega tym dialogiem zainspirował:)
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  7. Hej, heej :)
    Trafiłam tu przez przypadek i bardzo cieszę się z tego powodu ;d
    Od razu przeczytałam wszystkie rozdziały - wspaniały blog <3
    Z niecierpliwością czekam na dalsze losy Kamila i Kariny!
    Pozdrawiam i życzę weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że mam nową czytelniczkę. Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :)

      Usuń
  8. Muszę się przyznać , że lepszego bloga nie czytałam niż ten . Fajnie jak by Karina i Kamil do siebie wrócili bo moim zdaniem pasują do siebie chociaż mają inne charaktery . Pozdrawiam i życzę weny . :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej ojej! Przecież to nie są jakieś wysokie loty i są lepsze blogi ;)
      Ale bardzo dziękuję za miłe słowa :D

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  9. No ciekawe jak się potoczą losy kariny i kamila...jak zwykle super rozdział czekam na następny :) życze szczęśliwego nowego roku cysia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. W Planicy chyba coś drgnie. I to porządnie.
    Pójdzie pewnie albo w jedną, albo w drugą stronę. I tak sobie myślę, że wiele zależy od Kamila- od jego zachowania i ogólnego ogarnięcia. Bo może wszystko zepsuć, ale równie dobrze może to pociagnąć w dobrym kierunku.
    Pozdrawiam.
    [pnowakowski]

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmmm podejrzenia ciąży...no proszę proszę. Ale to może lepiej,że nie jest, Kamil przecież jest nieodpowiedzialny i nie nadaje się kompletnie na ojca i by odpowiednio zając się Kariną i dzieciatkiem jak coś.

    Jestem bardzo ciekawa co wydarzy się w Planicy...bo jestem pewna że tam coś się stanie.

    Wracam do fizjologi ;x

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + bardzo fajny wygląd...;)

      Usuń
    2. Dokładnie tak samo myślałam. I nawet pisząc poprzedni rozdział nie zdawałam sobie sprawy, że tak ktoś może zinterpretować więc trzeba było to jakoś wyprostować ;) Wiem! Też mi się strasznie podoba.
      Oczekuj mnie w mailu koło piątku ;)

      Usuń