Raziło mnie słońce. Czułam jakbym się dusiła we własnej skórze. Było mi sucho w gardle a jednocześnie najzwyczajniej w świecie chciało mi się rzygac. Przymknęłam jeszcze na chwile powieki. Bo znając swój organizm i moje doświadczenia z alkoholem moja głowa pękała. Ale leżąc naprawdę nie było tak źle.
-Nie no, nie wytrzymam już! Tak mnie suszy. jęknęłam w duchu. Podniosłam głowę i oparłam się na łokciach. Rozejrzałam się po pokoju. Moją uwagę przykuł pewien brunet, który jak gdyby nigdy nic spał.
. Oczywiście by byc pewną że to tylko sen, halucynacja czy omamy - jak zwał tak zwał, na wszelki wypadek sprawdziłam w jakim jestem stanie technicznym. To znaczy czy jestem w ciuchach. Uff... Na szczęście byłam. Jeszcze raz przymknęłam oczy by się obudzić i byc na 2000% pewną że to moje własne omamy wzrokowe.
Ale tylko na chwileczkę. Oparłszy się po raz drugi na łokciach przemierzałam wzrokiem moje tymczasowe lokum. Pisnęłam! Pisnęłam na cały regulator ujrzawszy Kamila. Tak! Tego Kamila. Kamila Stocha we własnej osobie. Tego chama i niedołęgę psychiczną.
-Nie drzyj się tak bo Mańka obudzisz - wydukał zaspany. Przyglądałam mu się z uwagą. Tak po prostu przekręcił się na drugi bok i znów zasnął. Znaczy na pewno nie zasnął bo nikt nie zasypia tak O... od pstryknięcia palca. Zauważyłam że pod swoją głową miał moją poduszkę! Moją prywatną poduszkę, którą dostałam od Stefana na dzień kobiet! Silnie wyrwałam mu ją spod głowy. Oprzytomniał natychmiast przybierając pozycje półsiedzącą.
-Co ty robisz ?
-Co ja robię co ty robisz ? I jakim prawem spałeś na mojej poduszce ? - powiedziałam podniesionym głosem aby nie obudzic Maciejki. Jeszcze nie krzyczałam.
-A kto się wczoraj schlał do nie przytomność wywracając się o moje drzwi wprowadzając w stan frustracji Kota? - przyglądał mi się wymownie w oczekiwaniu na odpowiedź.
Ten facet wprowadzał mnie w stan złamania się psychicznie, no to mu się udało. 1:0 dla Stocha. Po moim policzku pociekła pojedyncza łza. Najpierw jedna, później druga.. Nie wiem czemu ale ludzie na kacu odwalając różne rzeczy. Przytulił mnie. Zaryzykował własnym życiem, no bo przecież nie wiedział czy go przypadkiem nie pobiję. Dopiero jak poczuł się pewniej umocnił trochę uścisk.
Usłyszeliśmy chrząknięcie.
-Siema. Przeszkadzam Wam ? - zapytał zdziwiony Kot.
-Nie! - otarłam szybko łzy i wymusiłam uśmiech posłany w stronę Macieja.
-Wyjdźcie stąd ok ? Teraz! - krzyknęłam. Zdziwieni Polacy szybko opuścili mój pokój. Wychodzącemu jako drugi Maciejowi rzuciłam
-Ty kiedyś ode mnie tak dostaniesz że nie spadniesz na cztery łapy Kocie!
Nie wiem, nie ogarniam i źle się czuję. A jeszcze do tego wyglądam jak obraz nędzy i rozpaczy. 8:40. A za 20 minut śniadanie na które podobno się wybieram, więc wypadło by się ogarnąć.
Wskoczyłam szybko w białą bokserkę i krótkie spodenki. Umyłam zęby. Wyciągnęłam rzęsy i zostało mi tylko szukanie karty pokojowej. Tylko gdzie te łachudry ją położyły. W ogóle nie musiałam szukac Chłopaki byli na tyle myślący - w porównaniu do mnie - że położyli ją na komódce koło łóżka.
Przy wejściu na stołówkę stała już duża grupka ludzi. Byli bacznie wsłuchani w to co mają do przekazania trenerzy. Mianowicie mieli przedstawić plan na ostatni dzień obozu.
A ja miałam go spędzić z moimi najlepszymi polakami - no może po za jednym wyjątkiem.
Jednak wsłuchując się w Pointera wywnioskowałam że obie drużyny mają spędzić ten dzień razem. Niezmiernie się cieszyłam ponieważ wiem że i Polacy i Austriacy rozrywali by moją osobę.
-No to Karcia jesteś nasza! I plaża jest nasza! I słońce i narty wodne. Ahhhh - krzyknął mi do ucha Stefcio. Skrzywiłam się.
-Co! Kacyk męczy? - nabijał się Dejvi. Wskazałam palcem na usta tak by tak głośno nie krzyczał. Jeszcze tego by brakowało by ktoś z Autów się dowiedział o tym co się działo wczoraj.
-Nie tylko wasza. Płacą mi za pracę z chłopakami - wskazałam nieelegancko palcem w stronę Austriaków.
-Karina możesz wejść później do mnie ? Chciałbym z tobą porozmawiać - rzucił do mnie przechodzący nieopodal Kruczek. Kiwnęłam głową.
-Brzmi groźnie - zaśmiałam się w stronę Stefka, Dawida i mojego Krzysia.
- No coś ty siostra przeskrobała? - zapytał ze śmiechem.
-Dobra idźma na to śniadanie bo nam matoły wszystko zeżrą.
Kubacki i Hula ruszyli już do stołówki by zając najlepsze miejsca. Zostałam sam na sam z bratem.
-Niśka? Wszystko ok? - spytał niepewnie łapiąc mnie za dłoń. Kiwnęłam głową i wymusiłam uśmiech.
Zatrzymał mnie jeszcze Pointer żebym później przyszła popodpisywac jakieś dokumenty. Teraz na spokojnie mogłam iść skonsumować śniadanie.
Pech! Jak żyję to jeszcze takiego pecha nie miałam!!!! Oczywiście obok kogo wolne miejsce ? Obok mojego braciszka i Stocha. A jakże! Całe zło tego świata jest ze mną... Usiadłam. Nawet się na niego nie spojrzałam! I pewnie był nie musiała gdyby nie Jasiu.
-Kamil weź no mi bułki podaj.
Skoczek podając mu koszyczek z pieczywem zahaczył o dzbanek z kawą. Czarna ciecz wylądowała na moich gołych nogach. Bo nie mogło polac spodenek ? Nie mogło ?
-Boże Kamil jaka ty łamaga jesteś no! - krzyknęłam a wzrok przebywających na stołówce przeniósł się na nas. Krzysiek nie nadążał aby dawać mi zielone serwetki, które na dodatek koloryzowały.
-No yyyyy... emm... przepraszam ? - zapytał drapiąc swój kark. No co mu to pomoże jak będzie drapał kark ?
-Boże na co ja się decydowałam !!!! Co za dom wariatów - wściekła wyszłam ze stołówki.
Wpadłam do swojego pokoju i nawet nie wiem kiedy a już byłam w łazience i polewałam zimną wodą poparzone miejsce. Piekło jak cholera!
Kiedy poczułam ulgę wytarłam lekko nogę i podąrzyłam w stronę szafy. Założyłam swoje biało-czarne bikini i sukienkę albo tunikę jak zwał tak zwał z motywem Statuy Wolności. Zapakowałam jeszcze aparat w specjalną folię zabezpieczającą przed wodą. Zamknęłam pokój i poszłam do Łukasza na tą rozmowę.
Na korytarzu minęłam uhahanych na całego polskich skoczków, którzy pewnie wracali od trenera.
Odetchnęłam głęboko stojąc pod drzwiami selekcjonera i zapukałam.
-Dzień dobry panie Łukaszu. - rzuciłam.
-Aaaaa witaj Karina. Słuchaj nie będę owijał w bawełnę tylko od razu przejdę do rzeczy bo chyba nam się spieszy na tą plaże prawda ? - zaśmiał się - Czy chciałabyś pracować z naszym polskim związkiem przez sezon. Od listopada do marca? - O! Ooo! No to mnie zaskoczył. Jejciu ! No nie spodziewałam się.
-Ale to jak już mam odpowiedziec - zapytałam o byle co. Ale gdzieś tam w środku już się zgodziłam.
-Znaczy dostaniesz oficjalne zaproszenie na rozmowę kwalfikacyjną. Doniesiesz dyplom bo w tym roku masz bronic licencjata na filmówce. No i będziesz z nami jedździc po zawodach ? - trener na pewno wszystko obczaił od Krzysia bo się nikomu nie chwaliłam że w sierpniu się bronie. A w Federacji Austriackiej przyjęta byłam by zaliczyć ostatnie praktyki i zebrać materiały.
-Ok. To ja już się zgadzam - rzuciłam uśmiechnięta.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę. Masz na nich ogromny wpływ. Napisz mi jeszcze proszę swoje dane dokładne, adres i kontakt - podsunął mi niebieską karteczkę i długopis.
Kiedy już dobiliśmy targu zeszliśmy razem na dół do holu gdzie mieli czekac chłopacy. Zostałam poproszona o krótką rozmowę z trenerem Pointerem. Trochę się denerwowałam bo chyba nie dowiedział się o moim wczorajszym wybryku ? Ruszyłam w kierunku sali konferencyjnej by się jak najszybciej dowiedziec o co chodzi.
-Karla. Wczoraj rozmawiałem z prezesem związku no i chcą przedłużyc z tobą umowę na stanowisku już oficjalnego fotografa - no i ta wiadomośc ani mnie nie zaskoczyła ani nie ucieszyła tak bardzo jak ta propozycja od Kruczka.
-Bardzo przepraszam Alex, ale dosłownie przed chwilą rozmawiałam z Łukaszem no i się zgodziłam na pracę wspólnie z moimi rodakami w sezonie. - wytłumaczyłam.
-Ohh... Szkoda jestem trochę zaskoczony, nie spodziewałem się takiej propozycji ze strony właśnie Polaków. -westchnął - Ale sesje do kartek im jeszcze zrobisz ? - zapytał z lekkim uśmiechem.
-Tak, tak jasne że zrobię. Kwestia dogadania się kiedy mogę przylecieć do Austrii. - odpowiedziałam.
Opuściliśmy sale konferencyjną wpadając prosto w jakiś wielki tłum. W holu panowała afera. Przysiadłam na kanapie obok Dawida pytając o co chodzi.
-Pietrek zniknął - wzruszył ramionami i wrócił do karmienia swojego Pou.
Kruczek latał wściekły, Stefek i Manu oblecieli wszystkie pokoje i nic. Nie ma go! Przepadł!
Siedzieliśmy w holu chyba z półgodziny aż w końcu usłyszeliśmy Piotrka.
-No bo trener rozumie że ja se poszłem na ten taras widokowy by oglądac widoki a jakiś debil szedł i mi drzwi od środka zamknął ?
Padłam! No nie parsknęłam od razu śmiechem bo nie wypadało mi. Ale normalnie się trzęsłam.
-O Piotrek! A gdzieś ty był? Szukałem Cię na tarasie a później zamknąłem drzwi i tu przyszedłem. A ty byłeś na dachu ? - wypalił Dawid.
-Kubacki, Żyła do konferencyjnej natychmiast - krzyknął zdenerwowany Kruczek. On to jednak jest biedny. Tyle czasu z tymi baranami...
Na korytarzu minęłam uhahanych na całego polskich skoczków, którzy pewnie wracali od trenera.
Odetchnęłam głęboko stojąc pod drzwiami selekcjonera i zapukałam.
-Dzień dobry panie Łukaszu. - rzuciłam.
-Aaaaa witaj Karina. Słuchaj nie będę owijał w bawełnę tylko od razu przejdę do rzeczy bo chyba nam się spieszy na tą plaże prawda ? - zaśmiał się - Czy chciałabyś pracować z naszym polskim związkiem przez sezon. Od listopada do marca? - O! Ooo! No to mnie zaskoczył. Jejciu ! No nie spodziewałam się.
-Ale to jak już mam odpowiedziec - zapytałam o byle co. Ale gdzieś tam w środku już się zgodziłam.
-Znaczy dostaniesz oficjalne zaproszenie na rozmowę kwalfikacyjną. Doniesiesz dyplom bo w tym roku masz bronic licencjata na filmówce. No i będziesz z nami jedździc po zawodach ? - trener na pewno wszystko obczaił od Krzysia bo się nikomu nie chwaliłam że w sierpniu się bronie. A w Federacji Austriackiej przyjęta byłam by zaliczyć ostatnie praktyki i zebrać materiały.
-Ok. To ja już się zgadzam - rzuciłam uśmiechnięta.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę. Masz na nich ogromny wpływ. Napisz mi jeszcze proszę swoje dane dokładne, adres i kontakt - podsunął mi niebieską karteczkę i długopis.
Kiedy już dobiliśmy targu zeszliśmy razem na dół do holu gdzie mieli czekac chłopacy. Zostałam poproszona o krótką rozmowę z trenerem Pointerem. Trochę się denerwowałam bo chyba nie dowiedział się o moim wczorajszym wybryku ? Ruszyłam w kierunku sali konferencyjnej by się jak najszybciej dowiedziec o co chodzi.
-Karla. Wczoraj rozmawiałem z prezesem związku no i chcą przedłużyc z tobą umowę na stanowisku już oficjalnego fotografa - no i ta wiadomośc ani mnie nie zaskoczyła ani nie ucieszyła tak bardzo jak ta propozycja od Kruczka.
-Bardzo przepraszam Alex, ale dosłownie przed chwilą rozmawiałam z Łukaszem no i się zgodziłam na pracę wspólnie z moimi rodakami w sezonie. - wytłumaczyłam.
-Ohh... Szkoda jestem trochę zaskoczony, nie spodziewałem się takiej propozycji ze strony właśnie Polaków. -westchnął - Ale sesje do kartek im jeszcze zrobisz ? - zapytał z lekkim uśmiechem.
-Tak, tak jasne że zrobię. Kwestia dogadania się kiedy mogę przylecieć do Austrii. - odpowiedziałam.
Opuściliśmy sale konferencyjną wpadając prosto w jakiś wielki tłum. W holu panowała afera. Przysiadłam na kanapie obok Dawida pytając o co chodzi.
-Pietrek zniknął - wzruszył ramionami i wrócił do karmienia swojego Pou.
Kruczek latał wściekły, Stefek i Manu oblecieli wszystkie pokoje i nic. Nie ma go! Przepadł!
Siedzieliśmy w holu chyba z półgodziny aż w końcu usłyszeliśmy Piotrka.
-No bo trener rozumie że ja se poszłem na ten taras widokowy by oglądac widoki a jakiś debil szedł i mi drzwi od środka zamknął ?
Padłam! No nie parsknęłam od razu śmiechem bo nie wypadało mi. Ale normalnie się trzęsłam.
-O Piotrek! A gdzieś ty był? Szukałem Cię na tarasie a później zamknąłem drzwi i tu przyszedłem. A ty byłeś na dachu ? - wypalił Dawid.
-Kubacki, Żyła do konferencyjnej natychmiast - krzyknął zdenerwowany Kruczek. On to jednak jest biedny. Tyle czasu z tymi baranami...
No i jak Dejvi poleciał na rozmowę z trenerem to koło mnie przysiadł się Stoch. Znaczy on tak siedział ale dzielił nas Kubacki. A teraz miałam przy nim siedzieć ? Tak po prostu ?
-Z nogą wszystko ok ? Nie poparzyłem Cię za mocno ? - z rozmyśleń wyrwał mnie męski głos. No aż się zdziwiłam że Kamila to w ogóle obchodzi.
-Tak jest w porządku- rzuciłam i poszłam się pakować do Austriackiego busa. Ruszyliśmy na plażę. Zajęłam miejsce obok Manuela. Przegadałam z nim całą drogę. Tak ogólnie o życiu, o pierdołach. Ale w końcu padło pytanie dlaczego Kamil jest dla Ciebie taki nie miły?
-Ehhhh... Manu nie chcę o tym o tym gadac. Kiedyś, później ale nie teraz. - nie chciałam teraz opowiadac mu o wypadku o Ewce o tym ile kosztowało mnie to bym poszła na ten cholerny pogrzeb no a później to już wszystko to co się działo w Chorwacji.
-Jak sobie chcesz. Nie naciskam. - uśmiechnął się.
Wychodząc a autobusu potknęłam się o torbę Schlierenzauera. Wpadłam prosto w ramiona austriackiego blondyna. Nasze spojrzenia się stykały. Kiedy Morgenstern zatapiał się w moim ciemnych oczach usłyszeliśmy chrząknięcie. I właśnie za to kocham mojego byłego. Uratuje mnie zawsze przed wpadnięciem w jakąś dziurę.
-Karuś idziesz do nas ? - zapytał z dziwnym grymasem na twarzy Kociak.
-Mhm już idę idę. Weźmiesz mi torbę- mruknęłam. Wskazałam na fotel który jeszcze przed chwilą dzieliłam z Fettnerem. Chwyciłam swój aparat i jako pierwsza opuściłam bus.
-Jak tylko ją skrzywdzisz to nie żyjesz Morgenstern! - wysyczał Maciej Kot.
Podeszłam do selekcjonerów, którzy przystanęli z piwem przy polskim autokarze. Żywo o czymś dyskutowali i nie byli zadowoleni. Okazało się że narty wodne będą dopiero za godzinkę no może dwie.
Stwierdziłam że wykorzystam ten czas i porobię im zdjęcia , zgodzili się a co najgorsze zostawili mnie samą z trzydziestką facetów!
Obiecałam Polakom że ostatni dzień będę tylko ich. Musiałam jednak się trochę rozerwać między nimi a Austriakami bo to w końcu za pracę z nimi mi tutaj płacą.
Od rana czułam czyjś wzrok na swojej osobie. Co tylko próbowałam złapać tego tajemniczego kogoś złapać na gorącym uczynku to ona odwracała wzrok. Przyciągnęłam swoją torbę bliżej swojego ciała i ruszyłam w stronę polskiej ekipy.
Maciek, Dawid, Piotrek,Stefek, Janek,Klimek i Krzyśki dwaj grali w siatkę w wodzie. Znaczy tego nie można było nazwać siatką bo to były przepychanki. Wyciągnęłam aparat i szybko uwieczniłam ten moment.
Dopiero teraz zauważyłam Stocha śmiejącego się do swojej komórki. A tak jakoś pstryknęłam zdjęcie żeby później nie słuchac jaka to jestem bo w ogóle nie ma go na zdjęciach.
-Ejjj... - jęknął gdyż oślepił go blask flesza.
-Nie możesz mnie się czepiac bo jakbyś nie zauważył robienie zdjęć należy do moich obowiązków. - powiedziałam z prędkością światła tak by nie słuchac jego pretensji.
-A czy ja coś mówię ? Karcia noo. - i wtedy mnie zaskoczył. Po raz kolejny dzisiejszego dnia miałam ochotę go zabic. Mianowicie położył sobie swoje ręce na moich ramionach. Wyglądało to mniej więcej tak jakby chciał mnie przytulic. Odskoczyłam jak oparzona.
-Myślałem że potrzebujesz hmmm... ramienia? No bo rano - rzekł z kpiącym uśmieszkiem. No co za cham!
-No widocznie! - fuknęłam. Miałam tylko nadzieję że nikt tego nie widział. NIKT ! Żadna plotkara, żaden pacan, żaden polak ani Austriak.
Siedziałam sobie na różowym kocyku i oglądałam zdjęcia w moim aparacie wspólnie z Jankiem. Ile ja się nasłuchałam o Angelice, w której jest zakochany po uszy. Naprawdę miło było pogadać wreszcie z kimś średnio-normalnym.
-Karina dasz mi na chwilę aparat - zapytał. Obejrzałam dokładniej mój sprzęt i po chwili zawahania dałam mu go. Zwariowałam! Ziobro wstał z moim aparatem. Patrzałam na niego ze strachem. Po chwili poczułam że tracę grunt pod nogami. A później już tylko nagłe zimno. Kubacki i Stefcio wrzucili mnie do lodowatego morza. Co za idioci! No myślałam że zaraz utopię tego Stefka! A Kubackiego to już swoją drogą.
Co za ludzie! Ale ja się kiedyś odegram! Obiecuję!!!
****************
Czołem moje drogie!
Jak się podoba relacja z punktu widzenia Kariny ? Jeden rozdział piszę mi się lepiej w pierwszej osobie a inny w trzeciej więc ostrzegam Was że będę zmieniac :))
Znowu muszę Was przeprosic za jedną rzecz - nie działają mi niektóre polskie znaki w komputerze. Te co mi blogger lub word poprawił są ok ale nie wszystkie się udało. Mam nadzieję że nie będzie to Wam aż tak utrudniało czytania.
Wiecie jak mnie kusi nowe opowiadanie ? Tylko nie wiem na którego bohatera się zdecydowac -Marco Reus vs. Janek Ziobro (taka faza po Wojewódzkim :D) - i nie wiem też czy ja sama dałabym radę z dwoma opowiadaniami.
Zapraszam na mojego wywiadera
No to do następnego :)
Buziaczki :**
-Ehhhh... Manu nie chcę o tym o tym gadac. Kiedyś, później ale nie teraz. - nie chciałam teraz opowiadac mu o wypadku o Ewce o tym ile kosztowało mnie to bym poszła na ten cholerny pogrzeb no a później to już wszystko to co się działo w Chorwacji.
-Jak sobie chcesz. Nie naciskam. - uśmiechnął się.
Wychodząc a autobusu potknęłam się o torbę Schlierenzauera. Wpadłam prosto w ramiona austriackiego blondyna. Nasze spojrzenia się stykały. Kiedy Morgenstern zatapiał się w moim ciemnych oczach usłyszeliśmy chrząknięcie. I właśnie za to kocham mojego byłego. Uratuje mnie zawsze przed wpadnięciem w jakąś dziurę.
-Karuś idziesz do nas ? - zapytał z dziwnym grymasem na twarzy Kociak.
-Mhm już idę idę. Weźmiesz mi torbę- mruknęłam. Wskazałam na fotel który jeszcze przed chwilą dzieliłam z Fettnerem. Chwyciłam swój aparat i jako pierwsza opuściłam bus.
-Jak tylko ją skrzywdzisz to nie żyjesz Morgenstern! - wysyczał Maciej Kot.
Podeszłam do selekcjonerów, którzy przystanęli z piwem przy polskim autokarze. Żywo o czymś dyskutowali i nie byli zadowoleni. Okazało się że narty wodne będą dopiero za godzinkę no może dwie.
Stwierdziłam że wykorzystam ten czas i porobię im zdjęcia , zgodzili się a co najgorsze zostawili mnie samą z trzydziestką facetów!
Obiecałam Polakom że ostatni dzień będę tylko ich. Musiałam jednak się trochę rozerwać między nimi a Austriakami bo to w końcu za pracę z nimi mi tutaj płacą.
Od rana czułam czyjś wzrok na swojej osobie. Co tylko próbowałam złapać tego tajemniczego kogoś złapać na gorącym uczynku to ona odwracała wzrok. Przyciągnęłam swoją torbę bliżej swojego ciała i ruszyłam w stronę polskiej ekipy.
Maciek, Dawid, Piotrek,Stefek, Janek,Klimek i Krzyśki dwaj grali w siatkę w wodzie. Znaczy tego nie można było nazwać siatką bo to były przepychanki. Wyciągnęłam aparat i szybko uwieczniłam ten moment.
Dopiero teraz zauważyłam Stocha śmiejącego się do swojej komórki. A tak jakoś pstryknęłam zdjęcie żeby później nie słuchac jaka to jestem bo w ogóle nie ma go na zdjęciach.
-Ejjj... - jęknął gdyż oślepił go blask flesza.
-Nie możesz mnie się czepiac bo jakbyś nie zauważył robienie zdjęć należy do moich obowiązków. - powiedziałam z prędkością światła tak by nie słuchac jego pretensji.
-A czy ja coś mówię ? Karcia noo. - i wtedy mnie zaskoczył. Po raz kolejny dzisiejszego dnia miałam ochotę go zabic. Mianowicie położył sobie swoje ręce na moich ramionach. Wyglądało to mniej więcej tak jakby chciał mnie przytulic. Odskoczyłam jak oparzona.
-Myślałem że potrzebujesz hmmm... ramienia? No bo rano - rzekł z kpiącym uśmieszkiem. No co za cham!
-No widocznie! - fuknęłam. Miałam tylko nadzieję że nikt tego nie widział. NIKT ! Żadna plotkara, żaden pacan, żaden polak ani Austriak.
Siedziałam sobie na różowym kocyku i oglądałam zdjęcia w moim aparacie wspólnie z Jankiem. Ile ja się nasłuchałam o Angelice, w której jest zakochany po uszy. Naprawdę miło było pogadać wreszcie z kimś średnio-normalnym.
-Karina dasz mi na chwilę aparat - zapytał. Obejrzałam dokładniej mój sprzęt i po chwili zawahania dałam mu go. Zwariowałam! Ziobro wstał z moim aparatem. Patrzałam na niego ze strachem. Po chwili poczułam że tracę grunt pod nogami. A później już tylko nagłe zimno. Kubacki i Stefcio wrzucili mnie do lodowatego morza. Co za idioci! No myślałam że zaraz utopię tego Stefka! A Kubackiego to już swoją drogą.
Co za ludzie! Ale ja się kiedyś odegram! Obiecuję!!!
****************
Czołem moje drogie!
Jak się podoba relacja z punktu widzenia Kariny ? Jeden rozdział piszę mi się lepiej w pierwszej osobie a inny w trzeciej więc ostrzegam Was że będę zmieniac :))
Znowu muszę Was przeprosic za jedną rzecz - nie działają mi niektóre polskie znaki w komputerze. Te co mi blogger lub word poprawił są ok ale nie wszystkie się udało. Mam nadzieję że nie będzie to Wam aż tak utrudniało czytania.
Wiecie jak mnie kusi nowe opowiadanie ? Tylko nie wiem na którego bohatera się zdecydowac -Marco Reus vs. Janek Ziobro (taka faza po Wojewódzkim :D) - i nie wiem też czy ja sama dałabym radę z dwoma opowiadaniami.
Zapraszam na mojego wywiadera
No to do następnego :)
Buziaczki :**