czwartek, 29 maja 2014

XV


Kussamo...


W Kuusamo było jeszcze gorzej niż przed tygodniem w Klingenthal. Zbyt silny wiatr uniemożliwił przeprowadzenie treningu i kwalifikacji, w efekcie czego resztę wieczoru spędziliśmy w hotelu i graliśmy w karty z nadzieją, że jutro wszystko pójdzie zgodnie z planem i będzie można skakać.



Zostałam wciągnięta w cały ten szkoczny świat. Robiłam zdjęcia, miałam dojście wszędzie. Czasami stawałam w niezbyt bezpiecznych miejscach. Już mieli problem w FISie żebym sobie pod zeskokiem stanęła bo jak to nazwali „sprawiam niebezpieczeństwo sobie i skoczkom”. No ale kto normalny i doświadczony spadnie zaraz pod zeskokiem. Jak żyje w tym skocznym świecie tak nie słyszałam o jakimś tego typu wypadku.

-Do jasnej cholery czy w tym FISie normalni ludzie nie pracują tylko same niedołęgi a-społeczne ? – wparowałam do polskiego domku wściekła nie zamykając drzwi.

-Drzwi – rzucił Stoch. Odezwał się do mnie od jakiś… 4 dni? Tak nasze kontakty były hmm… jakby to nazwać ? Po prostu nie wchodziliśmy sobie w drogę. A jak już weszliśmy to wybuchała wielka afera o pierdołę. A jak ich wciągnęłam w plan mojej wystawy, którą chce z nimi zrealizować to najpierw miał jakieś wąty a jak już się zajęłam realizacją zdjęć to jak rano wparowałam do ich pokoju to prawie mnie zabił… drzwiami od łazienki. Ot tak taka skoczna sielanka. Boziu jak mi tutaj brakuje mojego brata… Bo niedołęga nie umiał skakać tak żeby go to kadry narodowej powołali. Nadużywam słowa niedołęga prawda ? Może dlatego że wokół mnie nie ma innych osób...

-Czemu niedołęgi są w Fisie ? – zapytał Jasiu i jednocześnie wyrwał mnie z rozmyśleń

-Co ?

-No mówiłaś coś o niedołęgach i nagle się jakoś zamyśliłaś. – rzucił

-O Morgim myślała. Widziałem jak mu dzisiaj powodzenia życzyłaś – nabijał się Dawid
Parsknęłam śmiechem.

-Dejvi czas na wizytę u okulisty. Nie tylko Thomas ma kask z red bulla. To były Kraft! – Ziobro, Hula i Biegun zaczęli się śmiać a biedny Kubacki opuścił to wariatkowo.

Rozpoczął się konkurs. Chłopakom poszło tak średnio Kamil dziesiąty a Dawid 30. Reszcie nie udało się zakwalfikować. Na szczęście naszych skoczków humor nie opuszczał. Dostałam zaproszenie od Autów bym wpadła do nich opijać – soczkiem wodą colą jak kto woli – zwycięstwo Gregora i podium Morgensterna. Skorzystałam z propozycji.

Idąc do pokoju Manuela i Thomasa usłyszałam krzyki z pokoju Dawida i Krzyśka. Zapukałam ostrożnie i widok jak tam ujrzałam przyprawił mnie o kolejny wybuch śmiechu. Zobaczyłam otwarte okno i Krzyśka wywalającego ciuchy Dawida z szafy i wściekającego się że Kubacki zabrał mu rękawiczki i gogle a jutro konkurs.
-Co tutaj się dzieje ? – spytałam cicho.

-A spoko. Biegun mi szafę wywala bo coś zgubił, później będzie je zbierał ze śniegu. Kwestia przyzwyczajenia Karinko. - rzekł spokojnie blondas. - A ty jakie plany na wieczór ? Pokażesz mi nasze mordki. W końcu tak żeś dzisiaj Mańka z Kamilem wkurwiła że już mieli iść do Kruczka żeby Cię na zbity pysk stąd wypierdolił bo się z Tobą żyć nie da. Znaczy to jest zdanie Kamila, bo wiesz Maniek cię ogólnie lubi.

-Jezu Kubacki! Nie da się powiedzieć normalnie! Zdań nie umiesz składać i tyle nie klnąć ?! – krzyknęłam zirytowana. No bo oni nie umieją mówić w ogóle! Ale przynajmniej się ciekawych rzeczy dowiedziałam. - Nic Ci nie pokażę bo ich jeszcze nie zgrałam na kompa – dodałam.

-A w karty z nami zagrasz! Bo znalazłem przy okazji karty! - wymachiwał mi przed nosem Biegun. - Ściągnie się chłopaków i pogramy w pokera albo w świnię.

-Najpierw to ty idź czubie mi gacie z dworu pozbieraj. - dalej słyszałam tylko darcie, wyzwiska a później to już wyszłam sobie z pokoju.

**
W sobotę po raz kolejny wiatr wygrał ze skokami. Konkurs został odwołany. I bardzo dobrze bo tak pizgało pod skocznią że żadnych zdjęć nie zrobiłam , cały ten pseudo-konkurs przesiedziałam w domku z herbatką malinową. No i co ja bym zrobiła bez takiego Grześka czy Skrobota ? No na pewno bym sobie nie siedziała tylko stała w kolejce po herbatę. Zaczyna mi się tutaj podobać!



Zobaczymy co będzie w Lillehammer! 


_______________________________

Coś mam taki nie dosyt...
Aha! I bardzo przepraszam że nie komentuję waszych rozdziałów lub napiszę coś beznadziejnie krótkiego ale na koniec roku nauczyciele żyć nie dają! I jeszcze mam lekturę do omówienia! SKANDAL! 
Trzymajcie się !!! :**

czwartek, 22 maja 2014

XIV


        Postanowiłam  jednak wracać z Polakami. Oni mieli miejsce wolne a po co lecieć do Austrii a z Austrii do Krakowa? Usiadłam sobie sama w autokarze, który miał nas wywieść na lotnisko. Aż żal było opuszczać tam piękne miejsce.... Oglądając znikający krajobraz za szybą powróciły do mnie wszystkie wspomnienia związane ze skoczkami z Austrii.

Manu... - bardzo pozytywny chłopak. Potrafił postawić mnie do pionu w najbardziej beznadziejnych sytuacjach. Prawdziwy przyjaciel. Obiecałam mu że kiedyś odwiedzę go a Wiedniu.

Stefan Kraft - austriacki Piotrek Żyła, stwierdził że będzie uczył się japońskiego... Powodzenia.

Morgi - moja bratnia dusza. W nie których momentach chłopak, którego ciężko rozgryść.... Pomocna dłoń, anioł stróż. Był obok mnie jak pokłóciłam się z Kamilem.

A reszta to sami pozytywni chłopacy! Uwielbiam ich!!! Mam nadzieję że jeszcze kiedyś uda mi się z nimi współpracować.


***

          Klingenthal.... 23 listopada 2014

       No to zaczynamy sezon! Postawiłam jednak na Polaków. Chociaż z Austriackiej Federacji Narciarskiej wydzwaniali do mnie prosząc o danie im szansy. To chyba ja powinnam im dziękować za danie mi szansy podczas obozu w Chorwacji. Siedziałam sobie z gorącą czekoladą w dłoniach w holu niemieckiego hotelu, w którym zatrzymać się mieli nasi skoczkowie. Ich jeszcze nie było. Nawet nie wiedzieli że ma z nimi pracować fotograf. A już na pewno nie spodziewali się mnie. Do hotelu ze swoimi czerwonymi walizeczkami, w czerwonych kurteczkach i przeróżnych czapeczkach weszła austriacka reprezentacja. Zamiast ładnie odebrać klucze do pokoi, ogarnąć się to wskoczyli mi w ramiona witając się ze mną. 

-No ładnie Ci w tej niebieskiej kurteczce no ale sama powiedz... Czy czerwona nie ładniejsza ?  - zapytał Morgi. Dobrze wiedziałam o co mu chodzi. W czasie LGP w Wiśle Fettner i Morgenstern starali się przekonać mnie abym jednak w sezon wybrała się z nimi. Niestety na marne, tak bardzo chciałam pracować z tymi moimi przygłupami. Ale nie wzięłam pod uwagę jednej osoby, która należała do tego mojego teamu....

-Jejku! Trenerze! Jakaś reprezentacja też ma niebieskie kurteczki. - jęknął Dejvi. Mój kochany Kubacki!! 

-Co ty pieprzysz? - zapytał go, któryś z naszych skoczków ale nie poznałam jego głosu. 

-No jakaś laska, pewnie z czyjegoś sztabu tam stoi, w niebieskiej kurtce. No co tu do cholery jest grane? - zapytał kiedy podszedł do mnie Łukasz i Grzesiek Sobczyk w celu przywitania się. Od razu pociągnęli mnie w stronę reprezentacji. 

-Chłopcy przedstawiam Wam nową członkinie sztabu szkoleniowego na ten sezon, fotografa Karinę Miętus. A tak nieoficjalnie to macie tutaj swoją Karcię - zaśmiał sie. Chłopacy od razu napadli na mnie przytulając mnie do siebie. Tylko szanowny lider kadry stał z boku i przyglądał mi się ze złością w niebieskich oczyskach. 

Zapowiada się ciekawy sezon... 


Podczas pierwszego konkursu - drużynowego - bardziej wdrażałam się w to wszystko niż pracowałam. Podpisałam chłopakom narty ze Skrobotem, posłuchałam sobie trochę o nich o ich zachowaniach i w ogóle o konkursach Pucharu Świata. W niedzielę zatem latałam od rana cała w skowronkach i denerwowałam chłopaków fleszem. A później resztę światowej sławy skoczków. Kompleks skoczni w Klingenthal robił na prawdę wrażenie a na zdjęciach prezentował się super! Konkurs raczej nie przypominał prawdziwego konkursu bo był niczym loteria - kto złapał dobry wiatr to leciał daleko. I tak też było z Krzysiem, z Biegunem oczywiście bo mój nie zdołał się nawet do konkursu załapać. Ale jednak to powiedzenie że głupi ma zawsze szczęście sprawdziło się tutaj idealnie! Biegun trafił na najlepsze warunki, utrzymując miejsce lidera do końca konkursu. Tak oto mieliśmy lidera klasyfikacji generalnej po konkursie w Niemczech. 

Pierwszy konkurs zaliczmy do udanych! A teraz czas na walkę z wiatrakami czyli Kussamo! 


***

Wstawiam sobie dzisiaj rozdział bo takie piękne mamy słońce za oknem i humorek dopisuję, więc korzystajcie! 
Tak oto rozpoczęliśmy sezon. Zapomniałam Wam jeszcze wspomnieć o jednej bardzo ważnej rzeczy - 

NA POTRZEBY OPOWIADANIA BĘDZIEMY ZMIENIAĆ WYNIKI KOŃCOWE NIEKTÓRYCH KONKURSÓW!!! 


No to, tyle organizacji na dzisiaj :))

czwartek, 15 maja 2014

XIII


    Impreza...
          Po powrocie z plaży miałam 3 godziny na ogarnięcie się do tej imprezy. Ustaliliśmy że idziemy do jakiegoś namiotu na plaże bo go już chłopaki obczaili i podobno tam jest jakaś dyskoteka.
Poszłam pod prysznic wcześniej podłączając aparat do laptopa. Czując jak zimne krople wody spływają po moim rozpalonym przez słońce ciele poczułam ulgę. Humor natychmiast się polepszył. Jeszcze gdy dodałam do tego balsam o zapachu magnolii - moim ulubionym - czułam się fantastycznie. Opatuliłam ciało białym bawełnianym ręcznikiem wyszłam z łazienki.  Otworzyłam drzwi łazienki i pierwsze co poczułam to buch zdecydowanie chłodniejszego powietrza, dzięki klimatyzacji pokojowej. Dopiero później poczułam czyjś wzrok, który mierzył mnie od góry do dołu.

-Thomas ? - krzyknęłam ujrzawszy blondyna trzymającego mojego laptopa na kolanach i oglądającego zdjęcia.

-Ładnie się opaliłaś - rzekł z uśmiechem.

-Czy aby kultura osobista nie nakazuje że do czyjegoś pokoju się puka ? - spytałam uszczypliwie.

-A czy aby dla względów osobistych nie powinno się zamykać pokoju ?

-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie! A teraz wypad.

-Widzimy się o 20 w holu! - krzyknął jeszcze zza drzwi.

Usiadłam sobie i pooglądałam dzisiejsze zdjęcia. Byłam zachwycona. Wzięłam się za ich obrabianie, zajęło mi to aż trzy godziny - trzy godziny w ciągu, których miałam się przygotować do imprezy. Na nogi postawił mnie dopiero telefon Krzyśka. Kochanyyy braciszek. Wskoczyłam szybko w białą sukienkę. Kiedy przysiadłam na łóżku by założyć swoje ukochane trampki drzwi mojego pokoju się otworzyły a do mojego pokoju wpadli po kolei Morgi, Manu, Kofler , Gregor i Stefan Kraft. Zaczęli się przekrzykiwać ale ja nic nie zrozumiałam. Okazało się mianowicie iż chłopcy coś zmalowali i Pointer nie pozwolił im iść na imprezę. No ale że posiada się ten instynkt, to powiedziałam Alexowi to i tamto i się udało. Wracając do pokoju po aparat minęłam się z moim Skarbem.

- Ej co za jaja wyszły z AUTami ? - zapytał ucieszony Maciek.

-Nie pytaj, błagam.

-Ej no chodź już bo przecież dziewiąta dochodzi. - pociągnął mnie za dłoń.

-No już, tylko po aparat wbiję do siebie. - zaprotestowałam.

-Oj Karina! Ty masz iść tam się pobawić a nie pracować. Wyluzuj....

Objął mnie w pasie i razem ruszyliśmy do chłopaków




***

Siedziałam sobie przy stoliku oglądając popisy naszych drogich skoczków na parkiecie aż poczułam czyjeś ręce na swoich ramionach. Krzysiek. Widziałam ten jego błagalny wzrok.

-Nic Ci nie powiem! - wyprzedziłam jego pytanie od razu udzielając odpowiedzi.

-No ale Karina! Co od Ciebie Kruczek chciał no! Powiedz. - nie udzielając odpowiedzi pociągnęłam go na parkiet. Mój braciszek wybitnym tancerzem nie był ale przy mojej pomocy radził sobie całkiem, całkiem. Zmęczona targaniem Miętusa ruszyłam w kierunku baru gdzie stali Dawid, Piotrek i Kamil.

-A ja Ci mówię że ona bardziej woli mohito! - przekrzykiwał blondyna Wiewiór.

-Nie! Bo pinakoladę!

-A może tak malibu byście zamówili ? - wtrącił Stoch.

-Weź się Kamil zamknij! O! Idzie więc się jej zapytamy! - krzyknął Piotrek Żyła gdy mnie zauważył.

-Karinko nasza najdroższa powiedz mi czy ty wolisz mohito, pinakoladę czy malibu ? - zapytał Mustaf  wskazując mi każdy z trunków. Aaaaa! Było moje malibu! Wielbię!

-Kto wybierał malibu ? - zapytałam od razu sięgając po kieliszek z białą zawartością.

-Yyyy... no Kamila. - jęknął nie co zażenowany Kubacki.

-O proszę, Kamila. Jak się chciałeś wykupić za te wszystkie akcje tutaj to, to specjalnie nie pomoże - szepnęłam oschle i ledwie dosłyszalnie w jego stronę. No to co ? Mogę powiedzieć że 1:0 dla mnie ?





-No tutaj się kochana moja schowałaś! Wiesz że teraz czas na mnie ? - Stefan chwycił mnie i zaniósł na parkiet. Ze śmiechem tańczyliśmy wygłupiając się i popisując wykonując  różne obroty czy piruety. Po zakończonym tańcu z parkietu schodziliśmy uśmiechnięci  pośród głośnego aplauzu innych.

Razem z Mańkiem byliśmy już na prawdę znudzeni obcojęzyczną muzyką. Ruszyliśmy więc w stronę sceny, gdzie DJ miał rozłożony cały swój sprzęt. Maciek zaczął coś mu tam szeptać i podał mu kartę pamięci z telefonu. Chłopak widząc polskie menu i część polskich piosenek rzucił pytanie.

-Z Polski ? - na co mu mu przytaknęliśmy.

-To ja mam coś lepszego. Mam całą składankę disco polo. Jeszcze tutaj zostały mi dwie, może trzy piosenki a dalej już wam pójdę polską nutką - uśmiechnął się.

-Dzięki bardzo. - krzyknęliśmy a on już zaczął przekładać płyty. Uśmiechnięci wróciliśmy do stolika.

-Co wy tacy  zadowoleni ? - zapytał z ciekawością Jasiek. Na nic nie musiałam mu odpowiadać ponieważ już usłyszał pierwsze nutki piosenki.



-Odbijamy - usłyszałam i już po sekundzie bujałam w ramionach Żyły, później był jeszcze Morgi, Manu, Stefan Kraft, Martin, Klimek, Krzysiek Biegun i Dejvi. Tak się wybawiłam że moje nogi i moja głowa będzie jutro cierpieć. 



I pomyśleć że to już koniec tego zgrupowania ? Trzeba będzie podjąć decyzję czy ja na pewno chcę z nimi współpracować ?

__________________________________________________

No wiem że miałam taki mały zastój w pisaniu ale nie było chyba tak źle. 
Ten rozdział jest dla mnie dość ciężki, bo nie wyszedł taki jak miałam w pierwszym zamyśle... Ale mam nadzieję że wybaczycie moje drogie ;)) W cytatach macie piosenki przy, których szaleli Karina i skoczkowie. 
Już od następnego rozdziału jedziemy z Pucharem Świata ? Wsiadacie ze mną ? :D 
Buziaki! :*