środa, 25 lutego 2015

XXIX

Shot gun, aimed at my heart, you got one
Tear me apart and then some
How do we call this love

          Po sezonie jest o wiele, wiele więcej roboty niż w sezonie. Myślałam, że dużo pracy miałam po igrzyskach. Jak się jednak okazało ogarnięcie kalendarza pana szanownego Mistrza Olimpijskiego i jego kolegów jest o wiele trudniejsze. Oni mają tydzień wolnego. Tydzień. Tymczasem ja i osoby współpracujące ze mną organizujemy kalendarz na cały kwiecień. Jak się okazało co weekend skoczków czeka konferencja, spotkania z kibicami, spotkania w więzieniu - no a jakże inaczej, tam też są kibice. Sesje sponsorskie i różnego rodzaju imprezy charytatywne, gale... 



ON 

         To, że jestem na nią wściekły to jest mało powiedziane. 
         Tak pewnie, najpierw każ się starać a później tego nie doceniaj. 
         Czy to ma w ogóle sens? 
         Po co się starać o coś, co nie ma przyszłości. 
         A może ona chce mnie po prostu sprawdzić? Ile wytrzymam na jej gierkach? Bo niewątpliwie gra. Odkąd się pojawiła cały czas gra, na moich uczuciach. A ja zaraz będę miał zszarpaną psychikę. Najpierw próbowała mnie wkurzać. Idealnie jej to wychodziło przypominając non stop o mojej zmarłej żonie. Później ni stąd ni zowąd zaczęła rozmawiać. Wspierać na duchu. Ja głupi dałem się jej totalnie omamić. Wiedziała jak założyć mi klapki na oczy. Tylko nie pomyślała, że nie tylko ona w tym całym cyrku ma uczucia. Nie pomyślała, że może zawrócić mi w głowie do szaleństwa. Do tego stopnia, że mogę zrobić dla niej wszytko. Nawet walczyć o nią. Wszytko inne przeszło obok nosa. Nawet przyjemność skoków w poolimpijskiej części pucharu świata. Skakałem tylko i wyłącznie dla niej, by pokazać jej, że jestem silny. 
Ale do Planicy przyjechała...
Przyjechała i co z tego. Znowu była taka... powiedziała, że mam szansę, znowu czułem tą chemię, znowu wiedziała jak manipulować moimi uczuciami. Nawet podczas tej cholernej rozmowy.... 
A później? Później ta idiotyczna scena z czapką! Czy ona właśnie tym sposobem nie chciała dać mi do zrozumienia, że ma złe wspomnienia z Soczi. Wspomnienia ze mną? 


ONA 

Pstryk, Pstryk, Pstryk.... 

         Flesze od mojego aparatu odbijały się po całym terenie Wielkiej Krokwi. Sesja rodzinna. Ona - piękna brunetka w kremowej krótkiej sukience, on - w kraciastej koszuli i dżinsach i owoc ich miłości - malutka dziewczynka w różowej sukienusi. W jej oczach było widać spokój, opanowanie i szczęście. W jego miłość. Bezgraniczną, szaloną, szczerą do dwóch pań, które w jego towarzystwie przemierzają teren skoczni a ja uwieczniam to wszystko. Tak, to jest rodzinka  z obrazka. 
Doskonale pamiętam moment, w którym Jasiek dowiedział się, że zostanie ojcem. Był spanikowany. Totalnie nie wiedział co robić, jak się zachować. A teraz? Teraz widzę mężczyznę, który wie na czym stoi i pragnie zapewnić jak najlepszy byt swojej rodzinie. 
Ohhh... Czyżby tutaj ktoś chciał się ustatkować?
Najpierw trzeba mieć z kim. 
Przecież ten ktoś jest na wyciągnięcie ręki, ale na zmianę wszystko idealnie spieprzacie.

- Mamy to! - krzyknęłam w stronę przyjaciół. - Dziękuję serdecznie moim drogim modelom i tej małej słodziutkiej kruszynce, która była taka grzeczna. - ucałowałam rączki małej Wiwianki. 

-Oo, a może ciotka też by chciała takiego małego szkraba, co? - palnął Ziobro. 

-Jasiu, za dużo fleszów czy słoneczka? - zapytałam uśmiechając się. 

- No Karinko, ja jestem pewny, że ... - skoczek nie zdążył dokończyć swojej wypowiedzi, bo jego narzeczona jednym kopnięciem w kostkę mu na to nie pozwoliła. Żeby Wiwi tylko głupoty po nim nie odziedziczyła. 

-Jak Karina będzie chciała takiego małego szkraba  to ja jej chętnie podrzucę, a my gdzieś wyskoczymy. O i tak trzeba będzie zrobić. I jeszcze do tego tatusia chrzestnego do kompletu damy. - nawet Angela musiała wziąć stronę Ziobry i dorzucić swoje trzy grosze. Oczywiście chrzestnym nie okazał się nikt inny niż najwierniejszy przyjaciel - Kamil Stoch.  Na całe moje szczęście brunetka ma siostrę i udało mi się wymigać od roli matki chrzestnej. Mam wrażenie, że w Planicy wszystkim nagle otworzyły się oczy i wiele osób zauważyło, że między nami coś jest  było.

- No to jakie plany na wakacje Karinko? - oo, wreszcie udało nam się przejść na jakiś ludzki temat.

- No co, za dwa tygodnie bronię się. Będziecie mieli panią magister marketingu i zarządzania.

- Za dwa tygodnie? To znaczy, że nie jedziesz z nami do Turcji? No chyba cię popierdoliło!?! Jak to cię w Turcji nie będzie?

-No normalnie. Taki mi termin na uczelni wyznaczyli.... - Jasiek chciał coś jeszcze dodać, ale Angelika go ubiegła.

- No to, my wszyscy będziemy trzymać mocno kciuki. Telepatycznie cię powspieramy.-  puściła mi oko. - A teraz chodź Jasiu, odwozimy Karinę i jedziemy do domu bo małą trzeba nakarmić.


ON 

        Zapijanie smutków i żalów do samego siebie w alkoholu, to nie zbyt dobry pomysł... 
        Na żaden inny nie mam pomysłu. 
Czuję się źle. Źle ze swoimi własnymi myślami, wspomnieniami i w ogóle ze wszystkim. To już któryś wieczór z kolei, który spędzam samotnie w barze ze szklanką whisky i telefonem, w którym ciągle przewijam nasze zdjęcia z Rosji...
Przecież ty nigdy nie chlałeś. Nawet ciężko Cię na imprezę było wyciągnąć. Chcesz skandalu? 

- Ty też upijasz smutki w alkoholu? - usłyszałem kobiecy głos nad głową. Podnosząc wzrok ujrzałem blondynkę w warkoczu opadającym na ramie. Nie. Nie wyglądała jakoś dziwkarsko. Była ubrana w normalną marynarkę, koszulę i dżinsy. 

- Miłość czyni z nas alkoholików... - szepnąłem. 

-Oj nie zgodziłabym się. To po prostu my nie potrafimy sobie z tym poradzić. A podobno potrzebna jest tylko bratnia dusza... Taka do pogadania. Zyta jestem. - wyciągnęła dłoń w moją stronę. Szczupłą, delikatną, z milionem pierścionków i krwiście czerwonymi paznokciami. 

-Kamil. 

        Alkohol zdecydowanie za bardzo uderzył do głowy. Języki się rozwinęły, ona opowiedziała mi swoją historię. Dość perfidną, ale i tacy potrafią być faceci. A moja? Dość trudna do opowiedzenia i do ubrania w słowa wszystkich moich uczuć, które dotychczas dzieliłem na dwie  kobiety. Jednej na ziemi drugiej w niebie... 
Pamiętam jak blondynka przekręcała klucz w zamku do jej mieszkania, później tylko walające się po podłodze ciuchy i chęć zemsty na brunetce... 

Jesteś idiotą, Stoch! 


****** 
      Dziękuję serdecznie Ani, bo jej komentarz na temat męskiego ego pozwolił mi znaleźć pomysł na powyższy rozdział. No chyba jednak nie wytrzymał długo i stanowczo postawił wszytko na jedną kartę. 
     Krótko, ale chyba długie rozdziały nie wychodzą mi zbyt dobrze. Ten osobiście mi się podoba. A tak owe rzadko się zdarzają:)
     Publikuję dziś rozdział, ale nie obiecuję, że następny pojawi się w tak krótkim czasie bo dojdzie mi pare obowiązków (m.in praktyki) i mogę nie mieć czasu. Mam nadzieję, że będziecie wyrozumiałe.
     Czym się jeszcze mogę pochwalić? Aha! Karinka i Kamil uzyskali 11 głosów, zdobywając tym sposobem 6 miejsce konkursu na opowiadanie roku 2014. Sama nominacja była dla mnie ogromnym wyróżnieniem! I do tego jeszcze te 11 głosów. Bardzo dziękuję tym, którzy docenili moje wypociny oddając swoje głosy, a poprzeczka była postawiona bardzo wysoko!
     No to do następnego! Buziaki! :)

Ps Jeśli nie wyłapałam jakiegoś błędu, to proszę o informację:)
        

24 komentarze:

  1. Będę pierwsza?
    No to tak: KAMIL DO JASNEJ CHOLERY I CIEMNEGO CHU*A CO TY WYCZYNIASZ?! Jakie walające się po podłodze ciuchy, jaka chęć zemsty na brunetce, co?! Gdzie mi tu z tym?! Nie mogę w to uwierzyć ;-; po pijaku się przespał z jakąś laską ._. (chociaż nie napisałaś tego wprost, to może nie xD)
    Co do Janka, to jego inteligencja mnie powala xD Oby Wiwianka nie odziedziczyła IQ po tatusiu.
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co wyczynia? On chyba chce sobie poziom wartości podnieść. Wiwianka nie może odziedziczyć czegoś czego nie ma:) Dzięki za komentarz! Całuski :D

      Usuń
    2. O ten Kamil, niegrzeczny taki xD

      No, w sumie fakt. Trudno odziedziczyć coś, czego nie ma. Tutaj mnie uspokoiłaś, jednak głupota Janka chyba nie będzie dziedziczna ;)

      Usuń
  2. Jeżeli on zrobił to co myślę to nie mam już nawet do niego resztek szacunku.
    Dłuższy komentarz jak wrócę z uczelni xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że dobrze myślisz:)) To czekam (nie) cierpliwie^^

      Usuń
    2. A więc jestem!

      Od początku, bardzo dobrze że Karinka przykłada się do wykształcenia, studia dobra rzecz a już magisterka to wgl. Pojedzie sobie z nim wygrzewać się na słońcu kiedy indziej.
      Boże, mała Wiwi, znów mi się instynkt macierzyński chyba uruchomi jak poruszę temat małego dziecka, oby nie miało inteligencji ojca ani luzu w dupie bo dziewczynce nie wypada.
      Do pewnego momentu rozdział jest oh, i ah i wgl ale tylko do pewnego.

      Drgoi Panie Stoch! Bo najlepiej zamiast się spiąć i postarać to iść do pubu, nachlać łeb i zrobić to z pierwszą lepszą dupą pewnie w takim samym stanie. Bo tak to już jest, każdy facet taki sam, nie da jedna to pójdzie znaleźć łatwiejszą o którą nie będzie trzeba zabiegać. Ale ja mam nadzieję,że Karina się o tym dowie, i kopnie go w dupę i da sobie już z nim spokój.

      Ps. Nie zdziwiłabym się gdyby ta panienka przypomniała mu o sobie jak wszystko będzie mu się układało z pewną szczęśliwą wiadomością :)

      Chyba wszystko.
      Buziaki xx

      Usuń
    3. A idę Ci maila napisać:)

      Usuń
  3. Kamil! Co on wyprawia? Chęć zemsty na brunetce, o co chodzi? Bo jeśli o to, to Kamilek mi podpadł..
    Kochana, świetny rozdział :)
    Janek - kocham go! :D

    Pozdrawiam i weny! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak o to chodzi :D A ja chyba sama sobie podpadłam. Dzięki za komentarz!

      Usuń
  4. Ależ proszę, polecam się na przyszłość:D
    Tylko tak się zastanawiam, czy tym swoim komentarzem przypadkiem nie sprowokowałam dość niekorzystnego ciągu wydarzeń.
    Bo stochowe ego wyraźnie się buntuje i próbuje podnieść poczucie własnej wartości. Czy coś.
    Drogę wybrało sobie dość kiepską, przynajmniej z perspektywy Kariny, aczkolwiek trzeba przyznać, że najprostszą.
    No namieszał facet, nie ma co ukrywać.
    Pozdrawiam.
    [niewyleczalnie]
    [pnowakowski]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie sprowokowałaś. Zyta miała się pojawić, tylko nie było za bardzo pomysłu jak. Ty tylko pomogłaś ;) Dziękuję bardzo za komentarz!

      Usuń
  5. Chęć zemsty? Jezu...
    Przez ciebie już nie wiem komu współczuć a na kogo się wkurzać, nie rób mi tego xd
    Pod ostatnim rozdziałem pisałam że mu współczuję itp, teraz jestem na niego wkurzona, ale to twoja zasługa :D
    OK, czekam na kolejny, pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Twoim miejscu to bym współczuła mi. Bo to wszystko ja jakoś musze ogarnąć :D Buziaki!

      Usuń
  6. Witam!
    Pierwszy raz dodaję komentarz, ale stres xd
    Ogólnie przeczytałam ostatnio wszystkie rozdziały i stwierdziłam, że uwielbiam te opowiadanie! Takie zwroty akcji że mwuahh :3

    Jeśli chodzi o ten konkretny rozdział. Nie wiem, co strzeliło Kamilowi do łba, ale ma się chłopak ogarnąć no. Mam mieszane uczucia co do niego :/

    Czekam na następną część, już nie mogę się doczekać :D Wenki życzę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie ma się czym stresować. Miło mi, że pomimo, że losy Krainy i Kamila pisze jus rok, a czytelnicy przybywają. Mam nadzieje, że zostaniesz dłużej :))

      Usuń
  7. Uhh...to sie porobiło Kamil zadziwił mnie bardzo w tym rozdziale.Mam takie wrażenie że z rozdziału na rozdział się od siebie oddalają ale to chyba ja mam jakieś urojenia
    :D czekam na następny pozdrawiam cysia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo nigdy nie byli blisko siebie :)) Dziękuję za komentarz!

      Usuń
  8. Nareszcie dotarłam!
    Więc tak: po pierwsze Karina proszę mi się tutaj nie bawić uczuciami Kamila, bo jak widać może to się źle skończyć! Przecież On nie jest ze stali...
    No i właśnie widać, jak to się nie nim odbiło, nie chce go usprawiedliwiać, ale jednak gdyby sprawa z Kariną była jasna to nie topił by smutków w alkoholu i w łóżku jakiejś przypadkowej kobiety no! Znając Karinę to nie wykaże zbytniego zrozumienia dla tego wybryku... Tak bym chciała, żeby Kamil w końcu był szczęśliwy...<3

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby Kamil był szczęśliwy... Aha. A Karina to tam nic takiego. To, że przychylne nie będzie to jest raczej pewne bo ona nie ma równo pod sufitem, ale może furii nie będzie. Wybieram się do Ciebie, ale marnie to widzę.
      Całuski!

      Usuń
  9. Kiedy next? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. kiedy następne rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  11. PRZECZYTAŁAM TO JUŻ 4 RAZ KIEDY NASTĘPNY

    OdpowiedzUsuń