jeśli Ty nie pomożesz dziś miłości
Nic, naprawdę nic nie pomoże
jeśli Ty nie pomożesz dziś miłości
Kasia Nosowska - ''Moja i Twoja nadzieja"
ON
Zyta...
Postanowiliśmy spróbować. Może to głupie i absurdalne, ale trzeba się wreszcie odciąć od przeszłości, od straconej miłości, od czegoś bez przyszłości.
Ale ty jesteś głupi! Miałeś się strać, a nie! Chcę Ci przypomnieć, że Karina dała Ci jasno do zrozumienia, że szanse masz. Ale nie! Ty wolisz ciągnąć coś pozbawionego chemii z jakąś pierwszą lepszą z pubu.
Siedziałem właśnie w jednym z Zakopiańskich ogródków piwnych i czekałem na Jaśka, z którym umówiłem się na piwo.
- Co ty taki zapatrzony w ten telefon? - spod ziemi nagle wydobył się Ziobro. - Oo Kamilku najdroższy czyżbyśmy o czymś nie wiedzieli? Uśmiechnięty, stukający smski i normalnie promieniejesz. Udało ci się udobruchać Karinę swoją osobą?
- Karina to już przeszłość. Zamknięty rozdział. - Jasiek usiadł zdziwiony i oczekiwał szczegółów.
-Że co, kurwa? Na głowę Ci padło?
-Poznałem kogoś. - miałem wrażenie, że z każdym moim słowem oczy Jaśka stawały się coraz większe. -Jasiek, zrozum, że ja też chcę być jeszcze szczęśliwy. Pogodziłem się już ze śmiercią Ewy...
-Chcę ci przypomnieć, że dzięki Karinie. - wtrącił.
-... powiedzmy, że z jej zasługą. ale nie mogę stać w miejscu i czekać, aż ona skończy te swoje foszki.
-Wiesz co Kamil, jesteś pojebany do kwadratu. Karina dała ci do zrozumienia w Planicy, że masz walczyć, że masz kurwa temu pomóc, a ty idealnie wszytko spierdoliłeś. Dobrze wiesz, że jak ona się dowie to nie podejdzie do ciebie i ci nie pogratuluje. Ranisz ją Stoch, a siebie przy okazji! I jeszcze tamtą laskę bo jesteś z nią pomimo, że kochasz kogoś innego. Wiesz co, odechciało mi się tego piwa. Na razie. - wstał i wyszedł. Tak po prostu. A mnie zostawił z milionem pytań i wyrzutów sumienia....
-Że co, kurwa? Na głowę Ci padło?
-Poznałem kogoś. - miałem wrażenie, że z każdym moim słowem oczy Jaśka stawały się coraz większe. -Jasiek, zrozum, że ja też chcę być jeszcze szczęśliwy. Pogodziłem się już ze śmiercią Ewy...
-Chcę ci przypomnieć, że dzięki Karinie. - wtrącił.
-... powiedzmy, że z jej zasługą. ale nie mogę stać w miejscu i czekać, aż ona skończy te swoje foszki.
-Wiesz co Kamil, jesteś pojebany do kwadratu. Karina dała ci do zrozumienia w Planicy, że masz walczyć, że masz kurwa temu pomóc, a ty idealnie wszytko spierdoliłeś. Dobrze wiesz, że jak ona się dowie to nie podejdzie do ciebie i ci nie pogratuluje. Ranisz ją Stoch, a siebie przy okazji! I jeszcze tamtą laskę bo jesteś z nią pomimo, że kochasz kogoś innego. Wiesz co, odechciało mi się tego piwa. Na razie. - wstał i wyszedł. Tak po prostu. A mnie zostawił z milionem pytań i wyrzutów sumienia....
JASIEK
Okurwiał! Pojebało go! No jaki to
jest idiota to masakra! Pojebus!
Biedna Karinka. Przecież jak ona się
dowie... To będzie cios prosto w serce. Wszystkie czynności życiowe
jakie powinienem teraz robić poszły na drugi plan. Trzeba będzie
się pozbyć tej Zyty... Zanim... No zanim się Karina dowie.
-Ej, Janek mówi się do ciebie! - krzyknęła Angelika, nawet nie zauważyłem kiedy weszła do kuchni - Stało się coś?
-Nie. Tylko... Widziałem się dzisiaj z Kamilem. I wiesz, siedział w tym ogródku pisał smsa i taki uśmiechnięty i zakochany... Myślałem, że w końcu są razem z Kariną, a on sobie kogoś znalazł. Rozumiesz... Wiesz co będzie jak się Karina dowie? Karina nie jedzie do Turcji. I to jest wspaniałe. Bo się będzie trzeba tej Zytki całej pozbyć. Nie wiem utopię ją w morzu czy coś.
-Jasiek nie pajacuj. Mi się wydaję, że oni sami muszą sobie wszystko poukładać. Nie ma co się wtrącać.
-No nie! Czy ty nie zauważyłaś, że jak i Karina tak i Kamil idealnie wszystko spierdalają? Jest dobrze to i tak coś jednemu albo drugiemu odwali. I najczęściej to wszystko przez zazdrość. Myślisz, że są już na straconej pozycji?
-Myślę, że nie powinieneś bawić się w swatkę. - powiedziała i poszła do płaczącej Wiwiany. Wszyscy przeciwko mnie.
ONA
Obroniłam się! Wszystko poszło tak jak nawet mi się nie śniło. Otrzymałam dwie piąteczki i teraz mogę nazywać się panią magister marketingu i zarządzania.
Wsiadając do swojego samochodu napisałam krótkiego smsa do Grześka, że wracam do domu i do Marcysi z informacją o moich wynikach.
Wpadłam też na kuriozalny pomysł - wylot do Turcji.
ON
Turcja...
W Turcji wszystko przypominało mi zgrupowanie przed Mistrzostwami Świata w Val di Fiemme. Wtedy przyjechała tutaj ze mną Ewa. To były nasze ostatnie wspólne wakacje.
A teraz jest Zyta, coś nie pasuje? A może ktoś inny miałby tu być?
Nie. Jest idealnie. To tutaj, teraz jest odpowiednia osoba, na odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie.
Kogo chcesz oszukać?
Widzę jak Jasiek na mnie patrzy. Jak na ostatniego kretyna.
I ma racje...
Widzę też wzrok innych. Cyśka z Janką to by najchętniej Zytę na słońcu spaliły a Maciek z Krzyśkiem utopili ją w morzu. Dziewczyna chyba też nie czuję się tutaj zbyt dobrze. Czuje, że nie jest przez nich akceptowana, że najchętniej wystrzelili by ją na księżyc.
A najgorsze jest to, że mój własny przyjaciel odzywa się do mnie półsłówkami. Mówi tylko kiedy musi.
- Karina się obroniła! - krzyknęła Marcelina, kiedy czytała wiadomość. I jak tu sobie poradzić i się ogarnąć, zapomnieć kiedy non stop coś o niej wspomną? Podniosłem się z leżaka, założyłem spodenki i wziąłem od Zyty klucz do pokoju. Chciała iść ze mną, ale ja tak bardzo chciałem być sam. Jasiek jednak nie wytrzymał i pobiegł za mną.
- Ranisz je obie Kamil. Nie widzisz, że Zyta też źle się czuję będąc tą drugą?
- Jak wrócimy do Polski to pogadam z Kariną, ok. Daj mi teraz pobyć sam.
- Pogadaj z Zytą!
- Pogadaj z Zytą!
ONA
Pogoda w Turcji była iście wakacyjna. Piękne słońce, turyści i turystki z całego świata... Żyć nie umierać. Tak bardzo się cieszę, że mogę tutaj być i pokładam duże nadzieje w ten wyjazd.
O moim przyjeździe wiedziała skromna grupa osób - Janka, Cela, Dominika, Stefek i mój brat. Kamil nie wiedział. W ogóle nie od jakiegoś czasu nie miałam z nim innego kontaktu poza mailowo-zawodowym. Szczerze liczyłam na coś zupełnie innego... Zwłaszcza po rozmowie w Planicy.
Cała moja nadzieja na przyjemny pobyt w Turcji zniknęła w ułamku sekundy, a serducho rozsypało się na miliony kawałeczków... Szczególnym obiektem zainteresowania mojego spojrzenia był basen. I Kamil
I ta dziewucha.
I wtulona w niego blondynka.
Widziałam przestraszone spojrzenie Jaśka i dawidowej Marty. Nic nie wiedzieli o moim przyjeździe. Byli zdziwieni jak i moim przyjazdem, tak i moją spokojną reakcją. Uśmiechnęłam się i przywitałam się z przyjaciółmi.
Nie wypowiadam się na temat tego powyżej.
Witam wszystkich, którzy czekali i dawali o sobie znać! Cieszę się, że rozumiecie i nie naciskacie. Nadal mam mega dużo obowiązków, ale jakoś dziś się zebrałam i jakiś taki w miarę ten rozdział napisałam.
Ostatnio też bojkotuję z komentarzami. Postaram się w czasie przerwy świątecznej nadrobić choć część zaległości.
Zapraszam też na małą odskocznię od Karinki, Kamila i całej polskiej bandy -
http://love-me--like-you-do.blogspot.com/
Do zobaczenia niedługo! :)
O moim przyjeździe wiedziała skromna grupa osób - Janka, Cela, Dominika, Stefek i mój brat. Kamil nie wiedział. W ogóle nie od jakiegoś czasu nie miałam z nim innego kontaktu poza mailowo-zawodowym. Szczerze liczyłam na coś zupełnie innego... Zwłaszcza po rozmowie w Planicy.
Cała moja nadzieja na przyjemny pobyt w Turcji zniknęła w ułamku sekundy, a serducho rozsypało się na miliony kawałeczków... Szczególnym obiektem zainteresowania mojego spojrzenia był basen. I Kamil
I ta dziewucha.
I wtulona w niego blondynka.
Widziałam przestraszone spojrzenie Jaśka i dawidowej Marty. Nic nie wiedzieli o moim przyjeździe. Byli zdziwieni jak i moim przyjazdem, tak i moją spokojną reakcją. Uśmiechnęłam się i przywitałam się z przyjaciółmi.
ON
- Cześć Kamil. - będąc w basenie usłyszałem głos, który poznałbym na końcu świata. Poczułem jak mój żołądek zaplata się w supeł, a mózg wariuje kompletnie. Nie myślałem, że aż tak przestraszę się tej konfrontacji. Nocami myślałem co by było gdyby Karina i Zyta się poznały... Zero pomysłów.
- Karina... Co ty... Co ty tutaj? - zacząłem się jąkać. Cholera!
- Karina... Co ty... Co ty tutaj? - zacząłem się jąkać. Cholera!
- Nie przedstawisz nas? - zapytała. Widziałem jak walczy ze sobą, słyszałem jak głos jej drży. Teraz już wiem, że strasznie je zraniłem.
-Tak... Zyta poznaj Karinę, moją... moją... - totalnie nie wiedziałem co mam robić, jak ją nazwać. Czułem się podle względem obu dziewczyn.
- Menadżerka Kamila i chłopaków. - dokończyła i uśmiechnęła się do blondynki.
- Zyta.
-Dziewczyna Kamila? Kamil, nie chwaliłeś się. - tym razem spojrzała na mnie. Patrzyła mi się prosto w oczy, a mi było cholernie wstyd. Poczułem się jakbym ją zdradził...
ONA
Janek wziął moją walizkę i zaprowadził mnie do mojego pokoju. Chciałam dotrzeć do niego jak najszybciej, bo czułam jak łzy mogą zaraz puścić.
- Dobrze się kamuflowałaś. - rzucił Ziobro przykładając kartę magnetyczną, która umożliwiła wejście do pokoju. Nie dałam rady...
- Karina, który ty raz płaczesz przez tego bancwoła?
-Dlaczego mi nic nie powiedzieliście? Jasiek przecież wiedziałeś od początku. Widzę to!
-Karina, ja na prawdę nie wiedziałem jak. Powiedziałem mu żeby to skończył... Że zrani i ciebie i tą całą Zytę. Myślisz, że chciał mnie posłuchać? Przecież to bezuczuciowy, beztroski choleryk i skurwiel... Karcia, może daj sobie z nim spokój. Może nie warto?
-Jasiek... Ja nie mogę. Za bardzo go kocham. - łkałam. Po raz pierwszy w swoim życiu przyznałam się przed samą sobą i przed kimś zewnątrz, że ja naprawdę kocham tego kretyna...
______________________________
Witam wszystkich, którzy czekali i dawali o sobie znać! Cieszę się, że rozumiecie i nie naciskacie. Nadal mam mega dużo obowiązków, ale jakoś dziś się zebrałam i jakiś taki w miarę ten rozdział napisałam.
Ostatnio też bojkotuję z komentarzami. Postaram się w czasie przerwy świątecznej nadrobić choć część zaległości.
Zapraszam też na małą odskocznię od Karinki, Kamila i całej polskiej bandy -
http://love-me--like-you-do.blogspot.com/
Do zobaczenia niedługo! :)
PS Pamiętajcie o poniższej ankiecie :D
Rozdział jest świetny, więc się mnie ma co czepiać :P Tylko kurde, to spotkanie-niespodzianka miało wyglądać inaczej... I doskonale zgadzam się z Jankiem, jak nie jedno zawali to drugie ... Mam nadzieję teraz, że Kamil jakoś ładnie to teraz odkręci i się wytłumaczy przed dziewczynami...
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście gratulacje Karcia dwóch piąteczek ^^
Czekam na kolejny ;) Weny!
Za węnę nie dziękuję. Tylko Kamil się chyba tak pogubił, że nie wie jak to odkręcić za bardzo. Świadomy jest, że kogoś zrani, o!
UsuńDziękuję za komentarz :D
Kamil -.-
OdpowiedzUsuńNaprawdę, on jest taki... Taki... Ślepy! Bo nie widzi co Karina do niego czuje. Bo bierze sobie jakieś laski które mają ją zastąpić. Bo... Bo... Ughh...
A to wejście Kariny... No zachowała się dokładnie tak jak ja bym się zachowała. A nie, ja bym mu jeszcze dała z liścia. Taki bonus :)
Pozdrawiam ;)
Po co marnować dłonie :D A on ani nikt z obecnych nie spodziewali się takiej reakcji. Również pozdrawiam!
UsuńAleż mnie Kamil zdenerwował, no! Jak można znaleźć sobie jakąś tam Zytę, gdy obok jest zakochana po uszy Karina? Czy on jest ślepy, czy głupi, czy... Eh, no brak mi słów.
OdpowiedzUsuńI tak cholernie mi szkoda Kariny, bo zdała, bo się cieszyła, bo przyjechała szczęśliwa, a wszystko się posypało przez tę dwójkę w basenie..
Ciekawe, jak Stoch teraz z tego wybrnie, bo nie sądzę, że Karina mu tak łatwo wybaczy..
Pozdrawiam i weny ;*
Zakochana po uszy Karina i zakochany w niej dupek, który nie chce się do tego przyznać :D On jest po prostu głupi [i jak przy nim]
UsuńDziękuję za komentarz.
ach Kamil :/ Mam nadzieję, że się ogarnie bo rani 3 osoby na raz. Z całej trójki najbardziej szkoda mi Kariny, bo zdała, była taka szczęśliwa a on wszystko zwalił.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny
Pozdrawiam i życzę weny :*
Dziękuję bardzo!
UsuńKamil, co to w ogóle ma być? Ja nie mam słów na tego człowieka, masakra z nim.. Nie dość, że rani Karinę, to rani siebie i Zytę też. A co mu Zyta winna? I tak pewno nie miała lekko przez imię (sorki, musiałam xD)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny, bo mam nadzieję, że ta łajza się jednak ogarnie trochę
Zyta niczemu nie winna, znalazła się po prostu przez przypadek. Jak ja się już ogarnę to postaram się poogarniać ich :D
UsuńKamil...zara jego tak kopne że się nie pozbiera :D ...Karian biedana kocha takiego głupka :( ale caly czas mam nadzieje że im się ułoży :) pozdrwiam zawsze czytająca cysia :*
OdpowiedzUsuńOczywiście, że zawsze :) Dziękuję bardzo!
UsuńWitaj witaj.
OdpowiedzUsuńA więc od początku, jestem jak najbardziej za myśleniem Jana,że Kamil to cholerny skurwiel ble ble ble. Ale jestem przeciwna swataniu ich ze sobą..nope. Za dużo dziewczyn przez niego wypłakała, no ale tak my kochamy łobuzów.
A może by tak Karinka z Maciusiem ? No bo Kotek też fajny, ewentualnie jakiś romans z Turkiem ? A niech Stoch też ma za swoje.
No i to by było chyba na tyle, powodzenia w szkole oczywiście! :*
Cicho bądź! Bo jeszcze się skuszę, a losy Macieja mam już zaplanowane. :P
UsuńAhahahah czyli jednak będzie wątek Kiciusia ? No ale patrz jak to ładnie brzmi, Karina Kot ? No nawet na złość Stochowi! xd
UsuńWeeź bo mi się już nie chce dziś pisać za bardzo nowego rozdziału^^
UsuńI mnie nie inspiruj do rzeczy złych oraz sprawdź swojego maila :D
Ahaha czyli zasiałam ziarenko niepewności. Co do wiadomości to moja wersja też jest całkiem spoko xd
UsuńTylko Kot już znalazł swoją petardę xD
UsuńOj tam, petardę zawsze można zmienić :D jak to się mówi, dziewczyna nie ściana da się przesunąć xd
UsuńTemat męskiego ego,myślę, został już wyczerpany w momencie, w którym Kamil zabrał Zytę do Turcji. Wiadomo, że niby miał prawo, bo Karina nie do końca zachowała się zgodnie z męską logiką (za to zupełnie w porządku, jeśli chodzi o logikę kobiecą, ale tak to zawsze jakoś jest, że to my musimy zmieniać zachowanie, żeby nasze Janusze zrozumiały) i że tak naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zaczął nowe życie, ale równie dobrze wszyscy wiedzą, że nie tędy droga.
OdpowiedzUsuńNajlepiej się idzie przez życie, jeśli jedne rzeczy zaczynamy dopiero wtedy,kiedy skończymy te wcześniejsze. A najlepiej prezentuje się to, jeśli chodzi o związki właśnie. O te wszystkie miłości, zauroczenia i zazdrości.
Amen.
Pozdrawiam.
[pnowakowski]
[niewyleczalnie]
Amen.
UsuńSuper rozdział sory , ze nie pisałam wcześniej ale wiesz nauka . W końcu się Karina przyznała ze kocha Kamila i było by super jak by Kamil tego nie zawalił. Mam nadzieję ,że niedługo się pogodzą . I będzie fajnie . Pozdrawiam twoja wierna czytelniczka Klaudia :)
OdpowiedzUsuńRozumiem. Pewnie że byłoby super ale nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli. Również pozdrawiam:)
Usuńkurna Kamil nie żyjesz jak mogłeś kocham to opowiadanie mam nadzieje że Kamil Zmądrzeje
OdpowiedzUsuńKiedyś chyba trzeba:) dziękuję za komentarz. ;)
UsuńOkej, połknęłam całość w jeden dzień (jeden blog na dzień, to chyba niezdrowe).
OdpowiedzUsuńBałam się tego opowiadania, bo początek niespecjalnie przypadł mi do gustu, obawiałam się że zepsujesz i będę żałować. Ale nie żałuję, bo z pomysłu wybrnęłaś wspaniale :). Opowiadanie czytało się lekko i przyjemnie (notek dużo do ogarnięcia, ale krótkie to się w jeden dzień wyrobiłam :D). Pewien niedosyt jednak jest, ale ciężko mi sprecyzować dlaczego.
Masz u mnie dużego plusa, bo z początku graficznie było nieco niechlujnie, ale teraz jest miodzio. Początek w ogóle lekko toporny, ale tym bardziej widać poprawę. Keep going! :)
No, to czekam na następny :D
E_A
Ja też się teraz trochę wstydzę tych początkowych rozdziałów bo one nie zachwycają i są troszkę patologiczne ;) Gdybym dziś rozpoczynała to opowiadanie to wyglądałoby to inaczej. No ale na błędach się człowiek uczy, a czytelniczki nie zawsze chwaliły i z ich krytyki czy uwag starałam wyciągnąć jak najwięcej oraz wyeliminować błędy. Także jakoś powoli wyrabiam sobie ten swój styl pisania i mam nadzieje, że jest troszkę lepiej :D Dziękuję bardzo za komentarz i bardzo się cieszę, że po roku wciąż docierają nowe czytelniczki :))
UsuńJesteś nominowana do Liebster Award. Więcej szczegółów tutaj:*
OdpowiedzUsuńhttp://kochaj--mnie--nieprzytomnie.blogspot.com/2015/04/liebster-award.html
Osz cholera, nie polubimy się z Zytą, oj nie...
OdpowiedzUsuńEh kariny to tez wina nbo odpychala go od siebie a teraz idiotą znalazł sobie odskocznie
OdpowiedzUsuńkiedy będzie NEXT
OdpowiedzUsuńAha, czyli Kamil jest debilem.
OdpowiedzUsuńI w zasadzie na tym mogłabym zakończyć moją wypowiedź.
No bo taka jest prawda no. Rani dziewczynę, którą kocha i rani tę, która ma być jakiegoś rodzaju wypełniaczem pustej przestrzeni przy jego boku. Taka rola w życiu jest chyba najgorszą z możliwych.
Nie no, naprawdę, niech się ten Stoch ogarnie.
buziak :*