czwartek, 24 kwietnia 2014

XII


     Raziło mnie słońce. Czułam jakbym się dusiła we własnej skórze. Było mi sucho w gardle a jednocześnie najzwyczajniej w świecie chciało mi się rzygac. Przymknęłam jeszcze na chwile powieki. Bo znając swój organizm i moje doświadczenia z alkoholem moja głowa pękała. Ale leżąc naprawdę nie było tak źle. 

-Nie no, nie wytrzymam już! Tak mnie suszy. jęknęłam w duchu. Podniosłam głowę i oparłam się na łokciach. Rozejrzałam się po pokoju. Moją uwagę przykuł pewien brunet, który jak gdyby nigdy nic spał. 
. Oczywiście by byc pewną że to tylko sen, halucynacja czy omamy - jak zwał tak zwał, na wszelki wypadek  sprawdziłam w jakim jestem stanie technicznym. To znaczy czy jestem w ciuchach.  Uff... Na szczęście byłam. Jeszcze raz przymknęłam oczy by się obudzić i byc na 2000% pewną że to moje własne omamy wzrokowe. 
Ale tylko na chwileczkę. Oparłszy się po raz  drugi na łokciach przemierzałam wzrokiem moje tymczasowe lokum. Pisnęłam! Pisnęłam na cały regulator ujrzawszy Kamila. Tak! Tego Kamila. Kamila Stocha we własnej osobie. Tego chama i niedołęgę psychiczną. 

-Nie drzyj się tak bo Mańka obudzisz - wydukał zaspany. Przyglądałam mu się z uwagą. Tak po prostu przekręcił się na drugi bok i znów zasnął. Znaczy na pewno nie zasnął bo nikt nie zasypia tak O... od pstryknięcia palca. Zauważyłam że pod swoją głową miał moją poduszkę! Moją prywatną poduszkę, którą dostałam od Stefana na dzień  kobiet! Silnie wyrwałam mu ją spod głowy. Oprzytomniał natychmiast przybierając pozycje półsiedzącą. 

-Co ty robisz ? 

-Co ja robię co ty robisz ? I jakim prawem spałeś na mojej poduszce ? - powiedziałam podniesionym głosem aby nie obudzic Maciejki. Jeszcze nie krzyczałam. 

-A kto się wczoraj schlał do nie przytomność wywracając się o moje drzwi wprowadzając w stan frustracji Kota? - przyglądał mi się wymownie w oczekiwaniu na odpowiedź. 
Ten facet wprowadzał mnie w stan złamania się psychicznie, no to mu się udało. 1:0 dla Stocha. Po moim policzku pociekła pojedyncza łza. Najpierw jedna, później druga.. Nie wiem czemu ale ludzie na kacu odwalając różne rzeczy. Przytulił mnie. Zaryzykował własnym życiem, no bo przecież nie wiedział czy go przypadkiem nie pobiję. Dopiero jak poczuł się pewniej umocnił trochę uścisk. 
Usłyszeliśmy chrząknięcie. 

-Siema. Przeszkadzam Wam ? - zapytał zdziwiony Kot. 

-Nie! - otarłam szybko łzy i wymusiłam uśmiech posłany w stronę Macieja. 

-Wyjdźcie stąd ok ? Teraz! - krzyknęłam. Zdziwieni Polacy szybko opuścili mój pokój. Wychodzącemu jako drugi Maciejowi rzuciłam

-Ty kiedyś ode mnie tak dostaniesz że nie spadniesz na cztery łapy Kocie! 



Nie wiem, nie ogarniam i źle się czuję. A jeszcze do tego wyglądam jak obraz nędzy i rozpaczy. 8:40. A za 20 minut śniadanie na które podobno się wybieram, więc wypadło by się ogarnąć. 
Wskoczyłam szybko w białą bokserkę i krótkie spodenki. Umyłam zęby. Wyciągnęłam rzęsy i zostało mi tylko szukanie karty pokojowej. Tylko gdzie te łachudry ją  położyły. W ogóle nie musiałam szukac Chłopaki byli na tyle myślący - w porównaniu do mnie - że położyli ją na komódce koło łóżka. 

Przy wejściu na stołówkę stała już duża grupka ludzi. Byli bacznie  wsłuchani w to co mają do przekazania trenerzy. Mianowicie mieli przedstawić plan na ostatni dzień obozu. 
A ja miałam go spędzić z moimi najlepszymi polakami - no może po za jednym wyjątkiem. 
Jednak wsłuchując się w Pointera wywnioskowałam że obie drużyny mają spędzić ten dzień razem. Niezmiernie się cieszyłam ponieważ wiem że i Polacy i Austriacy rozrywali by moją osobę. 

-No to Karcia jesteś nasza! I plaża jest nasza! I słońce i narty wodne. Ahhhh - krzyknął mi do ucha Stefcio. Skrzywiłam się. 

-Co! Kacyk męczy? - nabijał się Dejvi. Wskazałam palcem na usta tak by tak głośno nie krzyczał. Jeszcze tego by brakowało by ktoś z Autów się dowiedział o tym co się działo wczoraj.

-Nie tylko wasza. Płacą mi za pracę z chłopakami - wskazałam nieelegancko palcem w stronę Austriaków. 

-Karina możesz wejść później do mnie ? Chciałbym z tobą porozmawiać - rzucił do mnie przechodzący nieopodal Kruczek. Kiwnęłam głową. 

-Brzmi groźnie - zaśmiałam się w stronę Stefka, Dawida i mojego Krzysia. 

- No coś ty siostra przeskrobała? - zapytał ze śmiechem. 

-Dobra idźma na to śniadanie bo nam matoły wszystko zeżrą. 

Kubacki i Hula ruszyli już do stołówki by zając najlepsze miejsca. Zostałam sam na sam z bratem. 

-Niśka? Wszystko ok? - spytał niepewnie łapiąc mnie za dłoń. Kiwnęłam głową i wymusiłam uśmiech. 
Zatrzymał mnie jeszcze Pointer żebym później przyszła popodpisywac jakieś dokumenty. Teraz na spokojnie mogłam iść skonsumować śniadanie. 

Pech! Jak żyję to jeszcze takiego pecha nie miałam!!!! Oczywiście obok kogo wolne miejsce ? Obok mojego braciszka i Stocha. A jakże! Całe zło tego świata jest ze mną... Usiadłam. Nawet się na niego nie spojrzałam! I pewnie był nie musiała gdyby nie Jasiu. 

-Kamil weź no mi bułki podaj. 

Skoczek podając mu koszyczek z pieczywem zahaczył o dzbanek z kawą. Czarna ciecz wylądowała na moich gołych nogach. Bo nie mogło polac spodenek ? Nie mogło ? 

-Boże Kamil jaka ty łamaga jesteś no! - krzyknęłam a wzrok przebywających na stołówce przeniósł się na nas. Krzysiek nie nadążał aby dawać mi zielone serwetki, które na dodatek koloryzowały.

-No yyyyy... emm... przepraszam ? - zapytał drapiąc swój kark. No co mu to pomoże jak będzie drapał kark ?

-Boże na co ja się decydowałam !!!! Co za dom wariatów - wściekła wyszłam ze stołówki. 

Wpadłam do swojego pokoju i nawet nie wiem kiedy a już byłam w łazience i polewałam zimną wodą poparzone miejsce. Piekło jak cholera! 
Kiedy poczułam ulgę wytarłam lekko nogę i podąrzyłam w stronę szafy. Założyłam swoje biało-czarne bikini i sukienkę albo tunikę jak zwał tak zwał z motywem Statuy Wolności. Zapakowałam jeszcze aparat w specjalną folię zabezpieczającą przed wodą. Zamknęłam pokój i poszłam do Łukasza na tą rozmowę.

Na korytarzu minęłam uhahanych na całego polskich skoczków, którzy pewnie wracali od trenera.
Odetchnęłam głęboko stojąc pod drzwiami selekcjonera i zapukałam.

-Dzień dobry panie Łukaszu. - rzuciłam.

-Aaaaa witaj Karina. Słuchaj nie będę owijał w bawełnę tylko od razu przejdę do rzeczy bo chyba nam się spieszy na tą plaże prawda ? - zaśmiał się - Czy chciałabyś pracować z naszym polskim związkiem przez sezon. Od listopada do marca? - O! Ooo! No to mnie zaskoczył. Jejciu ! No nie spodziewałam się.

-Ale to jak już mam odpowiedziec - zapytałam o byle co. Ale gdzieś tam w środku już się zgodziłam.

-Znaczy dostaniesz oficjalne zaproszenie na rozmowę kwalfikacyjną. Doniesiesz dyplom bo w tym roku masz bronic licencjata na filmówce. No i będziesz z nami jedździc po zawodach ? - trener na pewno wszystko obczaił od Krzysia bo się nikomu nie chwaliłam że w sierpniu się bronie. A w Federacji Austriackiej przyjęta byłam by zaliczyć ostatnie praktyki i zebrać materiały.

-Ok. To ja już się zgadzam - rzuciłam uśmiechnięta.

-Nawet nie wiesz jak się cieszę. Masz na nich ogromny wpływ. Napisz mi jeszcze proszę swoje dane dokładne,  adres i kontakt - podsunął mi niebieską karteczkę i długopis.

Kiedy już dobiliśmy targu zeszliśmy razem na dół do holu gdzie mieli czekac chłopacy. Zostałam poproszona o krótką rozmowę z trenerem Pointerem. Trochę się denerwowałam bo chyba nie dowiedział się o moim wczorajszym wybryku ? Ruszyłam w kierunku sali konferencyjnej by się jak najszybciej dowiedziec o co chodzi.

-Karla. Wczoraj rozmawiałem z prezesem związku no i chcą przedłużyc z tobą umowę na stanowisku już oficjalnego fotografa - no i ta wiadomośc ani mnie nie zaskoczyła ani nie ucieszyła tak bardzo jak ta propozycja od Kruczka.

-Bardzo przepraszam Alex, ale dosłownie przed chwilą rozmawiałam z Łukaszem no i się zgodziłam na pracę wspólnie z moimi rodakami w sezonie. - wytłumaczyłam.

-Ohh... Szkoda jestem trochę zaskoczony, nie spodziewałem się takiej propozycji ze strony właśnie Polaków. -westchnął - Ale sesje do kartek im jeszcze zrobisz ? - zapytał z lekkim uśmiechem.

-Tak, tak jasne że zrobię. Kwestia dogadania się kiedy mogę przylecieć do Austrii. - odpowiedziałam.

Opuściliśmy sale konferencyjną wpadając prosto w jakiś wielki tłum. W holu panowała afera. Przysiadłam na kanapie obok Dawida pytając o co chodzi.

-Pietrek zniknął - wzruszył ramionami i wrócił do karmienia swojego Pou.

Kruczek latał wściekły, Stefek i Manu oblecieli wszystkie pokoje i nic. Nie ma go! Przepadł!
Siedzieliśmy w holu chyba z półgodziny aż w końcu usłyszeliśmy Piotrka.

-No bo trener rozumie że ja se poszłem na ten taras widokowy by oglądac widoki a jakiś debil szedł i mi drzwi od środka zamknął ?

Padłam! No nie parsknęłam od razu śmiechem bo nie wypadało mi. Ale normalnie się trzęsłam.

-O Piotrek! A gdzieś ty był? Szukałem Cię na tarasie a później zamknąłem drzwi i tu przyszedłem. A ty byłeś na dachu ? - wypalił Dawid.

-Kubacki, Żyła do konferencyjnej natychmiast - krzyknął zdenerwowany Kruczek. On to jednak jest biedny. Tyle czasu z tymi baranami...


 No i jak Dejvi poleciał na rozmowę z trenerem to koło mnie przysiadł się Stoch. Znaczy on tak siedział ale dzielił nas Kubacki. A teraz miałam przy nim siedzieć ? Tak po prostu ? 

-Z nogą wszystko ok ? Nie poparzyłem Cię za mocno ? - z rozmyśleń wyrwał mnie męski głos. No aż się zdziwiłam że Kamila to w ogóle obchodzi.

-Tak jest w porządku- rzuciłam i poszłam się pakować do Austriackiego busa. Ruszyliśmy na plażę. Zajęłam miejsce obok Manuela. Przegadałam z nim całą drogę. Tak ogólnie o życiu, o pierdołach. Ale w końcu padło pytanie dlaczego Kamil jest dla Ciebie taki nie miły? 

-Ehhhh... Manu nie chcę o tym o tym gadac. Kiedyś, później ale nie teraz. - nie chciałam teraz opowiadac mu o wypadku o Ewce o tym ile kosztowało mnie to bym poszła na ten cholerny pogrzeb no a później to już wszystko to co się działo w Chorwacji.

-Jak sobie chcesz. Nie naciskam. - uśmiechnął się.


Wychodząc a autobusu potknęłam się o torbę Schlierenzauera. Wpadłam prosto w ramiona austriackiego blondyna. Nasze spojrzenia się stykały. Kiedy Morgenstern zatapiał się w moim ciemnych oczach usłyszeliśmy chrząknięcie. I właśnie za to kocham mojego byłego. Uratuje mnie zawsze przed wpadnięciem w jakąś dziurę.

-Karuś idziesz do nas ? - zapytał z dziwnym grymasem na twarzy Kociak.

-Mhm już idę idę. Weźmiesz mi torbę- mruknęłam. Wskazałam na fotel który jeszcze przed chwilą dzieliłam z Fettnerem. Chwyciłam swój aparat i jako pierwsza opuściłam bus.

-Jak tylko ją skrzywdzisz to nie żyjesz Morgenstern! - wysyczał Maciej Kot. 


Podeszłam do selekcjonerów, którzy przystanęli z piwem przy polskim autokarze. Żywo o czymś dyskutowali i nie byli zadowoleni. Okazało się że narty wodne będą dopiero za godzinkę no może dwie.
Stwierdziłam że wykorzystam ten czas i porobię im zdjęcia , zgodzili się a co najgorsze zostawili mnie samą z trzydziestką facetów!

Obiecałam Polakom że ostatni dzień będę tylko ich. Musiałam jednak się trochę rozerwać między nimi a Austriakami bo to w końcu za pracę z nimi mi tutaj płacą.
Od rana czułam czyjś wzrok na swojej osobie. Co tylko próbowałam złapać tego tajemniczego kogoś złapać na gorącym uczynku to ona odwracała wzrok. Przyciągnęłam swoją torbę bliżej swojego ciała i ruszyłam w stronę polskiej ekipy.
Maciek, Dawid, Piotrek,Stefek, Janek,Klimek i Krzyśki dwaj grali w siatkę w wodzie. Znaczy tego nie można było nazwać siatką bo to były przepychanki. Wyciągnęłam aparat i szybko uwieczniłam ten moment.
Dopiero teraz zauważyłam Stocha śmiejącego się do swojej komórki. A tak jakoś pstryknęłam zdjęcie żeby później nie słuchac jaka to jestem bo w ogóle nie ma go na zdjęciach.

-Ejjj... - jęknął gdyż oślepił go blask flesza.

-Nie możesz mnie się czepiac bo jakbyś nie zauważył robienie  zdjęć należy do moich obowiązków. - powiedziałam z prędkością światła tak by nie słuchac jego pretensji.

-A czy ja coś mówię ? Karcia noo. - i wtedy mnie zaskoczył. Po raz kolejny dzisiejszego dnia miałam ochotę go zabic. Mianowicie położył sobie swoje ręce na moich ramionach. Wyglądało to mniej więcej tak jakby chciał mnie przytulic. Odskoczyłam jak oparzona.

-Myślałem że potrzebujesz hmmm... ramienia? No bo rano - rzekł z kpiącym uśmieszkiem. No co za cham!

-No widocznie! - fuknęłam. Miałam tylko nadzieję że nikt tego nie widział. NIKT ! Żadna plotkara, żaden pacan, żaden polak ani Austriak.

 

    Siedziałam sobie na różowym kocyku i oglądałam zdjęcia w moim aparacie wspólnie z Jankiem. Ile ja się nasłuchałam o Angelice, w której jest zakochany po uszy. Naprawdę miło było pogadać wreszcie z kimś średnio-normalnym.

-Karina dasz mi na chwilę aparat - zapytał. Obejrzałam dokładniej mój sprzęt i po chwili zawahania dałam mu go. Zwariowałam! Ziobro wstał z moim aparatem. Patrzałam na niego ze strachem. Po chwili poczułam że tracę grunt pod nogami. A później już tylko nagłe zimno. Kubacki i Stefcio wrzucili mnie do lodowatego morza. Co za idioci! No myślałam że zaraz utopię tego Stefka! A Kubackiego to już swoją drogą.
Co za ludzie! Ale ja się kiedyś odegram! Obiecuję!!!


**************** 
Czołem moje drogie! 
Jak się podoba relacja z punktu widzenia Kariny ? Jeden rozdział piszę mi się lepiej w pierwszej osobie a inny w trzeciej więc ostrzegam Was że będę zmieniac :))
Znowu muszę Was przeprosic za jedną rzecz - nie działają mi niektóre polskie znaki w komputerze. Te co mi blogger lub word poprawił są ok ale nie wszystkie się udało. Mam nadzieję że nie będzie to Wam aż tak utrudniało czytania. 
Wiecie jak mnie kusi nowe opowiadanie ? Tylko nie wiem na którego bohatera się zdecydowac -Marco Reus vs. Janek Ziobro (taka faza po Wojewódzkim :D) - i nie wiem też czy ja sama dałabym radę z dwoma opowiadaniami.
Zapraszam na mojego wywiadera

No to do następnego :)
Buziaczki :**




39 komentarzy:

  1. Się doczekałam :D
    Hehe, jestem ciekawe co napadło Kamila, a także całą resztę ekipy ;)
    No bo wrzucać dziewczynę w morze to serio średni pomysł ;)
    Oj, zemsta będzie słodka ;D
    Zapraszam do siebie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem stanowczo za kolejnym opowiadaniem! Hahaha Kamilek przechodzi jakąś przemianę,i bardzo dobrze.

    Na miejscu Kariny nie darowałabym im akcji z wodą. Ta zniewaga krwi wymaga hahahaha

    Buziaczki xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz że jesteś za a jak nie dam rady to będziesz mnie gnębic hmm?
      Ja też bym nie darowała xD

      Usuń
    2. Ja gnębić ? A gdzie tam, rzucę tylko na Ciebie jakiś zły urok czy coś *czarownicy śmiech*

      Jakby dorwała jednego delikwenta z drugim i trzecim to nie wiem normalnie piekło na ziemi im zrobiła. No chyba,że to byłby Morgi lub Schliri ;D

      Usuń
  3. Padam na twarz XD Jakie oni mają tu akcję XDDDD Szukają Piotrka, a ten był zamknięty na dachu... Gra w siatkówkę chłopaków w ogóle nie przypomina gry w siatkówkę... Karina wpadła do morza, bo ją chłopaki wrzucili... Po prostu skręcam się ze śmiechu. Kocham twój blog,noo! :D
    Czekam na kolejny! ♥
    A, wspomniałaś jeszcze, że zgubiłaś gdzieś mojego aska więc proszę: ask.fm/jaramsieMessim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah dziękuję za te pochwały :D
      I dzięki za aska,pozdrwiam! ;*

      Usuń
  4. Nie będzie przeszkadzać, spokojnie ;)
    Rozdział jest świetny... Ahhh te Polaki nasze, biedną Karcię do wody wrzucili XD A Kamil.... No cóż, na razie się nie wypowiadam :D
    Hmm, jeśli zdecydowałbyś się na drugie opowiadanie, to ja poproszę Reusa :)
    Buuuuuziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ufff to super że nie przeszkadzało Ci :D Ten mój niesforny komputer :/
      Pomyślę o Marco, pomyślę :D
      Dziękuję i również całuje :*

      Usuń
  5. >Wyzdrowiałaś już? Zapalenie płuc to poważna sprawa...
    >"Ty kiedyś ode mnie tak dostaniesz że nie spadniesz na cztery łapy Kocie" ha ha... świetne :D
    >Karina to trochę taki dynamit... wybuchowa;D i nieprzewidywalna... ale czego się spodziewać po ostatnich "przeżyciach" ze Stochem... Właśnie, co ten Kamil tak nagle się zmienił? hmm... intrygujące...
    Dobrze, że tylko lekko się poparzyła, a raczej Kamil ją poparzył. Ja znam gorszy przypadek poparzenia wrzątkiem... skończyło się na 2 tyg. pobycie w szpitalu...
    Co tu jeszcze... a... zaskoczyłaś mnie tą propozycją Kruczka, a czy Karina podjęła dobrą decyzję pewnie okaże się później;)
    Ta scena na końcu... niczym spływowy chrzest :D
    Stała czytelniczka... (tylko nie komentuję często;))
    jk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki obfity komentarz :) Cieszę się że nareszcie się ujawniłaś :D Karina faktynie jest wybuchowa ale jaka wrażliwa prawda? Chłopacy mają z nią dobrze :P I małe sprostowanko: Karina już podjęła decyzję - będzie pracować z Polakami ;)
      Serdecznie dziękuję za komentarz, caluski ;*

      Usuń
    2. Wiem, że podjęła taką decyzję (i chyba dobrze), ale chodzi o to, czy jej się spodoba, czy wytrzyma z nimi tak długo:D... bo jak czytam jakie oni mają pomysły, to aż strach pomyśleć co później będą wyczyniać heh :D (jak przeczytałam mój poprzedni komentarz to przyznaję Ci rację, że zabrzmiało jakbym nie znała jej odpowiedzi. Przepraszam za wprowadzenie w błąd;)). Ale ja wierzę w Karinę, musi sobie poradzić... musi podjąć wyzwanie i dorównać im w poziomie swych zemst... słodkich zemst :D (i nie chodzi mi o głupotę, ale o pomysłowość);D
      Karina jest wrażliwa. Szczególnie w poprzednich rozdziałach bardzo emocjonalnie reagowała na kłótnie z Kamilem... Więc zgadzam się z Tobą:)
      Pozytywne i ciekawe opowiadanie;) Poproszę o takie głupie pomysły chłopaków w każdym rozdziale, bo zawsze kiedy o tym czytam śmieję się jak głupia:D
      A na horyzoncie cały czas Morgi... i czuwający Kot...
      jk

      Usuń
    3. I kolejna gafa... opowiadanie pozytywne, ale nie zawsze... bo tego wypadku nie można nazwać pozytywnym;/
      Lepiej będzie jak napiszę: pozytywny rozdział:D
      Co do kolejnego opowiadania... zapewne byłoby tak interesujące jak to;)... nie wiem co Ci doradzić... ja nie piszę, ja się zajmuję rzadkim komentowaniem i częstym czytaniem:D Sama musisz się zastanowić czy dasz radę... a może powoli pisz drugie opowiadanie (bez publikowania, na spokojnie), a jak będziesz gotowa, to będziesz miała kilka rozdziałów "na zapas"... Żeby nie było tak, że nie nadążysz z tym opowiadaniem... nie nie... nie możesz, to już mnie wciągnęło;) Ale jak czujesz się na siłach, to czemu nie?
      jk

      Usuń
    4. Oj tam! Żadna gafa ;) W opowiadaniu jak w życiu dzieją się i te pozytywne rzeczy i te negatywne tak jak np. ten wypadek.
      Nawet nie wiesz ile projektów mam w szufladzie i w komputerowych folderach. Jest wiele opowiadań, które mam a które nie ujrzą światła dziennego. A pisanie to jest na prawdę frajda:) A zwłaszcza jak widzisz tą liczbę wyświetleń i komentarze... Ahhh aż Ci się buzia śmieje.
      Dziękuję bardzo za te wszystkie komentarze takie długie ;)))

      Usuń
  6. Rozdział mega, czyżby Kamil zaczynał swoją metamorfozę wewnętrzna ?Kochana jak dla mnie może być nawet i o tym i o tym na raz. W twoim wydaniu zapewne będzie to hit. Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No aż się zawstydziłam! Nie no ja aż tak hitowo nie pisze ;)
      Czy zaczyna ? Nie wiemy jeszcze ale już niedługo :-)
      Również pozdrwiam! ;*

      Usuń
  7. Fajnie sie czytalo z punktu widzenia Kariny, ja w ogóle lubie czytac w pierwszej osobie wiec jest ok, ale niektore zdania musialam czytac kilka razy, bo nie rozumialam ich sensu. Przydałoby sie wiecej znakow interpunkcyjnych i byloby ok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie po przeczytaniu teraz dostrzegłam te małe blędy. Wczoraj ich nie zauwazyłam wgl. Dla autora bardzo cieżko jest wychwycić tą interpunkcje bo ja o tym wiem. Wiem o co mi chodzi - a czytelnik nie zawsze musi wiedzieć co to autorka miała na myśli. Dziękuję bardzo za tą cenną uwagę i za komentarz ;*

      Usuń
  8. Zacznę od tego, że cieszę się, że jednak się nie pozabijali xD Szkoda by ich w sumie trochę było :P
    "miło było pogadać wreszcie z kimś średnio-normalnym" - cudowne to jest - równocześnie komplement i jego zaprzeczenie :P
    A ostatnia akcja chłopaków wyborna. Spryciarze :)
    buziak :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No faktycznie zawsze mogłam to skonczyć epiologiem "i Karina zabiła Kamila" hahahh :D
      Dzięki za komentarz :)
      Caluski;*

      Usuń
  9. Kolejny dobry rozdział, choć faktycznie nieco błędów się pojawi i ta interpunkcja, ale, co jak co, właściwie to na odbiór tekstu nie ma wpływu. Tak, czy inaczej kocham to jak piszesz i ten humor, ba, te akcje są świetne.

    I wiesz, powiem Ci, że nowe opowiadanie z Marco Reusem... bo tak dla odmiany poczytałabym o piłce, zwłaszcza, że sama mam chęć coś napisać ze świata footabllu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje poprzednie opowiadanie było o piłce ale ono nie było zbyt dobre (no ale cóż tak zaczynałam :D) . Jeśli masz więc ochotę poczytać coś niższych lotów to zapraszam na mijamyyyyysie.blogspot.com :)
      A za miłe słowa serdecznie dziękuję :D
      Pozdrwiam! :*

      Usuń
    2. Chętnie poczytam ;)

      Usuń
  10. Ooo, Karcia z Polakami będzie pracować? :)
    Fajnie się zapowiada, jeszcze lepiej jak do tej pory :P
    Haha, Piotrek rozwalił system, nie? :D
    Czekam na kolejny, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrek jest wgl najlepszy :) Lubię o nim pisac :D
      Dziękuję i również pozdrawiam :*

      Usuń
  11. No i ją Polacy podkupili;)
    Austria Team pewnie nie raz jeszcze będzie żałował, że Kariny nie docenił i w odpowiednim czasie nie zaproponował godziwych warunków, bo stracili przez to sprawdzonego i lubianego pracownika, a tego zawsze szkoda ;)
    Pozdrawiam.
    [lucky--loser]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak Austria będzie żałować :) Bardz dziękuję za komentarz :D

      Usuń
  12. Zaliczyłam sesję! Więc jestem. Odrazu przepraszam za to że mnie nie było przez tyle rozdziałów ale historię Kamila, Kariny i teamów Polski i Austrii nadrobiłam! Bardzo podobał mi się poprzedni rozdział czytało się miło, ten roi się od opisów. Taka dawka opisów w tym rozdziale jak dialogów w poprzednim więc się wyrównało :) Wcale się nie zgadzam z opinią użytkowniczki Wiktorii W - ja tutaj nie widzę żżadnych blędów interpunkcyjnych kiedy to zdanie trzeba było czytać dwa razy. Może już trzeba poznać styl pisania Luśki i bardzej wejść w sens tekstu ? :)
    Dobra więc na moje oko wszystko ok. No może te polskie znaki trochę zmieniają ale nie utrudniało to czytania.
    Ciekawe jak Polacy zareagują na nową osobę w sztabie. Bo oni
    jeszcze nie wiedzą, tak ?
    BUZIAKI! Do następnego :***
    M^^ :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahhh zamiast odpowiedź to ja sobie komentarz dodałam... Zakręcona ja :)
      No to gratuluję zaliczonej sesji! :) Oj bardzo dziękuję za miłe słowa :D
      Jest motywacja!!!!!!
      Buziaki! :***

      Usuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czy tylko mnie się wydaje, że Kamil zaczyna zmieniać nastawienie co do Kariny? Bardzo mnie to cieszy!
    Żyła z Kubackim.. jeden zamknął drugiego na tarasie i przez to wybuchło takie zamieszanie, haha.
    Ciekawią mnie przygody Kariny wraz z Austriakami! A jednak zgodziła się na pracę z naszymi skoczkami. No cóż, może dzięki temu jej relacje ze Stochem trochę się polepszą? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo jesteś :) Czy zaczyna zmieniać nastawienie ? Nie wiem jeszcze sama. Zobaczymy jak napisze kolejny rozdział :D
      Dzięki, Caluski :*

      Usuń
  15. Widzę, że Kamil trochę łagodnieje. To dobrze, że już nie syczy na każdym kroku na naszą Karcię. Dziewczyna naprawdę na to nie zasłużyła :). No a teraz kiedy przyjęła propozycję Kruczka (najrozsądniejsza decyzja:D) to tym bardziej muszą zakopać topór wojenny, żeby się nie pozabijali ;).
    Ostatnia scena genialna :D. Aż mi się przypomniało jak kiedyś moją przyjaciółkę spotkał wręcz identyczny los. Najpierw się wzięło od niej telefon, a potem wrzuciło do basenu :D. Z punktu obserwatora to naprawdę śmieszne, z punktu ofiary jeszcze jak to jest lodowate morze już nie bardzo :P
    Buziaki i dziękuję za wizytę u mnie ;)
    [czas-naprzerwe]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ bardzoo proszę :-) Już mi się następny rozdział wyświetlił to lecę skomentowac :D Żeby tylko za bardzo nie złagodniał ;)
      Dziękuję bardzo za komentarz :)
      Buziaki :*

      Usuń
  16. Zapraszam serdecznie na prolog :)
    http://pryzmat-egoizmu.blogspot.com/
    Pozdrawiam gorąco :*

    Ps. Rozdział nadrobię jutro. Mam nadzieje, że mi wybaczysz ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. zapraszam na nowości:
    http://the-world-you-live-in.blogspot.com/
    http://again--you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. 33 yr old Environmental Specialist Rollin Fishpoole, hailing from Vancouver enjoys watching movies like "Rise & Fall of ECW, The" and Shopping. Took a trip to Abbey Church of Saint-Savin sur Gartempe and drives a Jetta. sprawdz to,

    OdpowiedzUsuń